Rozdział 61

1.5K 105 7
                                    

Wybiła Ta godzina. Godzina podwójnej randki i godzina zguby dla zdenerwowanego wyjściem, Jordana oraz niedoświadczonej w randkowaniu, Mai.

Dziewczynie trudno było się do tego przyznać, ale choć bywała kilka razy w przeszłości zauroczona, nigdy nie była na jakiejkolwiek randce. A tym bardziej na udawanej. I to podwójnej! I to było dla niej największe wyzwanie. Nie to, że idzie na nią z bardzo przystojnym i kompletnie obcym chłopakiem, którego widok i sama obecność doprowadzała ją do rumieńców i jąkania się. Choć ją to martwiło i kompletnie zadziwiało, nie wzbudzało w niej takiego przerażenia, jak choćby obecność podczas ich spotkania dwóch innych, dobrze jej znanych osób. A najprawdopodobniej czterech, gdyby jednak Alec się rozmyślił i siłą zaciągnął Magnusa w pobliże ich "przypadkowego" spotkania.

- Maia, wychodź z tej łazienki! - Usłyszała zniecierpliwiony głos swojej matki, której obecność mówiła sama za siebie. Wybiła właśnie dziewiętnasta. Czas wyjścia jej rodzicielki do pracy... i czas jej pierwszej "prawdziwej" randki.

- Już wychodzę! - krzyknęła i niemal biegiem wyszła z pomieszczenia, kierując się prosto do drzwi wyjściowych, zostawiając zdziwioną matkę na górze.

- Dam radę - szepnęła do siebie, po czym wyszła z mieszkania z lekkim uśmiechem i nieznośnymi rumieńcami na twarzy.

¤¤¤¤¤

- Jordan, Maia napisała, że już wyszła - powiadomił przyjaciela, Lightwood, wtulający się w ramię siedzącego na kanapie Bane'a. - Pospiesz się, znając szybkość Mai będzie tam za dwadzieścia minut. Mieszka dalej od nas o kilka minut z czego można wywnioskować, że za pięć minut musisz też wyjść.

- A ty nie jesteś jeszcze ubrany - dodał Bane, wciągając niecierpliwego Lightwooda na swoje kolana.

- Ubieraj się i wychodź - burknął Alec, wpatrując się w stojącego od kilku minut przed szafą, Kyle'a. - Jordan, ubieraj się! - krzyknął załamany zachowaniem przyjaciela, Alec.

- Tylko w co?! - odparł drżącym głosem, kręconowłosy, spoglądając wgłąb szafy pełnej ubrań, czym prawdziwie zszokował siebie, jak i patrzącego w tej chwili na niego z otwartymi ustami, Lightwooda.

- Aish! Jak widzę, muszę się tobą zająć, kolego - zaśmiał się Bane, usadawiając zszokowanego Aleca na kanapie. - No to tak... - Podszedł z uśmiechem do szafy, myśląc o idealnej stylizacji dla Kyle'a.

Za to Alec i Jordan w ogóle nie zwracając uwagi na chłopaka grzebiącego w meblu, patrzyli w ciszy na siebie, zastanawiając się, co się przed chwilą stało. Bo cóż, Jordan nigdy tak samo jak Lightwood nie zwracał uwagi na swoje ubranie. Zawsze brał pierwsze lepsze spodnie i zwykły t-shirt, no i trampki, i to mu zawsze wystarczało. A teraz nie miał pojęcia co włożyć? Nie wiedział, co włożyć na udawaną randkę, która tak naprawdę miała być tylko przykrywką do szpiegowania jak i opiekowania się Isabelle? Kyle miał w przeszłości dziewczynę. Jak każdy jego rówieśnik chodził z nią na przeróżne randki, przedstawił ją swoim rodzicom i rodzinie, ale nigdy przy tym nie zastanawiał się co włożyć, czy się nawet ogolić. A teraz to nastąpiło... najgorsze z jego koszmarów. Zaczął przywiązywać większą uwagę swojemu ubiorowi, tylko po to, by zawładnąć sercem jeszcze obcej mu dziewczyny...

- Masz to! - Magnus podał mu wybrane przez siebie rzeczy z dobrze znanym mu uśmieszkiem na twarzy, po czym mrugnął do niego porozumiewawczo. - Będzie dobrze. Maia to dobra dziewczyna - szepnął mu cicho i pogonił go do łazienki, by Ten się w końcu ubrał.

- Magnus czy mi się zdaje, czy Jordan'owi z dnia na dzień odbiło? - spytał spokojnie Alec, wpatrując się w oczy rozbawionego nastolatka.

- Wydaje ci się, Aniele - powiedział Bane, podchodząc do siedzącego na kanapie, chłopaka. - Randka z Maią na niego tak bardzo wpłynęła i tyle - oznajmił cicho, po czym krótko pocałował Aleca w usta, przyczyniając się tym do szerokiego uśmiechu Lightwooda. - Będzie dobrze, groszku.

- Taa... mam tylko nadzieję, że Jordan i Maia mnie później nie zabiją - mruknął z uśmiechem, słysząc odgłos zamykanych drzwi wyjściowych.

Będą niezłą parą.

¤¤¤¤¤

19:15
Alec: xxxxxxxxx Jordan, masz tu numer Mai, jakby co ;)

Widząc wiadomość swojego przyjaciela, kręconowłosy uśmiechnął się lekko, po czym drżącymi dłońmi napisał do nowo-poznanej dziewczyny, sprawiając tym samym niewielki uśmiech u zdenerwowanej bardziej od niego dziewczyny, która widząc jego wiadomość nieco się uspokoiła i przyspieszyła tempo, wchodząc po dobrze jej znanych schodach wprost do jej ulubionej kawiarni, i tym samym miejsca ich pieprzonej podwójnej "randki".

- Cholera! - To była jej pierwsza myśl, widząc wprost przed sobą dobrze jej znaną osobę, która ku jej zdziwieniu kompletnie jej nie poznała, a nawet można powiedzieć, że zlała, ówcześnie dokładnie ją lustrując od stóp do głów z dziwnym uśmieszkiem na twarzy, przyczyniając się tym samym do wkurzenia brunetki bardziej niż kiedykolwiek. - Ty cholerny, dwulicowy dupku! Alec miał jednak rację, co do ciebie parszywy sukinsynie... - Zacisnęła dłonie w pięści, kierując się do wolnego stolika mieszczącego się na szczęście dla niej lub prędzej dla niego, po drugiej stronie lokalu nieopodal - niestety - męskiej łazienki, o której istnieniu i nieznacznych zapachach stamtąd niemal zapomniała, spoglądając na wibrującą na stoliku komórkę.

19:18

Jordan Kyle: Moja randko, będę za dosłownie minutę ;)

Mam nadzieję, że w tym czasie nie zostawisz mnie dla jakiegoś przystojniaka, lub gorsza dla mojego ukochanego dupka Verlaca :((

Widząc wiadomość, niemalże parsknęła śmiechem, zapominając w tym czasie o ich prawdziwym powodzie spotkania w lubianym przez nią i jej przyjaciół, lokalu.

Całkiem ciekawy i dziwny z niego gość - pomyślała, wpatrując się w tej chwili w osobę wchodzącą do zapełnionego po brzegi, pomieszczenia. Osobę, która w wiadomościach była dla niej wyluzowaną i pewną siebie osobą... A w rzeczywistości... była spięta oraz zestresowana bardziej niż ona godzinę przed wyjściem z mieszkania.

19:19

Maia: Damy radę, moja randko ;) Dlatego uśmiechnij się i głowa do góry, Jordan!

Napisała tylko, po czym pomachała mu lekko z miejsca, przyczyniając się tym samym do durnych rumieńców na jej policzkach i co lepsze, szerokiego uśmiechu, chłopaka.

Poskromić Złośnika // MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz