Rozdział 10.

1.3K 131 49
                                    

Jimin podniósł się z łóżka prawie bezszelestnie, a potem nim się zorientowałem co zamierza zrobić, złapał niewielki przedmiot w dłoń i przysiadł blisko mnie. Popatrzyłem na pozytywkę, a gdy rudowłosy zwrócił na mnie swoje brązowe oczy, wyszeptałem cicho:

- To należy do ciebie, hyung? Czy dostałeś to od swojego klienta?

Chłopak parsknął pod nosem, zaskakując mnie tą reakcją. Dlaczego się śmiał?

- Masz rację - przyznał, kiwając głową.- Dostałem to od...kogoś bardzo wyjątkowego.

Poczułem lekkie ukłucie, ale nie mogłem być zazdrosny o innego mężczyznę. Jimin nic dla mnie nie znaczył, prawda? Może po prostu...poczułem się zaskoczony i tyle. Jednak gdzieś w podświadomości czułem, że jest na odwrót. Nim zdążyłem powstrzymać samego siebie zadałem następne pytanie.

- Kim on jest?

Rudowłosy nie odpowiedział, a potem uniósł wieko pozytywki. Ze środka rozbrzmiewała piękna melodia na fortepian. Gdzieś już to słyszałem, ale gdzie? Nie mogłem sobie przypomnieć.

- To jest...- zacząłem, lecz Jimin dokończył moją myśl.

- Beethoven, tak - chłopak popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem. - Dla Elizy.

Skinąłem głową. Rzeczywiście, to był ten utwór. Kiedyś słuchałem muzyki klasycznej, jeszcze gdy żyli moi rodzice. Mama uwielbiała utwory instrumentalne, zwłaszcza na fortepian.

- Ten mężczyzna nazywał się Alessandro - powiedział Jimin, zamykając pozytywkę. Melodia ucichła, a w pokoju zapadła nagła cisza.

Zmarszczyłem brwi, nie do końca będąc pewny tego co przed chwilą usłyszałem.

- Nie wiem jak się nazywał naprawdę, to był taki jego...pseudonim - rudowłosy zamyślił się na moment. - Alessandro był zafascynowany Europą, sztuką. Był swego rodzaju artystą. Potrafił pięknie rysować, a którejś nocy poprosił mnie żebym mu pozował.

Spojrzałem na Jimina, ale był zatopiony w myślach. Nie patrzył na mnie.

- Zgodziłem się. Zrobił wspaniały portret gdy leżałem nagi i zupełnie bezbronny. Czułem się przy nim niewinny, uwierz. Później rysował mnie wiele razy, a potem wychodził. Byłem w nim zakochany, Jungkookie - szepnął, a potem spojrzał mi prosto w oczy. Zadrżałem.

- Ale przecież...powiedziałeś, że...- plątałem się, nie mogąc znaleźć racjonalnego wytłumaczenia.

Jimin uśmiechnął się z lekkim smutkiem, jakby rozmowa o tamtym mężczyźnie sprawiała mu ból.

- Był moim klientem i płacił za czas spędzany w moim towarzystwie - kontynuował rudowłosy. - Gdy oznajmił mi, że chce pójść do łóżka, nie byłem zaskoczony. To co mnie zdumiało bardziej to jego życzenie, abym to ja był uke.

Patrzyłem na chłopaka pytająco, dlatego pospiesznie wyjaśnił.

- Żebym był uległy, Jungkookie - szepnął, przymykając na moment oczy. - Zgodziłem się za dość wysoką cenę, a on na to przystał. Jednak...to był mój błąd. Nigdy nie powinienem był mu pozwalać na coś takiego.

Przełknąłem ślinę, nie spuszczając oczu z twarzy Jimina. Wydawał się naprawdę przygnębiony gdy opowiadał mi to wszystko. Czyżbym go zranił zupełnie nieświadomie?

- Co się z nim stało? - zapytałem cicho.

Jimin otworzył oczy, patrząc na mnie spokojnie.

- Zranił mnie i to dość mocno - odpowiedział. - Alessandro...pokazał mi swoją prawdziwą twarz. Jak wcześniej ci powiedziałem, byłem nim zauroczony i to z tego powodu spełniałem wszystkie jego życzenia. Zapłaciłem za to wysoką cenę - ponownie umilkł, a ja poczułem jak mocno bije moje serce. Bałem się słuchać tego co stało się potem, ale nie miałem wyboru.

ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz