Łagodne dźwięki płynące z instrumentu koiły moje nerwy. Uspokoiłem się na tyle, aby móc na nowo spojrzeć na Jimina. Rudowłosy uśmiechał się delikatnie, a jego oczy były zwrócone przed siebie. Grał piękną melodię, która powoli zaczęła wpływać do mojej duszy.
Zamknąłem oczy, uśmiechając się mimowolnie. Ułożyłem dłoń na ramieniu chłopaka, ale nie przerwał swojej gry. Cieszyłem się, że możemy spędzić ze sobą tyle cudownych chwil. Nikt nam nie przeszkadzał, byliśmy tutaj tylko my dwoje. Jak miały się potoczyć nasze losy? Czy moje przeznaczenie wiązało się z losem Jimina?
Melodia stawała się coraz cichsza, a gdy w końcu umilkła, jeszcze przez jakiś czas w pokoju słyszałem echo, które rozbrzmiało w mojej głowie.
- Jungkookie - Jimin odezwał się do mnie bardzo cicho, zupełnie jakby nie chciał mnie przestraszyć. W momencie gdy otworzyłem oczy, obrócił się w moją stronę.- Jutro z samego rana wracamy z powrotem. Dlatego powiedz mi co chciałbyś dziś robić. Mamy jeszcze trochę czasu.
Nie wiedziałem, bo moje myśli były po brzegi wypełnione jego osobą. Skoro został nam tylko ten dzień, to...
- Chodźmy na plażę - poprosiłem, posyłając starszemu uśmiech. - Chodź ze mną, hyung.
Jimin skinął głową, a potem dotknął mojej ręki. Patrzył na mnie czule, a moje serce zatrzepotało na ten widok.
***
Na zewnątrz było chłodno, ale nie przeszkadzało mi to. Dotarliśmy przez las nad wodę, a w momencie gdy stanęliśmy obok siebie, popatrzyłem w dal. Fale kołysały się lekko, równomiernie.
- To jest smutne, prawda? - szepnąłem, obejmując się ramionami.- Przykry widok, hyung.
Jimin spojrzał na mnie troskliwie, po czym objął mnie ramieniem i przyciągnął ku sobie. Poczułem jego ciepło, dlatego uścisnąłem jego wyciągnięte dłonie i przyłożyłem do swojego serca. Miałem wrażenie, że ta chwila na długo pozostanie w mojej pamięci.
- Nawet jeśli tak jest, jestem tu z tobą - odpowiedział, owiewając mnie swoim ciepłym oddechem.- Nie bój się, bo tu jestem. I będę, Jungkookie.
Obróciłem głowę żeby na niego spojrzeć. Rudowłosy wpatrywał się w moje oczy, a ja nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Po prostu mnie czarował. Jakby znał odpowiednie słowa, których potrzebowałem.
- Hyung...- szepnąłem, ostrożnie dotykając jego twarzy i przesuwając po niej opuszkami palców.- Wiesz jakie to jest piękne? Jaki ty jesteś piękny? Wiesz o tym?
Jimin westchnął cicho, przysuwając się nosem do mojego. Ciągle na mnie patrzył, a ja zamrugałem żeby odpędzić wzruszenie. Uśmiechnąłem się do niego spokojnie, kładąc dłonie na jego karku i mocno go obejmując.
- Nie musisz nic mówić, kochanie - mruknął, lekko dotykając moich zdrętwiałych warg swoimi ustami.- Kiedyś ci powiedziałem, że łączy nas coś wyjątkowego. Pewnie to czujesz.
- Ale jak to możliwe?
Rudowłosy uśmiechnął się, całując mnie powoli i słodko. Zamknąłem oczy, oddając jego pieszczotę. Jimin nie starał się jej pogłębiać, a ja nagle zrozumiałem coś ważnego. Nasza więź stała się mocniejsza.
***
Nie spędziliśmy zbyt wiele czasu na plaży, ale to mi wystarczyło. Zimno zaczęło obejmować moje ciało, dlatego starszy pociągnął mnie z powrotem do domu.
- Napijesz się gorącej czekolady? - spytał mnie Jimin gdy zdejmowałem buty przed progiem.- Na pewno trochę zmarzłeś.
- Tak, ale jestem pewny, że znajdziesz na to sposób - odpowiedziałem, przygryzając wargę. Wiedziałem, że to na niego zadziała.
CZYTASZ
Paradise
FanfictionJungkook to dość specyficzny nastolatek. Chłopak mieszka w rodzinie zastępczej, lecz nieznośne rodzeństwo sprawia, że brunet często błąka się poza domem w poszukiwaniu rozrywek i bratniej duszy. Któregoś mroźnego wieczoru Jungkook nawiązuje ciekawą...