007

1K 209 8
                                    


Słońce wzniosło się wysoko na niebie i rozpoczęło swoją drogę ku zachodowi, kiedy Baekhyun skończył. Raz zainspirowany, musiał kontynuować i odmawiał wielu propozycji przekąsek, wody, wina i owoców od Chanyeola. Chciał po prostu tworzyć dalej. Aż w końcu skończył. Nigdy nie skończył sceny plaży w zaledwie parę godzin, jednak Chanyeol, plaża, fale - to wszystko połączyło się w inspirującą muzę, która karmiła pracę Baekhyuna. Odwrócił ją w stronę Chanyeola, który po prostu patrzył. Na obrazie fale rozbijały się o brzeg, po jednej stronie kamienie lśniące od piany morskiej, a po drugiej widać było wysokiego mężczyznę z umięśnionymi plecami stojącego po pas w wodzie, z rękami opartymi o biodra, wyglądającego na horyzont. Obraz był olśniewający. Chanyeol go uwielbiał.

TRZEPOT-TRZEPOT.TRZEPOT-TRZEPOT.

Jego serce dudniło ciężkim i solidnym rytmem, a on desperacko próbował zmusić je do zwolnienia. 

-Baek, to jest piękne. -wpatrywał się w obraz i cicho błagał serce, aby wróciło do snu. -Teraz coś zjesz? 

Baekhyun uśmiechnął się i usiadł na kawałku koca. Chanyeol usiadł naprzeciwko i zaoferował mu kieliszek wina. Ten przyjął go i złapał parę jeżyn z talerza. Zaśmiał się sam do siebie. -To niezła randka.* Twoja dziewczyna jest szczęściarą! -Chanyeol spuścił wzrok na swoje wino. Tiffany w ogóle by tego nie lubiła. Narzekałaby na wiatr i piasek i wróciłaby do środka godziny temu.

[przyp.tłum; Baekhyun użył słowa 'date', które oznacza randkę, ale nie miał na myśli, że to JEST randka, tylko że to dobry pomysł na randkę - dzień na plaży, jedzenie i upicie się.]

-Ona nie lubi robić takich rzeczy. -przyznał Chanyeol. -Wolałaby siedzieć na patio i czytać Vogue. Ale i tak jest kochana. - jego słowa wydawały się puste, kiedy pomyślał o Tiffany. Takie samo wydawało się jego serce. Jeśli nie chciał, żeby wprowadziła się teraz, czy będzie chciał kiedykolwiek? Była kochana, ale naprawdę nie umiał określić innych aspektów jej osobowości. Lubiła ubrania i modę, i spędzanie czasu ze swoimi znajomymi, których Chanyeol unikał z pełnym sukcesem. Byli razem już dłużej niż rok, ale czuł się, jakby znał Baekhyuna lepiej zaledwie po paru dniach.

Baekhyun obserwował zamyślonego Chanyeola. Wiedział, co to za uczucie. Miał własne problemy z dziewczyną i nie wiedział jak je naprawić. Był tylko pewien, że nie chciał ich nawet naprawiać. Chciał od nich uciec. Bawił się dzisiaj lepiej z Chanyeolem, niż kiedykolwiek z Jessicą. Chanyeol widział tę samą wartość w rzeczach, piękno w tych samych miejscach, spokój w tych samych momentach.

Baekhyun wychylił swoje wino i pochylił się po butelkę, aby nalać sobie więcej, jednak przewrócił kieliszek Chanyeola na koc i niechcący wywrócił talerz jeżyn, kiedy próbował ocalić kieliszek. Chanyeol tylko potrząsnął głową i zaśmiał się.

-Jesteś chodzącą katastrofą! Jak to możliwe, że te wszystkie piękne obrazy w twoim domu przetrwały twoją obecność? -nalał  wina do kieliszka Baekhyuna i pobiegł do wody, aby ostatni raz popływać. Kiedy wrócił, zastał Baekhyuna śpiącego na kocu. Ślina ściekała mu z kącika ust, a ściśnięta truskawka przykleiła się do jego włosów, jednak w jakiś sposób to tylko zwiększyło jego urok. Chanyeol pomyślał, że ten wyglądał uroczo. Poczuł, jak jego ręka niemal wysuwa się, aby odsunąć włosy drugiego z jego twarzy, jednak powstrzymał się w porę. Co się z nim działo? Chanyeol potrząsnął głową i nalał sobie kolejny kieliszek wina. Musiał z nim porozmawiać. Musiał zabrać go do doktora Yoo.

Baekhyun obudził się skrępowany i wyjął truskawkę z włosów. -Wybacz. To krępujące. To pewnie przez wino. -jego twarz była czerwona. Nie mógł uwierzyć, że zasnął. Słońce zbliżało się do lini horyzontu. Chanyeol po prostu siedział obok niego, smutno patrząc na wodę. 

-W porządku. -powiedział. -Spałeś tylko pół godziny, a ja i tak byłem przez ten czas w wodzie. -Baekhyun uśmiechnął się do Chanyeola.

-To był naprawdę świetny dzień. Trochę się cieszę, że wylałem na ciebie twoją kawę. Nie mam innych znajomych poza Minseokiem i naprawdę przydałby mi się ktoś jeszcze.

Chanyeol odwrócił się do Baekhyuna z poważną miną. -Baek. Muszę ci coś powiedzieć. To naprawdę ważne i nie chce żebyś się przestraszył, ale musisz mi uwierzyć. To coś, co musisz wiedzieć, jeśli mamy być przyjaciółmi, okej? -Baekhyun spojrzał na niego.

-Chanyeol, jeśli ktoś mówi 'nie przestrasz się', robię właśnie to. Więc o co chodzi?

-Wiem, że znamy się dosłownie parę dni. Ale z jakiegoś powodu czuję się, jakby znał cię bardzo dobrze, jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat, i nie wiem dlaczego tak jest. Więc muszę ci powiedzieć, dlaczego myślałeś, że mam atak serca. Baekhyun, moje serce nie bije. -Baekhyun wpatrywał się w niego.

-Co masz na myśli mówiąc, że twoje serce nie bije? -bez namysłu pochylił się i położył dłoń na nagiej piersi Chanyeola, a ten odskoczył w tył.

-Czekaj. O to chodzi. Nie biło całe moje życie. Ani razu. Miałem przeprowadzony każdy medyczny test, jaki istnieje. Kiedy byłem dzieckiem, powiedzieli, że nie będę żyć. Że nie mogę żyć. Ale żyłem i nie mogą wyjaśnić, dlaczego. Nikt nie jest w stanie powiedzieć jak ani dlaczego.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Chanyeol wziął głęboki wdech i kontynuował. -Baekhyun, tego dnia, kiedy wpadłem na ciebie w kawiarni, moje serce zaczęło bić. Bije tylko, kiedy jesteś w pobliżu. Dlatego się przestraszyłem. Dlatego zemdlałem. Dlatego cię tutaj zaprosiłem. Mój lekarz mi nie wierzy. Potrzebuję, żebyś pojechał ze mną do mojej kliniki, proszę.

Baekhyun nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Spojrzał na Chanyeola podejrzliwie. -Okej. -powiedział powoli. -Więc kiedy znikam, twoje serce po prostu stanie. 

Chanyeol potaknął. -Tak. Zwalnia i staje. 

Baekhyun przysunął się. -Mogę go posłuchać? -spytał i nie czekał na odpowiedź. Przysunął się i przycisnął policzek do nagiej piersi Chanyeola. Słuchał i był w stanie wychwycić stały rytm jego serca.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Ten dźwięk wydawał się dla Baekhyuna magiczny. Zamknął oczy i słuchał, kiedy ciepło nagiej skóry Chanyeola rozchodziło się po jego policzku. Podniósł dłoń, aby ułożyć ją na piersi Chanyeola i nagle się odsunął. Odskoczył, zarumieniony i skrępowany, nie wiedząc, co w niego wstąpiło.

Spojrzał na Chanyeola, który miał łzy w oczach. -Pojadę z tobą do kliniki. Oczywiście, że pojadę. Pomogę ci zrozumieć, co się dzieje.


hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz