Jeszcze nigdy aż tak nie byłam pokłócona z Richardem. Właściwie... prawie nigdy nie byłam.
Teraz czuje się jakbym straciła brata. Przez chwile duma moim wygarnięciem wszystkiego co myśle przykryła racjonalne myślenie. Wszystko opadło po tym jak zobaczyłam jego minę i usłyszałam jego kontratak.- Na pewno chcesz wcześniej wyjechać?- Andreas wychyla głowę zza bagażnika, do którego pakuje nasze walizki.
- Jestem tego pewna. Nie wytrzymam tutaj ani chwili dłużej- siedziałam na masce samochodu z założonymi na klatce piersiowej rękami.
Mam dość tego sukowatego wzroku Ingrid, a jeszcze bardziej nienawidzę wzroku Freitaga, który stara się mnie teraz unikać za wszelka cenę. Ja go nie będę przepraszała. To on zawinił. Tak samo nie będę go pocieszała kiedy ona kopnie go w dupę. Zniszczyli mi wszystko na co tak długo czekałam.
Jeszcze raz żegnamy się ze wszystkimi (oprócz nowo powstałej, popieprzonej do granic możliwości pary) i wsiadamy do samochodu, kierując się w stronę domu.
- Teraz chyba możemy porozmawiać?- założył okulary, po wjechaniu na autostradę- O co chodzi? Czemu chciałaś wcześniej wyjechać? Nie wierze w gadkę o nauce, którą im wcisnęłaś- wyłączył muzykę.
- Czemu to robisz?- wywróciłam oczami. Ostatnie czego chciałam to poważna rozmowa z nim. Kiedy jestem zła to najcześciej wszystko przeradza się w wielka aferę.
- Ja niczego nie robię- uśmiechnął się pod nosem.
- Widzisz?! Przestań! Traktujesz mnie pobłażliwie! Ja na prawdę mam problem- pokręciłam głowa.
- Ktoś ci coś zrobił?- spoważniał.
- Powiedzmy...- przymrużyłam oko- Dziewczyna Richarda skłóciła nas... poróżniła. W pewnym sensie. Bardzo się nie lubiłyśmy w szkole. Kiedy pojechałam ją odebrać od razu była chamska i negatywnie nastawiona. Serio, starałam się ja zaakceptować jedynie ze względu na Freitaga, ale to jak się zachowywali, czy to jak na mnie naskoczył to była już przesada. Podsumowując- ani trochę nie myliłam się co do niej. Nie chciałam ci mówić, bo i tak byś nie uwierzył. Stwierdziłbyś, że przesadzam, albo jestem zwyczajnie zazdrosna o Richiego- wycieńczona niekończącym się monologiem, opadłam plecami na fotel.
- Może... może serio trochę przesadzasz?- popatrzył się na mnie tymi błękitnymi oczami pełnymi niepokoju.
- Przesadzam?!- zaczęłam panikować.
- Nadinterpretujesz- poprawił się szybko.
- Kto jak kto, ale chyba ty powinieneś być po mojej stronie. Wiedziałam żeby ci nie mówić...- odwróciłam swój wzrok na okno.
- Kochanie, ja tylko zastanawiam się... staram się ci pomóc- westchnął.
- Pewnie ci się podoba- powiedziałam tak cicho, że byłam prawie pewna, właściwie nie było szans żeby to usłyszał.
Zjechał gwałtownie na pobocze.
- Bianca, popatrz na mnie- zaciągnął ręczny hamulec i wyłączył radio- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. W końcu czuje, że się ustatkowałem, mam lepszy kontakt z rodzicami, którzy swoją droga cie kochają, czuje się szczęśliwy. Kocham cie jak szalony. Jesteś szczera, dobra, bystra, piękna i wyjątkowa. Teraz jesteś moja rodzina... Chce się tobą opiekować, chce żebyś była szczęśliwa i czuła się bezpiecznie. Poza tym nikt nigdy się tak o mnie nie martwił. Zawsze moje dziewczyny myślały tylko o sobie. Może dlatego byłem na początku naszej znajomosci taki chamski? Nawet nie śmiej wątpić w to, że mogłaby mi się spodobać inna kobieta- przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
CZYTASZ
„OH, shut up Wellinger" - Andreas Wellinger
FanfictionOna- wieloletnia przyjaciółka Richarda Freitaga, która dzięki swojemu przyjacielowi dostaje szanse na rozwiniecie kariery dziennikarskiej u boku niemieckiej drużyny. On- zarozumiały dupek, który dzięki tej jedynej zmieni się Jak się poznają? Czy...