003

1.1K 239 14
                                    

Kawiarnia była tak porządna i przytulna, jak zapamiętał. Barman z wczoraj rozpoznał go natychmiastowo. -Hej, chłopak od ataku serca, nie? 

Chanyeol potaknął. -To nie był atak serca. Jest w porządku. -uśmiechnął się i zamówił swoją ulubioną kawę. Latte o smaku orzecha laskowego. Była gotowa w mgnieniu oka, kawiarnia nie była zbyt zatłoczona, i Chanyeol wyjął swój telefon i przewijał główną stronę Instagrama, czekając. Chwilę później kawa znalazła się obok niego, a niski mężczyzna zza lady uśmiechnął się. 

-Ja stawiam. Dałbym ci jedną wczoraj, gdybyś nie odjechał w karetce.

Chanyeol zabrał kawę i usiadł w kącie kawiarni, twarzą do drzwi. Póki co, wszystko wydawało się normalne. Nie chodziło o miejsce. To musiał być on. Nadal pamiętał jego twarz. Jego smutne, szczenięce, brązowe oczy gryzły sumienie Chanyeola. Popijając swoją kawę, przymknął oczy z przyjemności. Była łagodna i bogata, z idealnym balansem pomiędzy gorzkim smakiem kawy i przepysznie słodkim smakiem syropu. 

Chanyeol podziwiał obrazy na ścianach. Krajobrazy i kwiaty wiśni pokrywały ceglaną ścianę. Podniósł się i podszedł bliżej, aby lepiej na nie spojrzeć. Wszystkie były podpisane pośpiesznym 'BBH', co kontrastowało z ostrożną delikatnością detali w obrazach.

Obrócił się, aby spowrotem usiąść i zauważył, że barman stoi zaraz obok. -Są piękne, czyż nie?

Chanyeol się uśmiechnął. -Oczywiście, że są. Czy artysta jest twoim przyjacielem? -barman potaknął.

-Tak. Jest bardzo utalentowany, a także przyprawił cię wczoraj o atak serca. 

Chanyeol odwrócił się do niego w szoku. -Ten mały chłopak? Drobna, chodząca katastrofa? On to namalował? -barman potaknął z uśmiechem.

-Tak. Jest chodzącą sprzecznością. Ale jego sztuka naprawdę mówi sama za siebie. 

Chanyeol pomyślał o kucającym chłopaku, zbierającym swoje przybory malarskie, patrzącym na niego z najsmutniejszymi oczami, jakie ten kiedykolwiek widział. Wyrzuty sumienia zakuły boleśnie w jego myślach, a jego pierś zadrżała, znów.

Trzepot

Był nikły, ale był. Chanyeol uznał, że musi wziąć tę szansę. -Czy przychodzi tutaj często? Tak naprawdę, wróciłem dzisiaj, żeby podziękować wam obu za pomoc wczoraj. I chciałem upewnić się, że nie czuje się winny. To była moja wina. -Chanyeol wysunął rękę w stronę barmana. -Nazywam się Chanyeol. -barman uśmiechnął się i uścisnął jego dłoń. 

-Minseok. To moja kawiarnia.I tak, przychodzi tutaj codziennie, nazywa się Baekhyun i lubi malować kwiaty wiśni w parku.

Baekhyun

Chanyeol powtarzał to imię w swoich myślach. Wydawało się znajome, jednak nie mógł zrozumieć dlaczego. Nagle zauważył niemal nieuchwytne połączenie. Wyciągnął swój telefon i otworzył Instagrama. Przewinął w dół strony głównej i w końcu znalazł zdjęcie z wczoraj. Piękny wizerunek obrazu kwiatów wiśni leżącego na trawie. Nazwa użytkownika @bbhart połączyła wszystkie kropki. BBH na płótnach. Znajome elementy parku. Zsunął się na swoim krześle i przejrzał oś czasu. Podwójnie klikał serduszka na zdjęciach Baekhyuna już rok.

Trzepot

Znów poczuł to dziwne uczucie w piersi. Jakby skrzydełka motyla były uwięzione w jego klatce piersiowej. Jak słabe i bezcelowe wymachujące kończyny kogoś śniącego i próbującego się obudzić. Jak delikatne fale ledwo dotykające stóp klifu.

Musiał go zobaczyć.

Minseok wrócił za swoje miejsce za ladą. Dobijała pora lunchu i paru klientów zaczynało napływać do lokalu, jednak Chanyeol nigdy nie widział kawiarni tak pustej. Zastanawiał się, jak Minseok był w stanie się utrzymać. Miejsce było cudowne, kawa przepyszna, a estetyka trafiała w trendy. Wiedział, jak podziękować Minseokowi. Pstryknął zdjęcie jego kubka kawy wraz z ścianą pełną obrazów w tle. Dodał je na swojego Instagrama z opisem 'najlepsza kawa w mieście', zaznaczając lokalizację. Uśmiechnął się do siebie. Miał 390 tysięcy obserwujących, więc z pewnością mógł przyciągnąć kilku klientów więcej. 

Baekhyun był w parku. Dzień był oszałamiający i chłopak czuł się dobrze. Farba wydawała się przepływać przez niego. Dokończył swój kwiat wiśni i odłożył go, aby wysechł. Nie wiedział,  czy chce zaczynać kolejny, jednak sezon na kwiaty wiśni już niemal dobiegał końca i mógł nie mieć już kolejnej okazji. Na jego kolejną wizytę tutaj wszystkie kwiaty mogłyby leżeć na ziemi.

Położył się na plecach w cieniu i przeniósł wzrok na skrawki jasnego błękitu nieba widoczne spomiędzy różowych płatków kwiatów wiśni. Sięgnął po swój telefon, upamiętnił widok zdjęciem i opublikował je na Instagramie. Nie dodał opisu, tylko hasztag #naturalnepiękno. Przewinął w dół swojej strony głównej, dwu-klikając serduszka tu i tam, nagle zatrzymując się w szoku.

Dlaczego jego obrazy były opublikowane na koncie sławnego i odnoszącego sukcesy producenta muzycznego Park Chanyeola? Spojrzał na opis. Park musiał być w kawiarni Minseoka. Czas publikacji głosił 29 minut temu. Baekhyun zastanawiał się, czy ten nadal tam jest. Podniósł się i po chwili położył spowrotem. Co miałby mu powiedzieć? 'Hej panie popularny producencie muzyczny, kocham twoje konto na Instagramie' ?

Zastanawiał się, jak ten wyglądał. Uznał, że spakuje swoje rzeczy i tak czy inaczej pójdzie do kawiarni po latte. Zebrał swój zestaw pędzli i farb w swoją ulubioną skórzaną torbę, wepchnął skończony obraz pod ramię i skierował się w stronę lokalu. Jeśli uda mu się wpaść na tego producenta muzycznego, to przynajmniej będzie dobra historia, aby dać Jessice powód do zazdrości. Zawsze narzekała, że jest taki nudny.

Chanyeol zamówił kolejną latte o smaku orzecha laskowego. Nie miał innego wyboru, niż czekać. Spytanie Minseoka o numer telefonu Baekhyuna byłoby zbyt dziwne. Spojrzał na swój zegarek i obliczył, że mógł poczekać jeszcze około 25 minut. Tego popołudnia miał ważne spotkanie, z nowym zespołem i ich wytwórnią. Chcieli, aby Chanyeol wyprodukował ich album, łatwa robota i duża wypłata. Miał wrażenie, że będą duzi, a tantiemy*, będą masowo napływać przez lata.

[przyp.tłum; (ang. royalties) tantiem - m.in. opłata pobierana przez artystów i twórców za wykorzystywanie ich utworów muzycznych ]

Znów przewijał swojego Instagrama, kiedy zauważył, że Baekhyun dodał piękne zdjęcie, które wydawało się być zrobione w parku niedaleko. Może mógł pójść i go znaleźć? Miał właśnie się podnieść, kiedy drzwi się otworzyły i do środka wszedł chłopak. Chanyeol wstrzymał oddech. Baekhyun podszedł za ladę do Minseoka, zamienił z nim kilka zdań i odwrócił się w stronę Chanyeola z zaskoczonym wyrazem twarzy. Ruszył w stronę Chanyeola.

Był piękniejszy niż Chanyeol zapamiętał. Wyglądał tak słodko i delikatnie. Miękkie, ciemno-brązowe włosy, nieco przydługie, obejmowały jego drobną twarz. Jego oczy były hipnotyzujące i Chanyeol zauważył, że były lekko obramowane eyelinerem. Za duży, beżowy sweter z kołnierzykiem w serek, czarne jeansy i mocno znoszone, ciężkie, czarne buty, dopełniały jego wyglądu. Wyglądał jak idealny balans pomiędzy znoszonym i szykownym. Chanyeol spojrzał na swoją porządnie i wysoko zapiętą koszulę i niebieskie jeansy i poczuł się zbyt sztywno i lekko niefajnie.

Kiedy ten zmierzał ku Chanyeolowi, to znowu się stało.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Motyle wróciły.

Baekhyun pochylił się nad stołem w stronę Chanyeola i wysunął swoją dłoń. -Hej. Jestem Baekhyun. Bardzo się cieszę, że wszystko w porządku. Naprawdę przepraszam za wczoraj. 

Chanyeol uśmiechnął się do niego i odparł:

-Jestem Chanyeol, a to była moja wina. Przepraszam, że cię zmartwiłem. -Chanyeol wstał i uścisnął dłoń chłopaka, na co Baekhyun się uśmiechnął.

Bum-bum. Bum-bum. Bum-bum.

Serce Chanyeola zaczęło bi.

Nagle, zakręciło mu się w głowie i wszystko zrobiło się czarne.

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz