Rozdział 43.

358 29 7
                                    

Jeśli myślałem, że wszystko będzie takie kolorowe, bardzo się myliłem. Co prawda uczucie między mną, a Jiminem rosło z dnia na dzień, lecz w tym momencie nie to zaprzątało mi głowę. Nadal chodziłem do szkoły, miałem obowiązki jako uczeń i nie mogłem ot tak, rzucić tego wszystkiego. Chociażbym bardzo chciał. Najważniejsze było, aby ukończyć szkołę w miarę przyzwoicie. Co za tym szło, musiałem się uczyć dwa razy więcej niż do tej pory. Bardzo mi się to nie spodobało.

- Rozumiem, że byliście zajęci z Jiminem - skwitował Yoongi, słuchając mojego żalenia się na życie nastolatka. Nalał mi do szklanki soku pomarańczowego, a potem posłał lekki uśmiech. - Jednak musisz zrozumieć jedno. Jimin nie chciałby żebyś dla niego rzucał szkołę, a zwłaszcza swoją rodzinę.

Wzruszyłem ramionami, upijając trochę soku. Przyjrzałem się miętowemu, uważnie śledząc jego ruchy przy barze. Widocznie zauważył moje zainteresowanie, bo po minucie zapytał:

- Jak masz mi coś do powiedzenia, to śmiało. Nie krępuj się z tym.

Zawahałem się, przygryzając wargę. Od razu po zajęciach pobiegłem do Madam, ale nie zastałem rudowłosego. Yoongi powiedział, że mój chłopak jest zajęty jakimiś sprawami na mieście, dlatego zdecydowałem się zaczekać w środku. Skoro miałem okazję porozmawiać z miętowym w cztery oczy to chciałem wykorzystać tę szansę, aby popytać go o przeszłość.

- Ja...tak właściwie to chciałem zapytać o coś - odłożyłem szklankę na bok, a gdy Yoon ponaglił mnie ruchem dłoni, wyrzuciłem z siebie: - Ile razy to zrobiliście?

Wiedziałem, że jestem czerwony. Jednak skoro już zacząłem ten temat, powinienem przełamać swoją nieśmiałość i mówić wprost.

Miętowy uniósł brwi, zaskoczony. Potem odłożył kieliszek, który przed momentem polerował. Westchnął, opierając się o kontuar baru.

- Cóż, tylko raz - powiedział szczerze, patrząc na mnie uważnie. Nie był zawstydzony tym pytaniem, najwyraźniej już dawno przekroczył granice bycia skromnym. A może tak dobrze panował nad własnymi emocjami. - Jak wcześniej powiedziałem między nami nigdy nie było miłości romantycznej. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, chociaż dla innych to może się wydawać nieprawdą, bo w końcu spaliśmy ze sobą.

Skinąłem głową, spoglądając na swoje dłonie. Zastanawiałem się jaki był wtedy Jimin. Jaki miał sposób bycia jako nastolatek.

- Czy Jiminnie....- zacząłem, podnosząc wzrok na starszego. Patrzył na mnie spokojnie, nie poruszając się. Jego kapelusz dodawał mu tajemniczości, lecz ja wiedziałem jakie ma usposobienie. Nie był zagadką, jak wcześniej sądziłem. Po prostu miał własny styl i charyzmę, której mi brakowało. - Powiedział mi, że był taki sam jak ja.

Yoongi zawahał się na ułamek sekundy, ale opowiedział mi wszystko. Nie krył się z tym, zupełnie jakby w końcu poczuł ulgę, że może mi to wyznać. Nie byłem zazdrosny, bo w końcu wtedy się nie znaliśmy więc nie poczułem gniewu, że parę lat temu byli aż tak blisko siebie.

- Zgadza się, Jimin był bardzo płochliwy wtedy gdy się poznaliśmy - przyznał miętowy, łapiąc mokrą szklankę i sięgając po ściereczkę. Polerując naczynie, wydawał się zrelaksowany. - Wiedziałem, że jest inny. Różnił się od swoich rówieśników tym, że niemal od razu przyciągał uwagę. Nie mówię o jego wyglądzie, chociaż to też. Zaczepiłem go wtedy w klubie, zachodząc w głowę co tu robi uczeń liceum. Jimin wyglądał na zupełnie zagubionego, a ja postanowiłem mu pomóc.

- Co zrobiłeś? - dociekałem, wpatrując się w niego. Nagle zapragnąłem poznać każdy sekret rudowłosego, absolutnie wszystko.

- To nie tak, że zabrałem go do siebie i wykorzystałem - powiedział Yoongi, odkładając szklankę na blat. - Zaczęliśmy rozmawiać, choć długo trwało zanim mi zaufał. Zupełnie jak ty jemu.

ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz