Baekhyun obudził się zdezoientowany. Przez około trzy sekundy zastanawiał się, gdzie w ogóle był. Potem sobie przypomniał. Późne, popołudniowe Słońce wpadało przez okno i był w stanie usłyszeć fale rozbijające się pod nimi. Czuł kawę. Był sam.
Usiadł i spróbował wstać. Jednak ból przeszył całe jego ciało. Opadł spowrotem na łóżko. Był nagi i potrzebował prysznica. I paru leków przeciwbólowych. Gdzie był Chanyeol? Potrzebował pomocy, nigdy nie sądził, że obudzi się sam w łóżku Chanyeola, złamany i brudny. Nigdy nie sądził, że Chanyeol tak po prostu go zostawi, po tym co zrobili, tak intymnych rzeczach, że Baekhyun zarumienił się na samą myśl. Nie mógł uwierzyć, że Chanyeol sprawił, że się tak zachowywał, ten mężczyzna był jak narkotyk, odurzający i hipnotyzujący, jakby rzucił na Baekhyuna czar. Zrobił z Chanyeolem takie rzeczy w łóżku, o których nawet nigdy mu się nie śniło.
Wziął głęboki wdech i przygotował się do wstania. Pomyślał o zawołaniu Chanyeola o pomoc, jednak czuł się głupi. Był w stanie dojrzeć łazienkę ze swojego miejsca w sypialni. Gdyby tylko udało mu się tam dotrzeć, wziąłby prysznic, poczułby się lepiej i ogarnął by się. Zamrugał, aby odegnać łzy, spróbował wstać i iść. Nie zadziałało.
Chanyeol wysunął się z uścisku Baekhyuna w ciszy. Nie chciał go obudzić. Wykorzystali tak wiele energii, ich miłość była wybuchowa i Baekhyun jawnie potrzebował odpoczynku.
Chanyeol nie potrzebował. Czuł się bardziej energiczny niż kiedykolwiek wcześniej, jakby miał czystego Red Bulla płynącego w jego żyłach, jakby powietrze było czystym tlenem. Nie chciał zmyć uczucia Baekhyuna ze swojej skóry. Wciągnął na siebie dresowe spodnie, aby nakryć swoją nagość i odwrócił się, aby nacieszyć się widokiem. Baekhyun w jego łóżku, z rozrzuconymi rękami i nogami, ledwo przykryty pościelą. Jego ciało było pełne grzechu, z twarzą anioła, a rytm jego oddechu, kiedy spał, był muzyką dla uszu Chanyeola.
Chanyeol czuł, jak jego serce bije w rytmie z równomiernym oddechem Baekhyuna.
Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.
Pochylił się i odsunął pojedynczy kosmyk włosów z jego czoła. Baekhyun zapierał Chanyeolowi oddech w piersi. Miał nadzieję, że ten nie odejdzie. Nie dziś, nie jutro, nigdy. Wsunął dłoń pod pościel i delikatnie ułożył ją na piersi Baekhyuna. Stały rytm, powolne wznoszenie i opadanie, pasowali do siebie w pięknej synchronizacji. Chanyeol uśmiechnął się i szybko zabrał swoją dłoń zanim obudziłby chłopaka.
Oglądając, jak ten śpi, pomyślał o wszystkich rzeczach, jaki może potrzebować jego ciało, kiedy ten się obudzi. Kawę. Kąpiel. Jedzenie. Wodę. Leki przeciwbólowe. Chanyeol zaczął sporządzać mentalną listę, zeskoczył z łózka i ruszył do kuchni, nie wiedział w końcu, ile ma czasu.
Wstawił kawę do zaparzenia i znalazł syrop o smaku orzecha laskowego. Pomyślał, że Baekhyun może mieć ochotę na coś słodkiego i szukał wszystkiego, co mogłoby być odpowiednie. Zanim się obejrzał, tosty francuskie smażyły się na patelni, cukier puder i syrop klonowy, pocięte truskawki i wielki bałagan. Usłyszał huk w sypialni i pobiegł tam, aby znaleźć Baekhyuna trzymającego się kredensu. Na szczęście, zrzucił asortyment kosmetyków Chanyeola, robiąc hałas. -O mój boże, Baek, dlaczego mnie nie zawołałeś? -on mu to zrobił. Czuł się okropnie.
Baekhyun nigdy nie był bardziej szczęśliwy na czyiś widok. Nie był w stanie stać i potrzebował pomocy. Kiedy Chanyeol podbiegł i podniósł go jak dziecko, wszystko było znów w porządku. Chanyeol położył go spowrotem na łóżko. -Poczekaj tutaj. -Chanyeol zniknął i wrócił z dwoma tabletkami i szklanką wody. Zaoferował je Baekhyunowi, który nawet o nic nie spytał. Wziął leki, kiedy Chanyeol ruszył do łazienki aby nalać gorącą wodę do wanny. Chanyeol ponowił swoje pytanie. -Dlaczego mnie nie zawołałeś? -milion odpowiedzi przepłynął przez myśli Baekhyuna, kiedy oczy Chanyeola skanowały jego twarz w znalezieniu prawdy.
