012

1.1K 203 43
                                    


smut // dzisiaj tylko jeden rozdział, kolejne w przyszłym tygodniu, bo naprawdę źle się czuję i psychicznie, i fizycznie, a w weekend pracuję. rozdział może mieć błędy i dziwnie brzmiące tłumaczenia, sprawdzę i ewentualnie poprawię cokolwiek w poniedziałek. miłego dnia


Serce Chanyeola dudniło niczym piorun, konkurując z falami morskimi kiedy wiatr szalał wokół nich. Zbiegli po kilku ostatnich stopniach i znaleźli się na plaży. Chanyeol znał swoją plażę na wylot, nawet po ciemku, i poprowadził Baekhyuna do ustronnego miejsca niedaleko klifu.

Rozłożył jeden z koców na wilgotnym piasku, a Baekhyun usiadł obok niego. Nie było zimno, jednak przycisnęli się do siebie, kiedy fale uderzały o brzeg. Nadal czuli się ciepli i przymgleni po alkoholu i ich wcześniejszym pocałunku, Chanyeol przyciągnął ciało Baekhyuna bliżej i westchnął w jego szyję. Wiśnie i kwiaty wiśni płynęły w jego myślach. Baekhyun odwrócił twarz w stronę Chanyeola, a ich spojrzenia spotkały się w słabym świetle półksiężyca.

-Co my robimy, Chanyeol? -jego głos był cichy. -Jestem tak zdezorientowany.

-Ja też. -przyznał Chanyeol. Odwrócił wzrok i spojrzał na swoje dłonie. Dłonie, które pragnęły czuć więcej skóry Baekhyuna. -Nie wiem co myśleć, ani co robić. Wiem tylko, jak się czuję. W stosunku do ciebie. -ujął policzek Baekhyuna w dłoń. -Nigdy nawet spojrzałem w ten sposób na innego mężczyznę. Ale ty jesteś wyjątkowy. -schował twarz w dłonie. Uch, to żenujące. Nie mógł uwierzyć, że to powiedział.


Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Jego serce wybijało silny i rytmiczny puls, wydawało się go nęcić, być stałą, na której mógł polegać, będąc zdezorientowanym.

-Nie jestem wyjątkowy. Jestem spieprzony. I na dodatek jestem chodzącą katastrofą. -łzy wypełniły oczy Baekhyuna. Cholera. Zawsze płakał, kiedy pił. Krępujące. -Jestem takim frajerem. -oparł głowę o kolana, kiedy przycisnął je do piersi.

-Nie. -Chanyeol wciągnął mniejszego na swoje kolana. -Nic z tego nie jest prawdą. Jesteś dobry, utalentowany, seksowny i idealny. -ich usta zderzyły się ze sobą w pocałunku. Chanyeol jęknął delikatnie w usta Baekhyuna. Tak dobrze. Dlaczego to było tak dobre uczucie? Tiffany nie była jego pierwszą dziewczyną. Miał sporo kobiet w przeszłości, jednak nic i nikt nigdy nie sprawiły, że czuł się w ten sposób. Jego ciało przejęło kontrolę. Powoli położył się na kocu i wciągnął Baekhyuna na siebie. Ich usta nigdy nie przerwały kontaktu, całowali się mocniej, póki nie byli spoceni i bez tchu.

Baekhyun nie mógł uwierzyć, że to robi. Nie mógł się powstrzymać. Coś wewnątrz przekonywało go, by chciał więcej i więcej Chanyeola. Chciał czuć go ustami, rękoma, każdym skrawkiem swojego ciała. Podniósł koszulkę Chanyeola i został nagrodzony kolejnym widokiem na wyrzeźbione ciało, którego nie mógł wyrzucić z głowy. Westchnął z satystakcją i pogładził brzuch Chanyeola od góry w dół. Chciał dotknąć go gdzieś nieco niżej i bardziej intymnie, jednak nie był wystarczająco odważny. Zamiast tego, jego smukłe palce wbiły się w wąską talię Chanyeola, kiedy zaczął całować w górę jego szyi aż za jego ucho.

Chanyeol był w niebie. Jego serce dudniło, a jego ciało był ożywione chemią między nimi. Jego uszy były wypełnione uderzeniami fal o brzeg i cichym łapaniem oddechu Baekhyuna, kiedy przyciągnął go jeszcze bliżej. Każdy dotyk od Baekhyuna był niesamowity. Jakby jego dłonie były z ognia, wypalając skórę Chanyeola.

Chanyeol obrócił ich, aby teraz on był na górze. Mniejszy wydawał się bardziej nieśmiały, niepewny i Chanyeol nie chciał, aby ten uciekł. Przycisnął swoje ciało między kolana Baekhyuna, zmuszając je do wpuszczenia go. Chanyeol zassał się mocno na obojczyku Baekhyuna. Teraz wiedział, dlaczego głęboki dekolt w serek wydawał mu się za dnia taki skandaliczny. Luźna tkanina działała świetnie, kiedy Chanyeol bez problemu odsunął ją na bok, aby zdobyć dostęp do mleczno-białej skóry Baekhyuna. -Taki idealny. -było wszystko, co mógł wymamrotać, kiedy jego usta pragnęły więcej.

Umysł Baekhyuna był pełen dezorientacji, która niedługo potem ustąpiła podnieceniu. W ciągu trzech lat, Jessica nigdy nie sprawiła, żeby czuł się tak dobrze. Otworzył szeroko nogi, pozwalając wyższemu mężczyźnie nad sobą przycisnąć swoją rosnącą erekcję do tej Baekhyuna. Nigdy nie był z innym mężczyzną. Nie wiedział co robić, ani co gdzie szło, ale wiedział, że w tym momencie dałby Chanyeolowi wszystko, czego ten by chciał. Każda część Baekhyuna, której pragnąłby Chanyeol, byłaby natychmiastowo jego.

Kiedy Chanyeol jęknął, pchając i ocierając się o mniejszego, liżąc usta, szyję i pierś Baekhyuna, nie był w stanie myśleć o niczym innym, niż o mlecznej skórze Baekhyuna. Jakiś głęboko osadzony instynkt, dziki i nagle rozbudzony, przejął nad nim kontrolę, kiedy rozerwał koszulkę Baekhyuna. -Pozwól mi cię zobaczyć. Proszę. -błagał bez tchu, kiedy Baekhyun nieśmiało pozwolił mu pozbyć się swojej koszulki. Och Boże. Chanyeol czuł, jak kręci mu się w głowie. Jego serce dudniło, a jego penis drgał. Skóra Baekhyuna była mleczno-biało, a jego sutki były tego samego różowego koloru, co jego usta. Chanyeol złapał jednego w uta, drugiego ściskając kciukiem, i zassał delikatnie póki nie stwardniały, a plecy Baekhyuna wygięły się w łuk.

-Idealny. -powtórzył. To był jedyny przymiotnik, który wydawał się odpowiedni. Zerwał swoją koszulkę i odrzucił ją na bok. Chciał swojej nagiej skóry na tej Baekhyuna. Chciał, aby ich ciała się złączyły bez niczego pomiędzy. Pogładził policzek Baekhyuna, drugą dłonią sięgając do rozporka Baekhyuna. -Mogę? -spytał delikatnie, na co Baekhyun przełknął nerwowo ślinę i potaknął.

Baekhyun pozwolił Chanyeolowi rozpiąć swoje jeansy i sięgnął w dół, aby zrobić to samo. Spodnie i bokserki zostały szybko usunięte, a ich ciała były nagie pod osłoną nocnego nieba. Baekhyun nigdy nie czuł się bardziej wystawiony na widok, lub bardziej bezpiecznie, w całym swoim życiu. Kiedy Chanyeol całował jego szyję, czuł jak ich erekcje ocierają się o siebie lekko i po całym jego ciele przeszły ciarki. Był tak twardy. Był tak kurewsko twardy, że naprawdę myślał, że dojdzie zaraz jak zostanie dotknięty. Jego wyobraźnia szalała, kiedy myślał o wszystkim, co mogą ze sobą zrobić.

Chanyeol skubał ucho Baekhyuna, łapiąc ich twarde penisy w swoją dużą dłoń. -Baek, nigdy nie byłem z innym mężczyzną, niezbyt wiem co robić, ale przysięgam, że postaram się sprawić, że poczujesz się dobrze. - powiedział, ciężko oddchając, w ucho Baekhyuna, zaczynając ich gładzić i pchać. Gorąc ich erekcji, duża dłoń ściskająca ich razem ciasno, dźwięk fal rozbijających się o brzeg - to wszystko złączyło się, aby sprawić, że Baekhyun jęknął głośno w ekstazie. Wygiął swoje ciało w łuk, aby pchnąć w dłoń Chanyeola i jęknął, kiedy poczuł jak ten porusza ręką szybciej.

Chanyeol był zagubiony. Był tak zagubiony w upojnym uczuciu towarzyszącym Baekhyunowi, tak blademu i idealnemu, wiercącemu i jęczącemu pod nim. Czuł, jak oddech Baekhyuna przyspiesza i staje się bardziej zdesperowany, więc wypuścił z ręki swojego penisa i skupił się na tym Baekhyuna. Poruszał ręką w rytm swojego serca dudniącego mu w uszach, a jęki Baekhyuna stały się głośniejsze. Poczuł, jak smukłe dłonie mniejszego owijają się wokół jego twardej erekcji, a kiedy Baekhyun zaczął poruszać dłonią, Chanyeol poczuł się, jakby miał zemdleć.

Zamiast tego, pchnął mocno w drobną dłoń i doszedł, głośno wołając imię Baekhyuna w noc, wypuszczając swoje gorące i słone nasienie na dłoń i brzuch Baekhyuna. Rozluźnił się i położył na kocu obok Baekhyuna, kontynuując dotykanie go, delikatnie całując jego szyję.

Grzeszne biodra Baekhyuna pchały w dłoń Chanyeola i doszedł ciężko, głośno jęcząc, ze swoją erekcją pulsującą w dłoni wyższego, po której spływała teraz jego sperma. Chanyeol był w świecie pełnym satysfakcji. Doświadczył już wielu orgazmów, jednak czegoś zawsze brakowało, nie wystarczało, coś zawsze było nieco rozczarowujące. Teraz wiedział, czego mu brakowało. Bicia jego serca.

Sięgnął po kolejny koc i naciągnął go na ich nagie ciała, kiedy leżeli splątani w akompaniamencie potu, piasku i gorąca, a serce Chanyeola dudniło swoim stałym rytmem. Baekhyun pasował tak idealnie w jego ramionach, jego delikatnie włosy łaskotały brodę Chanyeola, jakby był stworzony dla niego. -Yeol, zostaniemy tak tutaj? -Baekhyun wymamrotał w szeroką pierś Chanyeola. Ten tylko potaknął. Chciałby, żeby mogli zostać na tej plaży już na zawsze.

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz