013

978 179 14
                                    


Nadzy pod kocem, z wilgotnym piasiem pod nimi i nocnym niebem nad, Baekhyun i Chanyeol leżeli nieruchomo. Z ciałem Baekhyuna zawiniętym w ramiona Chanyeola, wyższy czuł się jakby nic poza nimi nie istniało. Zastanawiał się, jakim uczuciem było zasnąć i spać całą noc przy Baekhyuna, ze swoim sercem bijącym całą noc.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Przyzwyczajał się do tego uczucia.

Fale zaczęły mocniej rozbijać się o brzeg, a wiatr szalał wokół nich. Chanyeol naciągnął koc na ich głowy i odnalazł usta Baekhyuna w ciemności. Odnalezione, smakowały tak słodko. Chciał zostać tak na zawsze.

-Yeol. -wyszeptał Baekhyun. -Nie możemy tu zostać całą noc.

-Kto tak powiedział? -Chanyeol znów znalazł się na Baekhyunie i uciszył jego prostesty swoimi ustami. Jego ustami i językiem. Nie mógł się nacieszyć Baekhyunem.

Baekhyun czuł, jak całe jego ciało reaguje. Pogładził dłońmi muskularne plecy, które upamiętnił w farbach olejnych zaledwie kilka dni temu. Jego delikatnie dłonie chciały zbadać i zapamiętać każdy milimetr twardych mięśni. Nie mógł się oprzeć mężczyźnie nad sobą. Ale pasja Chanyeola zmieniła się z ognistej w spokojną, kiedy pocałował Baekhyuna delikatnie i odsunął się, bo obaj wiedzieli, że nie mogą zostać.

Odnaleźli swoje opiaszczone ubrania i nałożyli je. Chanyeol był pełen życia, czuł się tak dobrze, chciał więcej. Więcej Baekhyuna. Więcej jego ust, jego skóry, jego ciała. Zgarnął drobnego mężczyznę w swoje ramiona i ścisnął go mocno. Baekhyun, jednakże, stracił radość chwili. Rzeczywistość uderzyła w niego pełną siłą. Milczał.

-Baek. Co się stało? -powiedział Chanyeol, kiedy to zauważył. Widział, jak jego delikatne rysy twarzy prezentują jego ponury nastrój w ciemności. Jego twarz była smutna. Baekhyun spojrzał na Chanyeola.

-Co my robimy? -Chanyeol ciężko myślał. Baekhyun już go o to pytał.

-Nie wiem, Baek. Co my robimy?

Baekhyun odwrócił się. Rzeczywistość zaczynała do niego docierać. Ciepło alkoholu opuszczało jego ciało i zadrżał na zimnym wietrze. -Muszę jechać do domu. -powiedział i zwrócił się do schodów, do domu. Chanyeol złapał jego ramię.

-Zostań. Nie jestem gotów, żebyś odchodził. -Baekhyun ruszył w jego stronę, jego delikatne rysy wykrzywione w złości, jego umysł w płomieniach, kiedy spojrzał na Chanyeola.

-Zostać? O czym ty mówisz? Mam zostać na kanapie, kiedy ty będziesz leżeć obok twojej dziewczyny? Po tym, co właśnie zrobiliśmy? -łzy piekły w jego oczach. Nagle poczuł się brudny. Wykorzystany. -Wrócisz teraz tam, żeby ją pieprzyć? -zepchnął rękę Chanyeola ze swojego ramienia i ruszył w stronę schodów. Chciał wrócić do domu. Chciał wziąć prysznic i być sam.

Kolejny raz, Chanyeol spanikował. Kolejny raz, Baekhyun miał zamiar od niego odejść. Dogonił go i zablokował drogę po schodach. -Baek, nie wiem co tu się dzieje. Jestem zdezorientowany wieloma rzeczami. Daj mi po prostu trochę czasu. -jego serce dudniło.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Nie chciał by ten był zły. Chanyeol pochylił się i ujął w dłoń policzek Baekhyuna. -Proszę. -jego oczy błagały. -Proszę nie odchodź. Coś z tym zrobię. -Chanyeol nie wiedział, co zrobi, ale wiedział, że nie chcę stracić tego mężczyzny, który pojawił się przypadkiem w jego życiu i zmienił wszystko. Zrobił jedyną rzecz, o której mógł pomyśleć. Znów go pocałował. Zadziałało. Złość Baekhyuna stopiła się w ognistą pasję, kiedy ich dłonie znów sięgnęły do ich ciał.

Kiedy oderwali się od siebie, Chanyeol zrozumiał, że nie chciał odwodzić Baekhyuna do domu. Chciał zabrać go do sypialni i leżeć przy nim całą noc. Chciał obudzić się razem nad ranem, wypić kawę na patio, pływać w falach.Zamierzał sprawić, że to się stanie. Po prostu potrzebował czasu.

-Chodź, zawiozę cię do domu. -Baekhyun uśmiechnął się do niego. To był nadal delikatny i smutny uśmiech, jednak Chanyeol odegnał płomienie złości mniejszego pocałunkami. Ruszyli w górę schodów w ciszy.

Chanyeol pochylił się nad siedzeniami i znów pocałował Baekhyuna. Siedzieli w zaparkowanym przed domem Baekhyuna aucie już 20 minut i Chanyeol nadal nie był gotów się pożegnać. -Skończę to. -tym razem pocałował Baekhyuna głębiej. Całował go, póki nie zaczął obawiać się, że zacałuje go na śmierć. -Skończę to z Tiffany. Nie jest głupia. Pewnie już wie, że coś się dzieje. -kiedy ruszyli w górę schodów i do domu Chanyeola, Tiffany nie było już w salonie. Nie szukał jej. Po prostu wyszedł. A teraz nigdy nie chciał wracać. Desperacko marzył, że jeśli posiedzą w aucie trochę dłużej, pocałują się więcej, Baekhyun spyta go, czy chce wejść do jego malutkiego mieszkania.

Baekhyun nie był tak łatwo przekonany. Musiał odzyskać poczucie kontroli. Odnalazł wewnętrzną siłę woli i odwrócił twarz od nieustępliwej uwagi Chanyeola. -Chanyeol, przestań. Proszę. -westchnął głęboko i smutno. -Mam wrażenie, że to złe. -otworzył drzwi i odwrócił się do Chanyeola. -Możesz do mnie napisać, jak już będziesz singlem. Nie mam zamiaru być trzecim kołem u wozu. -oczy Chanyeola płonęły jasno pełne emocji.

-Jeśli ją zostawię, możemy być razem? -Baekhyun wyszedł z auta.

-Nie mogę składać obietnic na 'jeśli', Chanyeol. -zamknął drzwi i już go nie było.

Kiedy Chanyeol wrócił do domu, Tiffany spała. Był w stanie dojrzeć jej twarz w przyciemnionym świetle pokoju. Wiedział, że musiał to skończyć. To było skończone już kiedy Baekhyun na niego wpadł, rozlewając jego kawę i rozrzucając swoje pędzle - i elementy życia Chanyeola - wszędzie. Położył się obok niej i nie czuł nic. Cisza zalęgła nad jego klatką piersiową, już nie pocieszająca czy normalna - teraz czuł się po prostu pusty.

Serce Chanyeola nie biło. Milczało.

Kolejnego ranka, Chanyeol obudził się, czując się okropnie. Winił margarity, nachosy na obiad, nawet zimną wilgoć piasku. Ale kiedy wynurzył się ze swojego kokonu ciepłych pościeli, znalazł cicho wściekłą Tiffany, czekającą na niego na patio z rozjuszonym spojrzeniem. Trzymała coś w dłoni i kiedy Chanyeol podszedł, rzuciła tym w niego w złości. -Twój przyjaciel zostawił wczoraj swój naszyjnik. 

Chanyeol wziął głęboki wdech i westchnął. To nie zapowiadało się dobrze.


Dziękuję jeszcze raz wszystkim za życzenia lepszego poczucia się! I dziękuję za czytanie mojego tłumaczenia!

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz