Na Anioła! Mogłem się tego domyślić. Kretyn! Przecież ten opis... - Alec zamknął oczy, przypominając sobie ich wcześniejszą rozmowę dotyczącą, ojca trzylatka.
- Jaki jest twój tata, Max? Opiszesz mi go? Hmm? - spytał wtedy, siadając wraz ze swoją porcją jedzenia obok zajętego pałaszowaniem frytek, malucha. Ten słysząc pytanie, uniósł swoją - już ubrudzoną ketchupem - buzię w górę i posłał mu szczery uśmiech, kiwając energicznie główką na "tak".
-Jest taaaki duży! - chłopczyk wzniósł ręce ku górze, chcąc zobrazować Alecowi i Magnusowi dokładniej wysokość swojego taty, czym wywołał u nich cichy śmiech i pełne ekscytacji spojrzenia, zachęcające go jeszcze bardziej do opisu opiekuna. - Jest bardzo silny, umie mnie podnieść na jednej ręce... tak jak ty! - Wskazał na Lightwooda, który próbując się nie roześmiać, pokiwał głową, że rozumie i zrobił przy tym wielkie oczy, udając zdumionego opisaną mu siłą obcego mężczyzny. - Ma takie włosy jak ty i... oczy też! Taak! Ma niebieskie oczy! - krzyknął z radością, wyrzucając ręce do góry i przy okazji również dwie frytki, które opadły szybko z powrotem na stół, świadcząc tym koniec jego perfekcyjnego opisu swojego ojca.
Aleca wtedy to mocno rozbawiło. Wiedział, że malec ma bujną wyobraźnię i właśnie przez to opisywał swojego ojca, upodobniając go właśnie do niego, uginając przy tym trochę prawdy. Ale co on wtedy mógł zrobić? Przecież nie mógł mu zarzucić kłamstwa i nakrzyczeć na niego za jego bujną, dziecięcą wyobraźnie.
A jak sekundę później pomyślał jeszcze raz nad jego przedstawionym opisem, uzmysłowił sobie wtedy jedną dość szczególną rzecz. A mianowicie - był on przecież dzieckiem, a co za tym idzie... dzieci zawsze mówią prawdę. Nawet tą najgorszą.
- Czyli twój tata jest taki jak Alec? - spytał zaciekawiony Bane, spoglądając tajemniczo w niebieskie oczy, roześmianego Lightwooda...
- Czyli twój tata to tak naprawdę również mój ojciec, a ty jesteś moim przyrodnim bratem - mruknął do siebie niebieskooki, spoglądając na roześmianego malucha, ufnie wtulającego się w lekko uśmiechniętego mężczyznę. - Huh, szkoda, że Cię już polubiłem, Maxie Lightwoodzie - szepnął i postanawiając dać im trochę czasu dla siebie, odwrócił się do nich tyłem, złapał Magnusa za rękę i ruszył z nim do pobliskiej ławki.
- Ehh, nareszcie! - jęknął zmęczony Bane, rozkładając się na niezbyt wygodnym siedzeniu. - Już myślałem, że nie znajdziemy faceta, a co gorsze będziemy musieli przygarnąć tego urwisa - mruknął, kładąc nogi na swoją torbę, a zaś głowę ulokował na ramieniu swojego chłopaka. - Słodki z niego dzieciak, ale taki żywiołowy.
- Oj nie mów, że cię wykończył, tęczusiu! - zaśmiał się, wciąż patrząc na rodzinną scenę. Jak on by chciał mieć taki kontakt z rodzicem. Ehh.
- Wykończył. Ale nie tylko on, Aniele - przyznał, jeżdżąc z małym uśmieszkiem, dłonią, po wrażliwym boku nastolatka. - Choć muszę przyznać z wielkim bólem serca, że po tobie to spodziewałem się czegoś zupełnie innego, groszku. Czegoś co by mnie, jak i ciebie mocno wykończyło, jednocześnie przy tym sprawiło nam ogromną frajdę - szepnął mu do ucha, podgryzając je odrobinę. - Co myślisz o tym, słodziaku?
Alec przełknął ślinę i odetchnął głęboko, uspokajając odrobinę rytm serca.
Teraz albo nigdy. Pomyślał.
- Twoje podanie zostało przyjęte. Czas realizacji - nieokreślony, tęczusiu.
- Ugh! Ty kretynie! - Zbeształ się w myślach, chcąc schować - teraz czerwoną - twarz w kapturze swojej wiosennej kurtki.
- Cieszę się więc z tego, mój słodki - zaśmiał się jedynie Magnus, po czym widząc zbliżającego się do nich malca, odsunął się odrobinę od zawstydzonego Lightwooda i zdjął mu szybkim ruchem kaptur, szepcząc mu, by się uspokoił, bo zbliża się jego ulubieniec.
- Kto?
- Alec! Magnus! - Usłyszał tuż przed sobą szczęśliwy głosik malca, a później poczuł szarpnięcie zza rękaw. - Aleec, pobawisz się ze mną?
- Noo jasne... - Już chciał wziąć Maxa za rączkę i iść w stronę fontanny, by tam coś wymyślić do zabawy, ale jego plany zepsuł mu oczywiście długo oczekiwany ojciec, który zaskoczony relacją bruneta z jego młodszym synem, stanął naprzeciw nich i odezwał się po raz pierwszy od kilku lat do starszego syna.
- Alexandrze, co ty tu robisz? I skąd znasz Maxa?
- Tyś chyba oszalał, ojczulku!
No to po zabawie.
CZYTASZ
Poskromić Złośnika // Malec
FanfictionAlexander Lightwood to zbuntowany nastolatek, do którego nikt się nie zbliża. Co się stanie, gdy do jego liceum dojdzie chłopak gotowy postawić mu się poprzez zbliżenie się do jego siostry? Informacje: * Magnus jest wyższy od Aleca. * Inspirowane f...