Bianca's pov:
Obudził mnie dzwoniący telefon Andreasa leżący przy naszym łóżku.
Otworzyłam leniwie oczy stwierdzając, że napewno poszedł na poranny trening i zwyczajnie go zapomniał. Strasznie bolała mnie głowa i zatoki.Z ciekawości zobaczyłam kto tak się do niego dobija.
Na ekranie widniał napis „mama".
Chyba nic się nie stanie jak odbiorę?- Halo?- usiadłam wygodniej.
- Kto mówi? Andi, nie żartuj sobie- czyli chłopak musiał już wiele razy przyprawiać ja o zawał.
- Andreas poszedł na trening, z tej strony Bianca, jego dziewczyna- założyłam włosy o ucho.
- Ach! To ty jesteś ta wspaniała kobieta o której tyle opowiadał!- była wyraźnie ucieszona.
- Chyba... chyba tak- uśmiechnęłam się.
- Mogłabyś przemówić mojemu synowi do rozumu, bo on nie może pojąć tego, że się o niego martwię. Przedwczoraj miał groźny wypadek i mimo moich nalegań dalej skacze. Powinien sobie zrobić przerwę, nie wiem... odpocząć przed Igrzyskami.
- Powiem pani, że sadze tak samo. Nieraz starałam się go do tego namówić, ale jest tak uparty, że nie chce nawet o tym słyszeć- położyłam się.
- Jak jego ojciec... No nic, w każdym razie dziękuje za pomoc i miło było cie poznać Bianca!
- Panią również!- rozłączyłam się.
Założyłam leżąca na brzegu koszulkę Wellingera, a następnie zeszłam na dół żeby coś zjeść.
Panowała ogólna cisza, gdyż nie było nikogo.
Nasypałam sobie płatków do miski i już miałam zacząć jeść kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to chłopcy wracający z treningu, jednak po drugiej stronie stał Stefan Kraft.- Stefan?- naciągnęłam koszulkę chłopaka za kolana, bo pod spodem miałam tylko krótkie spodenki. Cóż, było zimno.
- Bianca!- uśmiechnął się. Zna mnie z paru wywiadów, które z nim przeprowadzałam.
- Wejdziesz do środka? Jest trochę chłodno- zaśmiałam się.
- O! Jasne- zamknął za sobą drewniana powłokę.
- Wiec... co cie tu sprowadza? Cała drużyna poszła pobiegać do lasu.
- Tak właściwie to chciałem zapytać czy macie cukier? Michael wysypał cała torebkę i nie możemy normalnie wypić herbaty.
- Zdaje mi się, że mamy. Chodź!- machnęłam ręka i udałam sie do kuchni z chłopakiem dotrzymującym mi towarzystwa.
Stanęłam na palcach, aby moc dosięgnąć szafki z przyprawami.
- Bardzo proszę- podałam mu jedna z dwóch torebek.
- Jesteś kochana, dziękuje- uśmiechnął się.
- Chcesz może zjeść że mną śniadanie? To głupie, ale nie lubię jeść sama- podsunęłam mu miskę i płatki.
- Andi nie będzie zły?- zaśmiał się zdejmując kurtkę.
- A miałby powody?- uniosłam brwi.
- Raczej nie- pokręcił głowa.
- Wiec jest w porządku- wzruszyłam ramionami.
Wiem, że Andreas jest typem zazdrośnika, ale już bez przesady.
Jedliśmy razem obstawiając wyniki całego konkursu Raw Air i wyobrażaliśmy sobie jak w tym roku będą wyglądały Igrzyska.
CZYTASZ
„OH, shut up Wellinger" - Andreas Wellinger
FanfictionOna- wieloletnia przyjaciółka Richarda Freitaga, która dzięki swojemu przyjacielowi dostaje szanse na rozwiniecie kariery dziennikarskiej u boku niemieckiej drużyny. On- zarozumiały dupek, który dzięki tej jedynej zmieni się Jak się poznają? Czy...