Nie chciałem ci przeszkadzać
Nie sądziłem, że przyjdziesz
Nie chciałem być dla ciebie ciężarem
Nie jestem niezdolny do dbania o siebie
Odpowiedział szczerze. -Powinienem był. Następnym razem to zrobię. -uśmiechnął się do Chanyeola, a kiedy silny, przystojny mężczyzna odwzajemnił uśmiech, Baekhyun poczuł jak jego emocjonalne ściany zaczynają się kruszyć.
Kiedy Baekhyun był umyty i ubrany, czuł się o wiele lepiej. Czuł się też źle za to, że myślał, że Chanyeol go zostawił w łóżku, kiedy gorąca kawa i słodycze były położone przed nim. Baekhyun musiał przestać spodziewać się najgorszego, żeby to zadziałało. Czy mógł zacząć spodziewać się najlepszego? Czy mógł się zrelaksować i spodziewać się od tego mężczyzny, tego wysokiego, zabawnego i pięknego mężczyzny, że będzie taki cały czas? Czy zawsze tak będzie?
Szturchnął swoje jedzenie bezmyślnie i wziął gryza. Było cudowne. Wszystko, co Chanyeol robił, było idealne. Zrelaksował się i zaczął jeść, a kiedy podniósł wzrok na Chanyeola, jego oczy śledziły każdy jego ruch.
Chanyeol nie mógł oderwać od niego wzroku. Co takiego było w Baekhyunie, że był nim tak zachwycony? Szczerze, w myślach Chanyeola, szczerą odpowiedzią było 'wszystko'. Jego broda wsparta była jego ręką kiedy siedział, z przyjemnością oglądając Baekhyuna jedzącego swoje jedzenie. Oglądał, jak Baekhyun bierze drobne kawałki w swoją buzię, jego różowe usta teraz nieco spuchnięte, jego oczy zamykające się, kiedy przeżuwał. Chanyeol poczuł drżenie w swoim kroczu kiedy Baekhyun westchnął w zachwycie na smak jedzenia, które Chanyeol mu przygotował.
Baekhyun przeżuwał swoje jedzenie i nie mógł powstrzymać się przed robieniem cichych dźwięków zadowolenia. To wszystko biło ekspresowy ramen na głowę. Otworzył oczy i przyłapał Chanyeola obserwującego go. -Hej! -zaśmiał się i wziął kolejnego gryza. -Nie obserwuj mnie tak. -spojrzał w dół, nagle nieśmiały, ale Chanyeol tylko się zaśmiał i przysunął się.
-Lubię cię oglądać. -Chanyeol wyszeptał w jego ucho, kiedy Baekhyun przeżuł i połknął. Chanyeol pocałował szyję Baekhyuna, owijając wokół niego ramiona, znów przyciągając go bliżej.
Baekhyun przerwał jedzenie i obrócił się do Chanyeola. -Yeol, dlaczego jesteś dla mnie taki dobry? -Chanyeol westchnął. Chciałby, żeby mniejszy mężczyzna w jego ramionach widział siebie tak, jak Chanyeol go widział.
Chanyeol złapał jego dłoń i przycisnął ją do swojej klatki. -Poczuj dlaczego. -trzymał tam jego dłoń i pozwolił mu poczuć stały rytm wraz z powolnym wznoszeniem i opadaniem jego piersi. Złapał dłoń Baekhyuna w swoją i ścisnął ją mocno. -Dlatego. Nie wiem, dlaczego to ty. Ale to ty. Tylko ty.
Baekhyun wskrobał się na kolana Chanyeola, opuszczając jedzenie, z dłońmi we włosach Chanyeola, kiedy go całował. Jego mózg wiedział, że jego ciało było nadal obolałe, jednak jego ciało o tym zapomniało. Kiedy Chanyeol pogłębił pocałunek i przesunął swoje dłonie aby pogładzić dół pleców Baekhyuna, ten poczuł chęć poruszenia swoimi biodrami. Przerwał pocałunek z westchnieniem zanim dałby się ponieść. Ujął policzki Chanyeola obiema dłońmi i posłał mu delikatny uśmiech, który sprawił, że Chanyeol czuł się jak w niebie. -Cieszę się, że to ja. -powiedział Baekhyun, kiedy Chanyeol znów złączył ich usta.
-Więc zostań ze mną. Proszę, nie odchodź. Chcę spać obok ciebie, Baekhyun. Czy możesz spędzić dzisiejszą noc w moich ramionach? -Baekhyun po prostu potaknął. Nie mógł wyobrazić sobie niczego, czego chciałby bardziej.
CZYTASZ
hush [TŁUMACZENIE]
Fanfiction"Drzwi otworzyły się i zderzyły z Chanyeolem, sprawiając, że jego kawa rozlała się wszędzie, po jego ubraniach, po podłodze. Sprawca tej tragedii, drobny mężczyzna z brąz włosami, pozbierał szybko swoje rzeczy, które także rozsypały się wokół. -Och...