Baekhyun czuł się, jakby był zaginiony i nigdy nie chciał być odnaleziony. Mieszkanie Minseoka było bezpieczną przystanią. Tak bardzo, jak tęsknił za Chanyeolem niczym pustynia tęskniąca za letnim deszczem, wiedział, że zobaczenie go byłoby gorsze. To tylko utrudniłoby wszystko.
Minseok chciał, żeby Baekhyun przyszedł do kawiarni, przez kilka godzin pracował, przestał na chwilę myśleć o tych sprawach. Być wśród ludzi. Baekhyun wiedział, że nie mógł. -Minęło sześć dni. Przyjdzie mnie szukać. Nie jestem w stanie znów się żegnać. -Minseok westchnął. Wiedział, że zaraz jak zostawi Baekhyuna, ten wypije całą butelkę wina i prześpi dzień na kanapie. Dam mu dziesięć dni. Potem zainterweniuję.
Kiedy Minseok złapał swoje klucze i płaszcz, Baekhyun go zawołał. -Czekaj. Pomyślałem o czymś. -Minseok zatrzymał się i odwrócił. -Obraz. Jeśli będzie mnie szukał, upewnij się, że dasz mu obraz. Nadal jest w schowku. -Minseok potaknął i zobaczył coś na pozór ulgi w oczach Chanyeola. Przynajmniej lepiej będzie mu się dzisiaj spało.
Chanyeol obudził się w domu. Ledwo pamiętał powrót wczorajszej nocy. Miał parę spotkań, zajął się pracą w studiu, to wszystko zlewało się ze sobą. Sześć dni. Sześć najdłuższych i najboleśniejszych dni jego życia. Każdego dnia czuł się gorzej. Jego nogi były spuchnięte, oczy zapadnięte, a jego ból głowy był tak uporczywy, że chciał umrzeć.
Sprawdził Instagrama, jednak konto Baekhyuna było ciche. Zero aktywności, zero pięknej estetyki, zero selfie. Muszę go zobaczyć nawet jeśli to mnie zabije. Złapał telefon i wybrał jego numer. Dzwoniło i przekierowało go na pocztę głosową. Spróbował znowu. Cztery telefony i zero odpowiedzi. Wysłał wiadomość. Tylko tyle mógł zrobić.
Dziś 9:49
Do: bbh baby
Proszę odbierz. Chcę usłyszeć twój głos. Powiedz, że wszystko u ciebie jest w porządku.
Baekhyun radzący sobie było ostatnią rzeczą, o jakiej Chanyeol chciał myśleć. Samolubny Chanyeol, który siedział w jego głowie chciał, aby Baekhyun był tak samo złamany i nieszczęśliwy, jak on sam. Czuł się niedobrze, kiedy jego żołądek się ściskał. Odrzucił telefon na kanapę i ruszył w stronę schodów. Uznał, że zamiast czekania na telefon, który nie nadejdzie, rzuci swoje bezużyteczne ciało w fale. Może poszczęści mu się na tyle, że utonie.
Był blisko, jednak tego nie zrobił. Próbował zmusić swoje ciężkie, ołowiane nogi, aby przebiły się przez wodę, jednak nie był w stanie poruszać się normalnie. Były spuchnięte i obolałe. Źle się czuł. Ledwo wspiął się pod schodach.
Na górze schodów w końcu wykonał telefon. Doktor Yoo nakazał mu natychmiast się zjawić. Chciał wysłać po niego karetkę, jednak Chanyeol odmówił. Może poszczęści mu się i skończy z autem w rowie. Złapał kluczyki i spróbował oczyścić umyśli na czas jazdy do szpitala.
Baekhyun pił, póki nie usnął. W tym przypadku, to było około 9:30. Dlaczego każdy dzień jest trudniejszy. To powinno robić się łatwiejsze a nie, kurwa, cięższe. Płakał i pił wino, po czym zapadł w niespokojny, przerywany sen. Obudził się parę godzin potem, z dudniącą głową i obolałym gardłem. Zastanawiał się, kiedy uda mu się przejść przez dzień bez płaczu.
Złapał swój telefon, jednak bateria była rozładowana. Przed Chanyeolem telefon nie miał znaczenia. Nikt nie dzwonił ani nie wysyłał słodkich wiadomości, nikt nie oznaczał go w lekko krępujących postach na Instagramie, nikt się nie przejmował. Bez Chanyeola na drugim końcu, to była po prostu kupka szkła i plastiku. Odrzucił go na stół i ruszył pod prysznic. Zastanawiał się, czy byłby w stanie pójść na plażę. Nie plażę Chanyeola. Plażę, gdzie mógłby być sam.
