008

1K 224 28
                                    


Baekhyun leżał w swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Nie mógł zasnąć. Chanyeol wypisał mu czek za obraz i zawiózł go do domu, umył się i zjadł i leżał teraz, w pełni rozbudzony. Miał dużo do przemyślenia. Miał nowego przyjaciela. Kogoś, kogo naprawdę lubił. Kogoś, kto sprawiał, że czuł się, jak jeszcze nigdy przedtem. Nowego przyjaciela z naprawdę strasznym medycznym przypadkiem. I był w stanie w przyszłym tygodniu zapłacić za czynsz. Poprosił Chanyeola o 350 dolarów za obraz, co dałoby mu dwa tygodnie odpoczynku, a ten wręczył mu czek bez zastanowienia.

Przewinął swoją galerię. Zrobił kilka zdjęć na plaży dla inspiracji. Zaśmiał się z jednego ze zdjęć. Scena była piękna. Fale wlewały się na brzeg, a Słońce zmierzchało, a niebo lśniło różami, złotem i fioletem. A w dolnym rogu para ogromnych stóp wetknęła się w kadr. Baekhyun roześmiał się. Musiał to dodać. Otworzył Instagrama i wycentrował zdjęcie. Opisał je 'kiedy @producerpcy rujnuje estetykę' i dodał hasztag #dzieńnaplaży, po czym udostępnił zdjęcie. Uśmiechnął się do siebie, przypominając sobie ich dzień. Było mu przykro, kiedy pomyślał, jak smutny wydawał się być Chanyeol. Przez jego serce. Przez jego dziewczynę, którą kochał, ale która nienawidziła plaży. Wydawał się być smutny przez wiele rzeczy.

Wstał z łóżka i napił się wody. Skulił się z zażenowania, kiedy przypomniał sobie, jak zasnął i obudził się z truskawką przyklejoną do włosów. Pomyślał o pięknym pikniku, lekko idącej rozmowie, jego obrazie kwiatów wiśni, dumnie wiszącym przed wejściem Chanyeola. Pomyślał o Chanyeolu wychodzącym z wody, niczym bogu. Gorąc owiał jego ciało i coś zacisnęło się w jego podbrzuszu. Poczuł, jak sztywnieje wewnątrz swoich bokserek i przewrócił oczami. Cholera. Jego penis naprawdę zaczynał żyć swoim życiem, kiedy przez jakiś czas nie był w tego typu użytku.

Wrócił do łóżka i złapał telefon. Trzy nieodebrane połączenia od Jessici. Unikał jej od paru dni i w końcu zdecydował, że oddzwoni.

-Jak, do cholery, znasz Park Chanyeola? -wykrzyczała w telefon.

-Cóż, tobie też dzień dobry. -Baekhyun odparł sarkastycznie.

-Poważnie. Skąd go znasz? -była zła. Mógł to stwierdzić. Była zawsze zła.

-Spotkałem go w kawiarni Minseoka i się zakolegowaliśmy. Czemu? 

-Jest chłopakiem mojej przyjaciółki. Tiffany. Mojej kierowniczki PR. Szukała go cały dzień, płacząc, że nie odpowiada na jej telefony, a on leżakuje na plaży z tobą? -teraz naprawdę krzyczała. -Jak, do cholery, mam to wyjaśnić mojej przyjaciółce? Jesteś taki żenujący, Baekhyun! -Baekhyun miał dość. To było zbyt wiele.

-Wiesz co, Jessica? Nie obchodzi mnie, jak to wyjaśnisz. Nie obchodzi mnie już nic. Mam dość. To koniec. Nie dzwoń już do mnie. Między nami koniec. -rozłączył się.

Odrzucił telefon na łóżko. Urządzenie wibrowało i wibrowało. Przewrócił się na bok i je wyłączył. Był zły, zraniony i w dziwny sposób, czuł ulgę. Koniec końców, to było jak odrywanie plastra. Przez chwilę bolało jak cholera, ale to był koniec. Trzy lata, skończone, ot tak. Dlaczego nie był smutniejszy?

Chanyeol odjechał od mieszkania Baekhyuna, czując jak jego serce uspokajająco zwalnia, i zrelaksował się, kiedy się zatrzymało. Dudniło przez cały dzień i prawie przyzwyczaił się do tego uczucia. Teraz, kiedy stanęło, czuł się dziwnie pusty. Przynajmniej Baekhyun nie uciekł, kiedy mu powiedział. Był taki miły. Ledwo się znali, a on po prostu wysłuchał Chanyeola i zgodził się iść do jego lekarza.

Przejechał wzdłuż wietrznego klifu aż do swojego domu, wysiadł z auta i wszedł do środka. Przywitany obrazem kwiatów wiśni, poczuł znajome już uczucie w piersi.

trzepot-trzepot

Wróciły. Motyle.

Podskoczył w szoku, kiedy Tiffany wyszła z kuchni. Dał jej klucze, ale nigdy nie użyła ich żeby się wprosić. -Hej Chanyeol. -powiedziała smutno. -Gdzie byłeś cały dzień? Dzwoniłam do ciebie tysiąc razy. -łzy wypełniły jej oczy, kiedy spojrzała na niego. 

-Byłem tylko na plaży. Nienawidzisz plaży. Dlatego cię nie zaprosiłem. -przytulił ją, a ona oparła się o jego pierś. Wiedział, że powinien czuć się źle, ale nie czuł. Kiedy zrobiła się taka przyczepialska? Wyswobodził się z jej ramion. -Zrobię kawę. -powiedział, zmierzając do kuchni. Usłyszał dzwonek telefonu Tiffany i mógł stwierdzić po sposobie, w jaki odpowiedziała, że jakieś soczyste plotki zostały odkryte przez jedne z gołębi, z którymi się zadawała.

Zrobił sobie kawę i zostawił jedną dla Tiffany na blacie. Wyszedł na patio. Dźwięk fal rozbijał się pod nim. Był rytmiczny, jak stałe bicie serca, i czuł sól w ciepłym powietrzu. Zatracił się w momencie, popijając kawę, ciesząc się nocą, póki drzwi otworzyły się z hukiem i zamknęły za nim.

-Nie byłeś dzisiaj sam. Byłeś z Byun Baekhyunem. -Chanyeol odwrócił się, aby spojrzeć na nią. Skąd znała Baekhyuna? Tiffany usiadła w miejscu obok niego. -Jak długo się z nim zadajesz? -Chanyeol nadal był w szoku.

-Skąd znasz Baekhyuna? 

-Duh, moja przyjaciółka-szefowa. Jessica. Baekhyun jest jej chłopakiem. A przynajmniej był. Właśnie rzucił ją przez telefon. Byli razem trzy lata i po prostu ją rzucił. Co za frajer. -przewróciła oczami i kontynuowała. -Jessica zawsze mówiła, jaką on jest ofiarą losu. Z jego sztuką, która nigdy nie płaciła podatków, siedzący w swoim malutkim, brzydkim mieszkaniu, jedzący gotowe zupki, pracujący w kawiarni jego przyjaciela za darmo. -Chanyeol czuł ogień rosnący w jego piersi, jednak ona mówiła dalej. -Możesz uwierzyć, że ojciec Jessici ofiarował mu pracę kierownika w swojej firmie, a on ją odrzucił? Chanyeol, dlaczego zadawałbyś się z kimś takim? Jesteś kimś, Chanyeol. Kimś ważnym. Tacy frajerzy tylko zniosą cię na bagno.

Chanyeol zebrał całą swoją samokontrolę i odwrócił się do Tiffany. -Nie jest frajerem. Jest niesamowitą osobą. Jest zabawny, troskliwy i dobry. A jego sztuka jest spektakularna. Twoja przyjaciółka Jessica brzmi jak prawdziwa suka. -podniósł swoją kawę i wrócił do środka zanim powiedziałby coś, czego by żałował. Zastanawiał się, co się stało, że Baekhyun z nią zerwał. Nie wydawał się zbyt szczęśliwy, kiedy o niej mówił, a cała ta sprawa z firmą jej ojca naprawdę go zraniła. Chanyeol miał nadzieję, że wszystko u niego okej.

Wszedł do salonu i spojrzał na płótno. Niebo było pięknym miksem błękitów i szarości, idealnie odwzorowanym w kolorach wody. Fale wyglądały pieniście, blado i tak realnie. Skały były ostre i wyraziste. I tam, w dolnym rogu, stała postać mężczyzny. Wysokiego i silnego, z każdym mięśniem i cieniem odwzorowanym do perfekcji, Chanyeol nie dowierzał, że to on. Figura w wodzie była piękna. Zbyt piękna. Chanyeol nigdy nie myślał o sobie, jako o pięknym. Nigdy na zdjęciu, nigdy w odbiciu, nigdy w myślach. Ale na tym obrazie, był piękny.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Czy to tak Baekhyun mnie widzi?

Kiedy rozłożył się w łóżku, Tiffany w ciszy leżąca obok, Chanyeol otworzył swojego Instagrama. Jego serce niemal natychmiast zaczęło bić, kiedy zobaczył powiadomienie '@bbhart oznaczył cię w poście'. Zaśmiał się, kiedy zobaczył zdjęcie. Było idealne. Podwójnie-kliknął serduszko i zostawił komentarz. 'Przynajmniej nie obudziłem się z truskawką przyklejoną do głowy'.

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz