Rozdział 23 - Because You Loved Me

1K 61 28
                                    

Budzik zadzwonił i choć Harry bardzo chciał podarować Louisowi prezent i mieć swój pocałunek noworoczny, nie chciało mu się wstawać. Trochę go wszystko bolało, ale było to swojego rodzaju przyjemne, patrząc na to co robili, lekko ponad dwie godziny temu. Uśmiechnął się i gdy miał ponownie nastawić budzik, który miał zadzwonić za dziesięć minut, dając jeszcze troszkę odpoczynku, Louis uszczypnął go delikatnie w bok.

- A za co to? - zapytał zaskoczony.

- Nie mieliśmy wstawać? Nie zdążymy się wykąpać i ubrać przed północą.

- Pomyślałem, że nie potrzebujemy prysznica? - Wyciągnął swoje ramię, by powąchać skórę i sprawdzić czy kąpiel jest aż tak konieczna. Następie nachylił się nad Louisem, który wybuchł śmiechem.

- Niestety Harry, sądzę że musimy się wykąpać – stwierdził, po czym pstryknął go w nos i wstał z łóżka, zabierając z szuflady czystą bieliznę.

Harry nie odezwał się ani słowem, ponieważ miał idealny widok, na idealny tyłek Louisa. O czym ten doskonale wiedział, dlatego specjalnie kręcił mocniej biodrami, śmiejąc się pod nosem.

- Idź do łazienki na dół, nie marnuj czasu, Harold! - krzyknął z łazienki zaraz przed włączeniem strumienia wody.

Sprawdził tylko szybko godzinę na zegarku, chociaż musiał zejść na parter, bo tam znajdowała się druga łazienka. Wszedł do garderoby Louisa, która mieściła się w tym samym pokoju i wyciągnął z nich swoje bokserki. Miał tutaj własną półkę, a raczej cztery, ponieważ miał bardzo dużo ubrań, które potrzebowały bardzo dużo miejsca.

Po lekko ponad dwudziestu minutach, bo tyle zeszło mu wykąpanie się i umycie swoich włosów z nałożeniem na nich odżywki, ponieważ „same z siebie nie są takie miękkie", wyszedł z łazienki. Miał jeszcze wilgotne włosy, po których woda kapała delikatnie na materiał jego koszulki, ale musiał poczekać aż mu wyschnął, żeby móc je uczesać.

Harry zobaczył Louisa siedzącego na kanapie, trzymającego na kolanach torbę z prezentem. Grzebał jeszcze w kieszeniach swojej bluzy, ale nie skupiał się na tym dłużej, ponieważ wystraszył go dźwięk telefonu.

- Harry! Dzwoni Niall, wychodź nawet jeżeli jesteś nago. Chociaż nie! Ubierz się, bo chłopak będzie miał traumę! - krzyknął, odbierając połączenie od blondyna.

- Stoję za tobą.

To nie tak, ze Harry mógł zauważyć w oczach i twarzy, gdy Louis odwrócił się w jego stronę, nagłe zdenerwowanie, które jednak zaraz zmieniło się w uśmiech. Ruchem ręki pokazał, żeby ten usiadł obok niego.

- Heej! Jesteś na głośniku, co tam?

- Witam was moi przyjaciele! - odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Niall. Rozmawiali na wideo chacie, więc widzieli się nawzajem. - U mnie wszystko w porządku. Jak widzicie mam już piwko, a impreza w salonie trwa w najlepsze. Wyszedłem na chwilę, aby zadzwonić i złożyć wam piękne, prosto od serca życzenia noworoczne!

- Dlaczego nie zadzwoniłeś do nas osobno? Może nie chce słuchać co chcesz mu życzyć? - przerwał Louis. Próbował zrobić obrażoną minę, jednak Harry zszedł z oparcia kanapy i usiadł obok, przytulając się delikatnie do niego, więc nagle zapomniał co chciał powiedzieć.

- Ponieważ wtedy musiałbym wybrać do kogo pierwszego zadzwonić, a wiem, że jesteście teraz razem, więc wyszło by trochę niezręcznie? Główka pracuje Lewis.

Harry się cicho zaśmiał, ponieważ tylko Niall mógł wpaść na coś takiego.

- Chciałbym wam życzyć dużo miłości, szczęścia i wytrwałości. Żebyś ty Louis nadal sprawiał, że Harry jest szczęśliwy, a ty Harry żebyś już zawsze uszczęśliwiał Louisa. I żebyście się kochali tak samo mocno jak teraz! Oprócz tego życzę wam dużo seksu, tego na stole, na kanapie i na dywanie przed kominkiem. Tego w basenie możecie oszczędzić waszym sąsiadom. - Na ostatnie słowa sam Niall wybuchł śmiechem, tak samo jak Tomlinson siedzący na kanapie.

Your place is by my side // LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz