Rozdział 2.

1.7K 149 46
                                    

Nie wypiłem ani kropli alkoholu, a mimo to zgodziłem się niemal bez wahania na propozycję Jimina. W tym momencie nie żałowałem tego.

Jego szczupłe i silne ciało delikatnie przylegało do mojego, a w momencie gdy popatrzyłem na twarz rudowłosego, dostrzegłem na jego ustach nieodłączny uśmiech. Muzyka stała się bardziej dudniąca, a my kontynuowaliśmy taniec pełen jakiejś dziwnej atmosfery i niepokoju.

- Tańczyłeś kiedyś w ten sposób? - spytał mnie szeptem, zbliżając się do mojego ucha i obejmując mnie w talii.

Poczułem jak moje gardło staje się suche niczym piasek.

- Nie, ja...nigdy...- wydukałem, starając się brzmieć pewnie, chociaż mój głos odrobinę drżał.

Jimin uśmiechnął się do mnie szeroko, nie puszczając mnie. Jego oczy błądziły po mojej twarzy, zupełnie jakby usiłowały mnie wybadać.

- Musisz kiedyś wpaść do Madam - powiedział nagle, mrugając do mnie. - To miejsce jest godne uwagi.

Zastanowiłem się na moment, w myślach ciągle starając się uspokoić. To nie tak, że dotyk chłopaka miał na mnie jakiś wpływ, ależ skąd.

- Często tam chodzisz? - zadałem pierwsze lepsze pytanie jakie w tym momencie przyszło mi do głowy. A jeśli Jimin uzna nagle, że jestem nudny i sobie pójdzie? Jak miałem nawiązać z nim ciekawą rozmowę?

Rudowłosy skinął głową z uśmiechem, a następnie przysunął się bliżej mnie. Nie potrafiłem oddychać, czując jego oddech na swoich policzkach. Jak miałem się zachować w obliczu takiej sytuacji?

Jimin nie spuszczał ze mnie wzroku, a potem szepnął prosto do mojego ucha:

- Madam oferuje wiele interesujących atrakcji, mój miły.

Zadrżałem, słysząc w jego głosie jakąś czułą nutę przesiąkniętą czystym erotyzmem. Przerażony, odsunąłem się na parę centymetrów, a wtedy chłopak wyciągnął z kieszeni swojej kurtki jakąś karteczkę.

Moje serce biło bardzo niespokojnie gdy mi ją wręczył. Spojrzałem na papierek, odczytując napis umieszczony na wizytówce.

Klub Madam zaprasza! Przyjdź i przekonaj się na czym polega dobra zabawa. Oferujemy przeróżne usługi świadczone przez naszych najlepszych pracowników

Uniosłem głowę, patrząc na rudowłosego. Nie byłem naiwny, oczywiście że nie. Doskonale odczytałem przesłanie jakie płynęło z podanych informacji. Jednocześnie nie mogłem uwierzyć, że Jimin chodzi w takie miejsca.

- Więc...- zacząłem, milknąc. Nie wiedziałem co mam mu teraz powiedzieć.

Chłopak pochylił się ku mnie, bacznie mnie obserwując.

- To co tam jest napisane to czysta prawda - przyznał, przeczesując swoje włosy. - Kto wie, może ci się spodoba, Jungkookie.

Przełknąłem ślinę. On zdrobnił moje imię. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

- Nie, ja...- pokręciłem głową.-  Wiesz, hyung...

- Hyung? - podchwycił, uśmiechając się. Przygryzł swoją wargę, nagle obejmując mnie ramionami. Poczułem jak nieruchomieję w jego objęciach.- Muszę już iść, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

Nie. Nie chciałem żeby już szedł i mnie zostawił samego. Potrzebowałem kogoś, aby przynajmniej na parę chwil przestać rozmyślać o tym jak bardzo nie lubię swojego życia.

Zanim zdołałem go zatrzymać, Jimin odsunął i się zniknął mi sprzed oczu. A ja byłem na tyle głupi żeby pozwolić mu odejść.

***

Dotarłem do domu, w myślach na nowo rozpamiętując ostatnie godziny wieczoru. Pierwszy raz zdarzyło mi się poznać kogoś tak niesamowitego. Do tej pory nie spotkałem takiego chłopaka, który wywarłby na mnie aż tak mocne wrażenie. I te oczy...

Nie potrafiłem zapomnieć o oczach Jimina. Nie mogłem wyprzeć z głowy jego rudych włosów oraz uśmiechu. Później odtwarzałem dotyk jego dłoni oraz mocny uścisk na swoim ciele. 

Przez tą wizytówkę z nazwą klubu zacząłem się nagle zastanawiać czy Jimin był tam klientem. Co jeśli korzysta z usług jakiejś kobiety? Przecież wspominał coś o zabawie i przyjemnościach. To pewnie miał na myśli gdy szeptał mi prosto do ucha.

Nagle zadrżałem, ściskając w dłoni karteczkę. Przez moment wyobraziłem sobie Jimina i siebie. My sami, tańczący w klubie Madam. Później kierujący się na górę, do pokoi dla gości. Noc, ciemności i...

- Nie - szepnąłem, zakrywając oczy dłońmi. Poczułem jak moje serce zaczyna bić niczym dzwon. W ciele odczułem dziwne pulsowanie. Było mi gorąco. Potrzebowałem świeżego powietrza.

Wstałem z łóżka i zbliżyłem się do okna. Otworzyłem je na oścież, wychylając się do przodu. Na zewnątrz było ciemno, a chłód wywołał na mojej skórze dreszcz.

- Jungkook!

Słysząc wrzask mojej młodszej siostry, odwróciłem się w stronę drzwi. Ha Ram patrzyła na mnie rozzłoszczona, dlatego zatrzasnąłem okno.

- Co ty robisz? Jest okropnie zimno.

Spoglądałem na jej rozsypane czarne włosy oraz piżamę nocną. Szykowała się do snu, ale jakoś mnie to nie obeszło.

- Po prostu musiałem trochę odetchnąć - mruknąłem, zaciskając usta.

Ha Ram parsknęła pod nosem, krzyżując ręce na ramionach. 

- Tak? A co wcześniej robiłeś? Znowu zacząłeś palić?

Spiorunowałem ją wzrokiem, ale nie przejęła się tym. Patrzyła na mnie wyczekująco.

- Wiesz co? Nigdy mnie nie zrozumiesz - wyszeptałem, odwracając się do niej plecami. Pragnąłem tylko i wyłącznie ciszy i spokoju.

- Co ty nie powiesz? - mruknęła. - Prawda jest taka, że ty nie chcesz zrozumieć nas.

Obejrzałem się przez ramię, a moja siostra westchnęła.

- Wiem, że nie jesteśmy spokrewnieni. Jednak nie musisz aż tak tego wywlekać na światło dzienne. Sa Ram i Kyu Wo są zgodni co do tego, że nas nie akceptujesz.

Nie odpowiedziałem, nagle przypominając sobie pożar. Moich rodziców. Czasem żałowałem, że wtedy nie zginąłem.

- Mogłabyś już sobie iść? Dobranoc - powiedziałem znużony, nie patrząc już na siostrę. 

Ha Ram bez słowa pożegnania opuściła mój pokój zatrzaskując drzwi za sobą. Położyłem się na łóżku, gapiąc w sufit. Nie miałem siły na nic.

***

Obudziłem się w środku nocy, dysząc jak po długim i wyczerpującym biegu. Coś mi się przyśniło, lecz nie pamiętałem szczegółów snu. Jedyne czego byłem pewny to tego, iż w tym momencie jestem bardzo podniecony. Zupełnie nie wiedziałem z jakiego powodu.

Rozejrzałem się po pokoju, a potem wstałem z łóżka i zacząłem szukać wizytówki. To wszystko przez ten klub. Zaprzątał moją głowę i nie pozwalał spać.

Gdy wreszcie znalazłem kartkę, zacisnąłem ją w dłoni. Postanowiłem na własne oczy przekonać się czy to o czym mówił Jimin, to prawda.

I miałem zamiar udać się do Madam jeszcze tej nocy.

***********************************************************************************************

Zmotywowałam swoje siły i napisałam dla was rozdział :)




ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz