Cierpliwie czekałem na Jimina, gdyż Yoongi wspomniał o tym, że jego przyjaciel zjawi się już niedługo. Z powodu silnego zdenerwowania poczułem jak moje kolana zaczynają dygotać. Nie miałem żadnych powodów, aby zachowywać się w ten sposób, jednak już sama myśl, iż rudowłosy wkrótce tu będzie napawała mnie jakimś drgnięciem w sercu.
Wreszcie się doczekałem. Usłyszałem czyjeś kroki tuż za sobą i nie musiałem się nawet odwracać, gdyż podświadomie czułem kto to taki.
- Znowu się spotykamy, Jungkookie - szepnął cicho Jimin, a następnie usiadł tuż przy mnie.
Popatrzyłem na postać chłopaka, z trudem przełykając ślinę. Rudowłosy uśmiechnął się do mnie spokojnie, przeczesując swoje włosy. Jego ubiór jak zwykle świetnie współgrał z jego osobą. Chłopak miał na sobie ciemne spodnie, wysokie buty oraz kurtkę. Wszystkie elementy w kolorze czarnym.
Yoongi postawił przed swoim znajomym kieliszek czegoś kolorowego. Jimin podziękował skinieniem głowy nie odwracając ode mnie swoich oczu.
- Więc...- zacząłem, chociaż kompletnie nie miałem pojęcia co właściwie powiedzieć. Zresztą, wcale nie musiałem.
Jimin przygryzł wargę, lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu. Nie potrafiłem myśleć logicznie gdy rzucał mi tak otwarte spojrzenia. Były niezwykle odważne, na które nigdy bym się nie zdecydował gdybym miał zaczepić kogoś.
- Miło, że przyszedłeś - szepnął, upijając swojego drinka.
Patrzyłem na jego usta, a gdy podchwycił moje spojrzenie, natychmiast odwróciłem oczy. Czułem, że się rumienię.
Jimin mruknął coś w stronę Yoongiego, lecz nie usłyszałem co mu powiedział. W momencie gdy miętowy oddalił się o parę kroków, domyśliłem się, że poprosił przyjaciela o trochę prywatności.
- Nie wiedziałem, że tu pracujesz - zacząłem, starając się żeby mój głos nie drżał. - Myślałem, że jesteś klientem.
Jimin przyjrzał się moim oczom, a potem objął mnie ramieniem, pochylając się prosto ku mnie. Jego głos dotarł prosto do mojego ucha.
- Yoon ci wszystko wyjaśnił, prawda?
Skinąłem głową, niepewnie patrząc na jego twarz. Z bliska wydawała się cudownie gładka, bez śladów jakichkolwiek niedoskonałości. Było tylko jedno określenie, którego użyłbym opisując to co widziałem przed sobą.
Ideał.
- Podobno wysoko się cenisz - wymruczałem, z trudem zachowując spokój. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe.
Jimin roześmiał się melodyjnie, nie zdejmując swojej ręki z mojego ramienia.
- Zgadza się, Jungkookie - przyznał spokojnie.- Nie jestem dostępny dla każdego.
Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. Jednocześnie miałem jedno pragnienie. Pocałować go. Tak, to było tak nierzeczywiste, zupełnie jak to miejsce.
- Wiem, że nie stać mnie na ciebie - szepnąłem, spuszczając wzrok. Odczułem w sercu lekkie ukłucie.
Jimin ostrożnie otarł się swoim policzkiem o mój, owiewając mnie swoim delikatnym oddechem.
- Dla ciebie mogę zrobić wyjątek, mój drogi - wyszeptał, leciutko muskając mój policzek swoimi ustami.
Poczułem jak zaczynam drżeć. Nagle zrobiło mi się niewyobrażalnie gorąco, dlatego odsunąłem się od rudowłosego o kilka milimetrów.
- Dlaczego? - spytałem, przygryzając usta.
Jimin odsunął się, zastanawiając na moment. Ponownie upił swojego drinka, a potem spojrzał na mnie.
- Bo przypominasz mi kogoś - odpowiedział, a gdy uniosłem brwi, dodał z lekkim uśmiechem: - Byłem taki sam gdy miałem tyle lat co ty.
- To znaczy...ile masz teraz? - dopytałem, gdyż miałem wrażenie, że jest niewiele starszy ode mnie.
- Dwadzieścia dwa - odpowiedział, patrząc na mnie. W jego oczach dostrzegłem głębokie zamyślenie. - Gdy miałem szesnaście byłem tak samo nieśmiały i zagubiony jak ty, Jungkookie.
- Ja mam osiemnaście, hyung - dodałem, ale tylko się uśmiechnął. Byłem ciekaw do czego zmierza, mówiąc mi te wszystkie rzeczy.
- Mniejsza z tym. Po prostu wiem jak się teraz czujesz. - patrzył prosto w moje oczy, dlatego nie odwróciłem wzroku. - Jako nastolatek miałem poczucie kompletnego bezsensu. Uważałem, że moje życie jest do niczego. Nie wiedziałem kim chcę być, co mam robić. Wtedy spotkałem Yoongiego. On miał wtedy dziewiętnaście lat i przymierzał się do założenia klubu. - Jimin popatrzył na swoje dłonie, a ja dostrzegłem kilka pierścionków ozdabiających jego rękę. - Zgodziłem się z nim pracować. Wtedy byłem niedoświadczony, ale on mnie wszystkiego nauczył.
Przełknąłem ślinę, starając się wszystko zrozumieć. To znaczyło, że Yoongi był dla Jimina kimś więcej niż tylko dobrym przyjacielem. Z pewnością tak było. Nie miałem żadnych złudzeń.
- Hyung...- zacząłem, a gdy na mnie spojrzał, dokończyłem swoją myśl. - Ja naprawdę nie jestem taki jak ty. My...różnimy się bardziej niż ci się wydaje. Po pierwsze, nie podobają mi się mężczyźni...
Jimin uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja nagle zamilkłem. Nie podobają ci się, Jungkook? Naprawdę tak jest? A może starasz się przekonać samego siebie, że rudowłosy nic a nic na ciebie nie działa?
- Jungkookie, patrząc na ciebie jestem w stanie domyślić się czego potrzebujesz. Właśnie w tym momencie.
Pokręciłem głową, odpychając od siebie obraz rudowłosego. Nie, nie mogłem dać się omamić. Jimin miał nade mną władzę, dlatego jeśli mu pozwolę, zrobi ze mną co tylko będzie chciał.
- Posłuchaj, mój drogi - szepnął, nie przestając się uśmiechać w moją stronę. - Mogę cię nauczyć tak wielu rzeczy, o których może zapomnieć ktoś kogo na mnie nie stać. Ty masz szansę żeby dostać co zupełnie za darmo.
Moje serce zaczęło bić niezwykle mocno.
- Ale ja nadal nie rozumiem...- wyszeptałem cicho.
Jimin odsunął kieliszek na bok, skupiając swoją uwagę tylko na mnie.
- Chodź ze mną, Jungkookie. Pokażę ci co jest na górze - wskazał wysokie schody, które prowadziły w ciemność.
Miałem się na to zgodzić? A jeśli to pułapka?
***********************************************************************************************
CZYTASZ
Paradise
FanfictionJungkook to dość specyficzny nastolatek. Chłopak mieszka w rodzinie zastępczej, lecz nieznośne rodzeństwo sprawia, że brunet często błąka się poza domem w poszukiwaniu rozrywek i bratniej duszy. Któregoś mroźnego wieczoru Jungkook nawiązuje ciekawą...