Gdy wróciłem z powrotem do pokoju, Jimin już spał. Przez chwilę patrzyłem na jego spokojną twarz, niezmąconą żadnymi zmartwieniami i troskami. Nawet jeśli martwił się czymś, postanowiłem zostawić wszystko tak jak jest. Nie chciałem między nami żadnej zmiany. Dobrze się czułem gdy postanowił zaakceptować moje uczucia więc dlaczego teraz miałbym to niszczyć bez żadnego powodu?
Wsunąłem się pod kołdrę, a potem obróciłem bokiem i zamknąłem oczy. W ciele jeszcze odczuwałem to drżenie, które pojawiało się w najmniej oczekiwanych momentach. W mojej głowie raz po raz odtwarzałem obrazy naszej bliskości. Czułem jak serce wali mi w piersi niczym dzwon. Byłem pewny, że nawet we śnie nie znajdę potrzebnego mi ukojenia. Znalazłem je tylko w ramionach Jimina.
***
Zbudziłem się bladym świtem. Przez okno dostrzegłem jasność dnia, ale było jeszcze bardzo wcześnie, bo nie widziałem promieni słonecznych. I nie czułem ciepła, lecz wszechogarniające mnie zimno.
Obróciłem się na plecy, spoglądając na puste miejsce obok siebie. Rudowłosy na pewno już wstał, ale dlaczego mnie nie obudził? Chciałem widzieć jego oczy gdy otworzę swoje własne. Potrzebowałem poczuć na ustach jego wargi i dotyk. Nic z tych rzeczy jak na razie nie miało szansy na spełnienie.
Westchnąłem, siadając i rozglądając się po pokoju. W całym domu panowała niczym niezmącona cisza, a mnie nagle dopadły wyrzuty sumienia. Jeśli znowu coś zepsułem? Jimin pewnie nie miał ochoty patrzeć na mnie po tym co mu wczoraj wyznałem, zwłaszcza że płakałem w tamtej chwili.
Podniosłem się i zacząłem ubierać. Wyjąłem z torby ciemne spodnie oraz koszulkę i bluzę z kapturem. Na zewnątrz było chłodno, a wkrótce miało się zrobić jeszcze zimniej. W końcu to była późna jesień, a słońce świeciło w ramach wyjątku.
Nagle poczułem jak bardzo jestem głodny. Wczoraj nie jadłem zbyt dużo, dlatego postanowiłem coś sobie przygotować. Skoro Jimin chciał być sam to mogłem mu dać parę chwil oddechu. Czasem też potrzebowałem pobyć tylko ze sobą. Mimo to, tęskniłem za nim.
Najpierw poszedłem do łazienki, aby załatwić poranną toaletę, a potem skierowałem się do kuchni. W pomieszczeniu było pusto i cicho. Dopadły mnie jakieś dziwne myśli więc czym prędzej zająłem się robieniem śniadania.
***
Co chwilę wyglądałem za okno, ale z tej odległości nic nie mogłem zobaczyć. Las wychodził na inną stronę więc nawet jeżeli Jimin udał się na poranny spacer to nie miałem szansy go zauważyć.
Jadłem bez pośpiechu, starając się uspokoić. Z tych nerwów nagle rozbolał mnie żołądek. Wypiłem trochę kawy, wciągając do płuc znajomy aromat i zaciągając się nim dla lepszego samopoczucia.
Uśmiechnąłem się, przypominając wczorajszą noc. Była tak niesamowita, iż miałem wrażenie, że to był tylko sen. Może zwariowałem, ale chciałbym znowu to zrobić. Nawet teraz.
W momencie gdy usłyszałem skrzypnięcie drzwi wejściowych, odłożyłem kubek z niedopitą kawą na stolik i spuściłem ręce na kolana. Zupełnie jakby Jimin wyczytał moje myśli i postanowił nagle wrócić.
Rudowłosy szedł spokojnie, a jego kroki były coraz bliżej. W momencie gdy zajrzał do kuchni i mnie zobaczył, uśmiechnął się. Był ubrany w dżinsy, ciemną koszulkę oraz jakiś brązowy sweterek. Na jego twarzy nie było makijażu.
- Dzień dobry, dobrze spałeś? - spytał, wchodząc do pomieszczenia. Zauważył moją kawę, a potem poprosił mnie wzrokiem, abym pozwolił mu wziąć łyk.
- Jeśli mnie potem pocałujesz, hyung - wyszeptałem cicho, a gdy na mnie spojrzał, uciekłem wzrokiem w bok. Patrzyłem jak pije pospiesznie jakby od tego zależało jego życie.
- Dobrze, chodź do mnie - poprosił, a potem nagle pociągnął mnie za rękę i zmusił do wstania.
Objąłem Jimina ramionami, czując jego usta blisko swoich. Najpierw złożył lekki pocałunek na moich policzkach i czole, a potem przeniósł się na usta. Zamknąłem oczy, czując jak napiera na mnie z całych sił.
Jęknąłem, zapominając o całym świecie i tym, że chwilę temu znowu to poczułem. Tę dziwną atmosferę, która powstała za sprawą jego dotyku.
Rudowłosy całował mnie głęboko, a ja niemal nie mogłem oddychać. Jego pocałunki miały w sobie czystą namiętność, a gdy nagle zwolnił, moje serce zaczęło szaleć. Bo w tej chwili coś między nami znowu się zmieniło.
Jimin pocałował mnie bardzo delikatnie, obejmując moją twarz dłońmi. Poczułem jak zaczynam drżeć na ciele, dlatego ponownie to zrobił. Muskał mnie lekko w usta, a to sprawiło, iż miałem ochotę płakać. Bo jego leciutki dotyk wydał mi się tak bardzo piękny jak jeszcze nigdy do tej pory. Wydał mi się cenniejszy niż nasze zbliżenie niż wszystko co do tej pory było między nami.
Nigdy nie czułem tak silnych emocji przepełniających moje serce. Ten pocałunek był inny. Wyjątkowy, zupełnie jak Jimin.
Gdy w końcu się ode mnie odsunął, patrzyłem na niego z tak ogromną tęsknotą, iż zupełnie nie byłem świadomy tego stanu, w jakim się znalazłem za jego sprawą.
- Jungkookie...- wyszeptał, uśmiechając się do mnie.- Proszę, nie smuć się. Nie wiem co zrobić gdy jesteś w takim nastroju.
Otrząsnąłem się, mrugając żeby odpędzić łzy. Nie mogłem znowu płakać, zupełnie jakby działa mi się krzywda.
- Przepraszam - wykrztusiłem z siebie, ale nie mogłem przestać patrzeć na rudowłosego.- Ja po prostu...jestem trochę oszołomiony.
- Co było w tej kawie? - spytał, śmiejąc się cicho. Potem posprzątał po śniadaniu, a ja ciągle stałem bezradnie i nie mogłem ruszyć się z miejsca. Zupełnie jakby jakaś potężna siła postanowiła mnie uwięzić i już więcej nie puszczać.
Jimin odwrócił się ku mnie, patrząc na mnie zdumiony. Zmarszczył brwi, a potem złapał moją rękę w swoją. Jego ciało było ciepłe, w przeciwieństwie do mojego.
- Kochanie, co ci jest? - szepnął, a potem pociągnął mnie ku sobie.- Jesteś zimny. Chyba powinienem cię rozgrzać.
Zadrżałem, wtulając się w niego i chłonąc jego upajający zapach.
- Idziemy do salonu - zarządził, a ja bez wahania udałem się za nim.
***
Jimin usiadł przy swoim fortepianie, patrząc na mnie ze spokojem.
- Usiądź obok mnie - poprosił cicho, przesuwając się i robiąc mi trochę miejsca.- Zagram dla ciebie coś pięknego.
Nie wątpiłem, że tak zrobi. Był mistrzem w każdej dziedzinie. Nie chodziło tylko o sprawy erotyki. Rudowłosy potrafił grać, śpiewać pewnie też, chociaż do tej pory nie ujawnił mi swojego talentu. Potrafił przyciągać innych ludzi ku sobie. Miał w sobie charyzmę, której mi brakowało.
Do teraz nie miałem pojęcia co on we mnie widzi. Ładną twarz? Moją nieśmiałość i skrytość? Czy to mogła być prawda, że chodziło wyłącznie o to?
Patrząc jak gra, starałem się zrozumieć. Usiłowałem na nowo poznać Jimina, który z dnia na dzień otwierał przede mną drzwi do swojego świata. Czy byłem w stanie zdobyć również jego serce?
**********************************************************************************
Mam nadzieję, że wam się podoba. Staram się pisać szybko, abyście mieli co czytać. Jednak czasem miło by było poczytać inne komentarze, a nie cały czas coś w stylu ''super rozdział, czekam na kolejny''. To może motywuje, ale mnie nie. Więc proszę was o bardziej wymyślne opinie, bo czasem odchodzi mi chęć do pisania tego. Opowiadanie jest już dość długie, nie wiem ile jeszcze zostało do końca, bo nie planuję go jeszcze pisać ;) Do następnego <3
CZYTASZ
Paradise
FanfictionJungkook to dość specyficzny nastolatek. Chłopak mieszka w rodzinie zastępczej, lecz nieznośne rodzeństwo sprawia, że brunet często błąka się poza domem w poszukiwaniu rozrywek i bratniej duszy. Któregoś mroźnego wieczoru Jungkook nawiązuje ciekawą...