006

1.1K 219 30
                                    


Chanyeol wjechał windą do mieszkania Baekhyuna aż na 14 piętro. Spojrzał na swój strój. Wybrał coś, co było nieco fajniejsze niż wczoraj. Jego koszulka, nadal biała z guzikami, była z krótkim rękawem i drobnym wzorem w pasek. Miał ją rozpiętą, a pod nią - czarny tank top i czarne spodenki. Założył czapkę, mimo że jego uszy odstawały spod niej nawet bardziej niż zazwyczaj. Ocenił swój strój ponownie, a potem nagle zastanowił się, dlaczego w ogóle się przejmował. To nie była randka czy coś takiego, a Baekhyun był chłopakiem, dlaczego jego strój był tak ważny?

Potrząsnął głową i otworzył drzwi. Oddech utknął mu w piersi. Baekhyun miał na sobie hawajską, żółto-brązową vintage koszulę, rozpiętą niemal do jego pępka, wraz z kremowymi krótkimi spodenkami. Skórzany pasek był obwiązany kilka razy wokół jego szyi, jako naszyjnik, a za duży kapelusz słoneczny dopełniał jego wyglądu. Wyglądał, jakby w ogóle się nie wysilił, jednak nadal szykownie i olśniewająco.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Serce Chanyeola ożyło natychmiastowo.

Uspokoił swoje nerwy i skontrolował oddech. Znów czuł się duży, skrępowany i bardzo niefajny. Cholera. Każdy by pomyślał, że się zauroczyłem, czy coś, pomyślał Chanyeol. Nie był nawet gejem. Czy bi. Zdecydowanie był hetero. Wyrwał się ze swoich myśli i zrozumiał, że stał w wejściu i wpatrywał się w Baekhyuna.

-Wejdziesz czy od razu jedziemy? -spytał Baekhyun, a Chanyeol podążył za nim do środka. Jego mieszkanie było małe, ale niesamowite. Wszystko krzyczało Baekhyunem. Stare książki pokrywały każdą pustą przestrzeń i wszystko było jawnie z second-handów, starannie wybrane. Chanyeol pozwiedzał nieco, kiedy Baekhyun wypełniał swoją skórzaną torbę swoimi przyborami do malowania i szukał ręcznika. Wrócił, aby znaleźć Chanyeola wpatrującego się w jego figurę ptaka ibis. 

-Zgaduję, że nie jest na sprzedaż. -spytał Chanyeol, a Baekhyun potrząsnął głową.

-To moja pierwsza i ostatnia figura. I nie, nie jest na sprzedaż.

Z windy udali się do samochodu Chanyeola, Baekhyun trzymający swój ręcznik i torbę, a Chanyeol niosący wielkie płótno, które Baekhyun wybrał do pracy. Baekhyun uśmiechał się jak dziecko, kiedy wsiedli do auta.

-Wydajesz się być bardzo szczęśliwy. -Chanyeol obserwował wyraz twarzy młodszego chłopaka.

-Nigdy nie malowałem na plaży. Nie mam auta i nie mogę zatargać tego wszystkiego do autobusu. No i samemu jest nudno. -uśmiechnął się do Chanyeola. -Mam nadzieję, że to nie jest dziwna prośba, ale Minseok zawsze pracuje, a moja dziewczyna nienawidzi plaży.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Chanyeol zwrócił uwagę na ulicę i ciasno ścisnął kierownicę.

Jego serce dudniło całą drogę do domu. Kiedy auto sunęło wzdłuż klifu, oczy Baekhyuna wypełniły się zdumieniem. Wyglądał przez okno lśniącym wzrokiem, chłonąc wszystko i ciesząc się pięknym widokiem. Kiedy stanęli na podjeździe, odwrócił się do Chanyeola i spytał, gdzie byli.

-To mój dom. Żyję przy plaży. -uśmiechnął się na wyraz twarzy Baekhyuna, kiedy podchodzili do domu.

Chanyeol otworzył drzwi i Baekhyun był powitany swoim własnym dziełem zaraz kiedy wszedł do środka. Zaniemówił. Cały widok był idealny. Teraz wiedział, dlaczego był tak zdecydowany dać obraz Chanyeolowi jako prezent. Rozumiał go i cenił. Ostrożnie zilustrował dębowy stołek. 

-Gdzie go znalazłeś? -odwrócił się do Chanyeola z oczami pełnymi zachwytu.

-W Japonii. -Chanyeol uśmiechnął się. -Nie widziałeś? Dodałem zdjęcie. Tym razem nawet cię oznaczyłem.

Baekhyun się zaśmiał. Dzisiaj jeszcze nie był na Instagramie, jednak wyjął telefon, otworzył aplikację i przejrzał powiadomienia. Podwójnie kliknął i serduszko pojawiło się nad zdjęciem Chanyeola.

Chanyeol spakował przekąski ze swojej lodówki, dorzucił butelkę wina do torby i złapał duży koc z stosu leżącego na patio, zanim poprowadził Baekhyuna do schodków prowadzących do plaży. Baekhyun nadal był w szoku.

-Nie wierzę, że tu mieszkasz. Zaraz przy plaży. -był zdumiony kiedy schodzili w dół. 

-No tak, to się ma za sprzedawanie się. -Chanyeol tylko połowicznie żartował.

-Daj spokój stary, mówiłem, że nie miałem tego na myśli. -Baekhyun był urażony. Chanyeol mógł to zauważyć, więc przystanął i odwrócił się, aby na niego spojrzeć. Na schodach, z Chanyeolem stojącym trzy stopnie niżej, byli na tym samym poziomie. 

-Przepraszam. To było słabe. -szczenięce oczy Baekhyuna nawiedzały by go, chyba że wywołałby u niego uśmiech. Kiedy wpatrywali się w swoje oczy przez sekundę za długo, serce Chanyeola dudniło już mocniej niż kiedykolwiek. Podświadomie chwycił się za klatkę piersiową i Baekhyun natychmiast to zauważył.

-Wszystko w porządku? -Chanyeol przeklął w myślach.

-Tak, jest okej.

W końcu dotarli do plaży, z przekąskami i winem, z kocem i ręcznikami, z płótnem i farbami. Chanyeol rozłożył koc, kiedy Baekhyun rozkładał płótno.

-Chcę popływać. -powiedział Chanyeol do Baekhyuna, odrzucając czapkę na koc, zdejmując koszulkę i wbiegając w fale. Baekhyun tylko patrzył. Jego serce zgubiło rytm, kiedy Chanyeol zdjął t-shirt przez głowę. Nigdy nie widział mężczyzny tak smukłego i dobrze zbudowanego. Jego pierś i mięśnie ramion były dobrze zdefiniowane, a mięśnie brzucha silnie widoczne. Jego skóra była nieskazitelna, a kiedy odwrócił się i wbiegł do wody, wydawał się poruszać w spowolnionym tempie.

Baekhyun wpatrywał się, zagubiony w widoku wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyzny wbiegającego w fale, zahipnotyzowany nie tylko pięknem ciała Chanyeola, a także tym, jak dobrze pasował do scenerii. Poczuł, że całe jego ciało się rozgrzewa, a coś głęboko wewnątrz miedzy jego brzuchem, a kroczem, ściska się. Otrząsnął się ze swojej zadumy. Co się z nim działo? Nie był gejem. Chyba, że liczyć ten jeden raz, kiedy upił się na studiach i całował ze swoim współlokatorem, ale to się nie liczyło. Potrzebował tylko odwrócić swoją uwagę.

Ustawił płótno i zaczął malować. Błękity, zielenie i szarości plaży były odświeżającą odmianą od różów kwiatów wiśni. Tego potrzebował. Zatracił się w inspiracji i zanim zauważył, Chanyeol zmierzał w jego stronę po wyjściu z wody. Słone kropelki wody, lśniące w świetle słonecznym, skapywały z jego umięśnionego ciała, a jego włosy były przemoczone. Potrząsnął głową, posyłając wodę w każdą stronę, kiedy szedł do Baekhyuna. Baekhyun nie potrafił oddychać. Czuł się, jakby jego serce stanęło. Co było z nim nie tak?

Chanyeol stanął za nim, aby ocenić, co ten namalował. Jego nagi tors był cale od Baekhyuna, był tak blisko, że Baekhyun mógł poczuć jak jego ciepły oddech słabo odmuchuje jego kark.

-Piękny. -powiedział Chanyeol. -Chcę go kupić.

Baekhyun zaśmiał się. -Nie jest nawet skończony.

Chanyeol stanął tak, aby byli ze sobą twarzą w twarz, i spojrzał mu w oczy. 

-Nie obchodzi mnie to. Wiem, kiedy czegoś chcę. A chcę go.



kolejne dwa postaram się ogarnąć na weekend, jednak w weekend pracuję całymi dnami, więc możliwe że dodam 1 jutro i 1 w poniedziałek

w każdym razie coś na pewno będzie

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz