Spało im się tak dobrze, że nawet irytujący, ciągle powtarzający się budzik Lightwooda nie wyrwał ich ze stanu ukojenia i relaksu, który - jak się po kilku minutach okazało - został zburzony przez Maryse, pukającą i wrzeszczącą na cały korytarz, by ten w końcu wstał z łóżka oraz zaszczycił rodzinę swoją obecnością na śniadaniu. Co zaspany chłopak skomentował jedynie przewróceniem oczu i bez żadnych oporów, przytulił się do swojej poduszki, która... oddychała?
Zdziwiony tym stanem, otworzył powoli oczy i spuścił wzrok na swoją poduszkę, którą - na jego nieszczęście - okazał się spokojnie śpiący brunet, który mruknął coś niezadowolony i przyciągnął go z powrotem do siebie, gładząc jego miękkie w dotyku włosy.
Nieświadomy gest wykonany przez Bane'a, sprawił u Aleca przyspieszone tętno, które tym razem nie było spowodowane jego wściekłością, a po prostu miłym dotykiem nastolatka. Nastolatka, przy którym w tej chwili chciał pozostać nawet przez cały dzień, tylko leżąc z nim w łóżku, tuląc się do niego i rozmawiając o muzyce czy o czymkolwiek, byleby słyszeć jego zachrypnięty głos, sprawiający, że aż uśmiecha się z byle jego słowa.
Zacisnął mocniej swoje dłonie na bokach chłopaka i zagryzł mocno usta, przypominając sobie ich wspólnie spędzoną noc na głupkowatych rozmowach i czułych gestach, które nie powinny mieć miejsca, ale stały się, a mu to się podobało. I chyba za bardzo, bo nawet w tej chwili przytulał się do niego bez jakiegokolwiek komentarza, sprzeciwu czy skrępowania.
Co ty ze mną wyprawiasz, tęczusiu? - pomyślał, mrucząc z zadowolenia, kiedy ręce nastolatka oplotły go z boków, a jedna dłoń trafiła na jego biodro, lekko je masując. Ten jeden gest wywołał u niego rumieńce na twarzy i przyspieszony oddech, którego poczuł brunet i otworzył zaspany oczy.
- Dzień dobry, Aniele - szepnął swoim zachrypniętym głosem i przyłożył dłoń do jego zaczerwienionego policzka, delikatnie je muskając.
- Dzień dobry - odparł, patrząc w prost w jego brązowe tęczówki, które aż rzucały w niego ciepłem i czułością.
- Jak ci się spało, groszku? - spytał, nadal gładząc jego policzek, który z każdą minutą stawał się coraz cieplejszy.
- Nawet dobrze. Jesteś bardzo wygodny, tęczusiu. - Mrugnął do niego, uśmiechając się szeroko - co również Bane odwzajemnił i złożył na jego czole lekki pocałunek, który wywołał u niego szybsze bicie serca.
- Schlebiasz mi, słońce.
- Ciesz się chwilą, dobrze ci radzę, tęczusiu - zachichotał, po czy spojrzał na zegarek.
- Oj, wiem przecież. Wiesz, aż za dobrze cię już znam, by wiedzieć, że z tobą życie jest jak jazda bez trzymanki - odparł, przeczesując jego niesforne włosy. - Która godzina?
- Zbyt późna, by zdążyć na lekcje - stwierdził Lightwood, zamykając oczy.
- Czyli nie idziemy do szkoły? - Bardziej stwierdził niż spytał Bane, który przyglądał się spokojnej twarzy błękitnookiego.
- Jak chcesz to możesz iść. Ja cię nie zatrzymuję, tęczusiu - rzekł mało przekonująco, tuląc się bardziej do jego klatki piersiowej, gdzie czuł te spokojne bicie serca, które na jego słowa przyspieszyło, wywołując tym samym lekki uśmiech na twarzy Lightwooda. - To co, idziesz czy zostajesz, słodziaku?
- Muszę cię zmartwić, słońce, ale zostaję u ciebie. I nawet siłą mnie stąd nie wyrzucisz.
- A kto mówi, że chcę cię wyrzucić, hmm? - Zaśmiał się, gładząc jego umięśniony brzuch przez cienką, dobrze opiętą koszulkę.
CZYTASZ
Poskromić Złośnika // Malec
FanficAlexander Lightwood to zbuntowany nastolatek, do którego nikt się nie zbliża. Co się stanie, gdy do jego liceum dojdzie chłopak gotowy postawić mu się poprzez zbliżenie się do jego siostry? Informacje: * Magnus jest wyższy od Aleca. * Inspirowane f...