Chanyeol leżał na stole. Pociągnął nosem i powstrzymał łzy. -Przestałem go widywać. -jego głos zadrżał i złamał się. -Pozwoliłem mu odejść i czuję się gorzej... -Chanyeol odwrócił głowę od lekarza, próbującego oszacować działanie jego ciała.
-Daj temu więcej dni, Chanyeol. Twoje ciało może próbować się przystosować. -lekarz sprawdził maszyny i pobrał krew. -Potrzebuję, żeby te badanie krwi było przyspieszone. Wszystko jest źle. Poziom tlenu masz niebezpiecznie niski, masz wysoki poziom cukru we krwi, twoje nogi są spuchnięte i boli cię pierś. Chanyeol, to są objawy wady serca. Ciężko to zbadać, ponieważ nie masz tętna ani ciśnienia, które mógłbym zmierzyć. -odpiął maszyny. -Chciałbym przyjąć cię na obserwację.
-Nie ma mowy. -Chanyeol zeskoczył z łóżka. Złość rosła w jego cichej piersi. -Zostawiłem go. Zraniłem i zostawiłem. I kocham go. Nie ma go, tak jak mówiłeś, że powinno być, nie ma go, a ja tylko czuję się gorzej! -Chanyeol znalazł swoją koszulkę i buty i szybko się ubrał. -Nie zostaję tutaj. Jeśli mam umrzeć, to będzie to z nim. Nawet mnie to już nie obchodzi. - doktor Yoo próbował go zatrzymać, jednak daremnie. Chanyeol odszedł.
Ruszył prosto do kawiarni. Minseok kończył na dzisiaj, była już 16, a napływ gości spadał. Nie mógł przegapić przybycia wysokiego i przystojnego mężczyzny. Naprawdę jest piękny. Widzę, czemu Baekhyun się w nim zakochał. Minseok przygotował się, kiedy mężczyzna szedł w jego kierunku.
-Muszę go zobaczyć. -było wszystkim, co powiedział. Jego twarz była skrzywiona i pełna desperacji. Minseok współczuł mu, jednak musiał szanować życzenia Baekhyuna.
-Nie ma go tutaj. -Chanyeol opadł na krzesło obok lady. Zacisnął oczy i złapał się za pierś. Cholera. Minseok przeklął do siebie. Podszedł i położył dłoń na ramieniu Chanyeola. -Tęskni za tobą. Cholernie. -był w stanie poczuć ból promieniujący ze złamanego ciała Chanyeola. -Nie wiem, czy to dla ciebie dobrze czy źle. Ale nie jest w stanie żegnać się dwa razy. To go zniszczy. -Chanyeol potaknął. Rozumiał.
-Proszę, po prostu upewnij się, że to dostanie. -pogrzebał w swojej kieszeni i znalazł pen-drive.
Wstał, aby wyjść, jednak Minseok go zatrzymał. -Czekaj. On też coś dla ciebie ma. -poszedł do schowka i znalazł płótno. Było pokryte zabezpieczającą warstwą brązowego papieru, a na przodzie, czarnym pisakiem, pismem pięknie chaotycznym i należącym do Baekhyuna, pisało:
bbh ♥ pcy
Minseok czuł się komfortowo niosąc coś tak intymnego. Podał to do Chanyeola, który wyglądał, jakby mógł zasnąć w każdej chwili. Podawanie prezentu wydawało się wdmuchnąć ostatni dech życia w jego pustą skorupę. -Dziękuję. Proszę, zaopiekuj się nim. -powiedział Chanyeol, wychodząc z kawiarni.
t/n; szaleję dzisiaj, ale chyba już nie mam sił tłumaczyć dzisiaj kolejnego (tak, wszystko idzie na bierząco XD) miłego dnia!
CZYTASZ
hush [TŁUMACZENIE]
Fanfiction"Drzwi otworzyły się i zderzyły z Chanyeolem, sprawiając, że jego kawa rozlała się wszędzie, po jego ubraniach, po podłodze. Sprawca tej tragedii, drobny mężczyzna z brąz włosami, pozbierał szybko swoje rzeczy, które także rozsypały się wokół. -Och...