Wróciłem do swojego domu. Nawet nie pożegnałem się z Jiminem, uznając po prostu, że tak będzie najlepiej dla nas obu. Mimo to, nie mogłem się uspokoić przez jakiś czas, powracając na nowo do tamtych silnych emocji, które zdążyły ogarnąć całą moją osobę gdy tylko mnie dotykał.
Byłem pewny jednego. Zakochałem się w rudowłosym bez udziału własnej woli. A to oznaczało moją porażkę.
Jimin z pewnością byłby niezadowolony słysząc jak bardzo mi zaczęło na nim zależeć. Jednocześnie byłem świadomy, że chłopak nie zrezygnuje ze swojej pracy dla kogoś takiego jak ja. Jedyne co mogłem teraz zrobić, to po prostu zapomnieć o tym, że kiedykolwiek istniał.
***
Było mi trudno o nim nie myśleć. Pierwszy dzień zniosłem w miarę, lecz pozostałe napawały mnie przerażeniem. Jimin krążył w moich myślach nawet podczas snu.
Ha Ram dostrzegła moje dziwne zachowanie, ale na szczęście nie drążyła tematu. Młodsze rodzeństwo niezbyt za mną przepadało, a ja starałem się nie wchodzić im w drogę. Moi rodzice natomiast, przykazali mi pilnie się uczyć. Zbliżały się egzaminy, a ja myślami byłem daleko stąd.
Podczas tej nocy ponownie zaczęło mnie dręczyć pragnienie bliskości. Przewracałem się z boku na bok, zaciskając nogi i ściskając poduszkę w obu dłoniach. Moje podniecenie było niemal nie do zniesienia.
Otworzyłem oczy, spoglądając w sufit. Byłem cały rozgrzany, a przed moimi oczami zawirowały mi mroczki. Jęknąłem, podnosząc się z łóżka i na bosaka wędrując do półki stojącej w rogu pokoju. Trzymałem tam butelkę wody, aby nie musieć chodzić do kuchni.
Wypiłem trochę zawartości butelki, a potem westchnąłem. Czułem się źle. Męczyły mnie sny pełne pragnień serca. Jednak nie mogłem ich zaspokoić.
Czasem rozmyślałem o tym, czy Jimin o mnie myśli. Tęskni za mną i zastanawia się, dlaczego się nie zjawiam? A może wręcz przeciwnie? Pewnie już dawno zapomniał o moim istnieniu, tak jak ja próbowałem zapomnieć o nim.
Nagle w głowie zaświtał mi pewien pomysł. Co mi szkodzi pójść do Madam i zobaczyć Jimina? Będę dyskretny, a on nawet przez sekundę nie zorientuje się, że go widziałem. To bezpieczny ruch.
***
Włożyłem na siebie ciemne spodnie, koszulkę z krótkim rękawkiem oraz kurtkę. Noce były chłodne, lecz mi ciągle było gorąco.
Gdy opuściłem dom w ciszy, na zewnątrz zajaśniały gwiazdy. Nawet nie spodziewałem się ich tutaj ujrzeć. Co za piękny widok.
Przemierzałem ulice, wdychając chłodne, nocne powietrze. Uśmiechnąłem się, a moje serce zabiło mocniej. Znowu go zobaczę. To było tak nierealne, jakbym doświadczył złudzenia. Nie chciałem jeszcze budzić się z tego snu.
Gdy znalazłem się przed klubem, na moment przystanąłem przed samym wejściem. Iść czy zawracać?
Złapałem klamkę i pociągnąłem. Głośny hałas w środku upewnił mnie co do tego, że ten wieczór można zaliczyć do bardzo udanych. Ludzie bawili się i śmiali. Dostrzegłem kilka męskich par, a przy barze Yoongiego, który właśnie podawał drinka jakiemuś gościowi.
Przyjaciel Jimina był ubrany na czarno, a jego głowę zdobił kolorowy kapelusz. Uśmiechnąłem się automatycznie.
Potem rozejrzałem dokoła, ale nigdzie nie widziałem rudowłosego. Może nie było go tutaj? Jeśli poszedł w inne miejsce? A może...miał klienta?
Przełknąłem ślinę, z trudem wyobrażając sobie Jimina w towarzystwie jakiegoś obcego mężczyzny. Nie chciałem nawet myśleć o tym, że mój Jimin może dotykać kogoś w ten sposób co mnie. Może go całować i...
CZYTASZ
Paradise
FanfictionJungkook to dość specyficzny nastolatek. Chłopak mieszka w rodzinie zastępczej, lecz nieznośne rodzeństwo sprawia, że brunet często błąka się poza domem w poszukiwaniu rozrywek i bratniej duszy. Któregoś mroźnego wieczoru Jungkook nawiązuje ciekawą...