Rozdział 18.

1.2K 115 26
                                    

  Nie mogłem złapać tchu, a moje serce nagle zamarło. Czy powiedziałem mu, że go kocham? Nie mogłem w to uwierzyć.

- Ja...nie wiem co masz na myśli - wykrztusiłem z siebie, czując jak dłoń Jimina staje się sztywna.- Hyung, naprawdę...

Rudowłosy usiadł na łóżku, nie patrząc na mnie.

- Wiem co słyszałem, Jungkookie - wyszeptał cicho, przymykając oczy. Wyglądał na przygnębionego.

Cały nasz radosny nastrój i magia nocy zniknęły w jednym momencie. Nie wiedziałem co robić gdy tak nagle moje uczucia wyszły na jaw. Niestety, nie mogłem tego cofnąć. Jimin nie odzywał się do mnie bardzo długo, jakby był pogrążony własnym myślom.

Czekałem cierpliwie, aż się odezwie. Niestety, moje nadzieje rozwiały się jak dym. Rudowłosy w końcu położył się z powrotem na poduszkę, a gdy chciałem się do niego przytulić, odwrócił się bokiem i przykrył kołdrą.

Zdrętwiałem, zagryzając usta. Nie chciałem przy nim płakać, ale jego odrzucenie bardzo mnie zabolało. Popatrzyłem na jego zwiniętą postać, przełykając ślinę. Czemu był wobec mnie taki chłodny? Nic dla niego nie znaczyłem?

Nie mogłem zmrużyć oka przez pół nocy, co chwilę spoglądając w stronę śpiącego chłopaka. Jimin oddychał spokojnie, a gdy się do niego przysunąłem, poczułem ciepło płynące z jego ciała. Niepewnie położyłem dłonie na jego plecach, a potem zamknąłem oczy.

***

Obudziłem się rano, dostrzegając promyki słońca wpadające przez okno. Jimina nie było obok mnie, a gdy podniosłem się do siadu, ból w dole sprawił, że lekko zmarszczyłem czoło. Jednak nie było aż tak źle, dałem radę chodzić.

Rozejrzałem się po pokoju, zauważając swoje ubranie poskładane i ułożone na krześle. Wokół mnie panowała cisza, a ja byłem pewny, że rudowłosy mnie zostawił.

Czułem w sobie głęboki smutek, złość wymieszaną z lekkim gniewem i wściekłość na siebie samego. Gdybym trzymał język za zębami to nic by się nie stało i teraz może przytulałbym się do niego. Czemu powiedziałem coś takiego? 

Westchnąłem, podnosząc się i wkładając na siebie ubranie. Chciałem poszukać rudowłosego, jeśli gdzieś tutaj był. Chciałem mu wszystko wyjaśnić i zapewnić go, że nie mówiłem poważnie.

Wyszedłem na korytarz, nasłuchując głosów z dołu. Wyglądało na to, że jest jeszcze wcześnie, bo nikogo nie słyszałem.

Zbliżyłem się do schodów, spoglądając w dół. Tak bardzo się bałem znowu spojrzeć w oczy Jimina. Jeśli już mnie nie będzie chciał widzieć? Co wtedy zrobię? Nie byłem gotowy na taką ewentualność.

Ostrożnie zszedłem po stopniach, zbliżając się w stronę baru. Jakiś cichy brzdęk doszedł do moich uszu.

Wziąłem głęboki wdech, prostując się i kierując ku pomieszczeniu. Było puste nie licząc stojącego za barem Yoongiego.

Miętowy, zapatrzony w blask kieliszka dostrzegł mnie dopiero po paru sekundach. Na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie, a gdy przyjrzał mi się uważnie, zbliżyłem się do niego.

- Cześć, Yoongi - przywitałem się cicho, zajmując miejsce na stołku barowym.- Um...dasz mi coś do picia?

Chłopak zmierzył mnie czujnym wzrokiem, a potem sięgnął po czystą szklankę i wlał do niej zimnej wody.

- Dziękuję - odpowiedziałem, a potem napiłem się powoli. Musiałem zająć czymś dłonie, bo tak nagle zaczęły drżeć.

Yoongi wziął głęboki wdech, a potem spytał mnie co tu robię.

ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz