Andreas pov:
W końcu mogłem powiedzieć co czuje do tej dziewczyny.
Jest zdecydowanie wyjątkowa.
Dostałem strasznie dużo pytań, co do tego jak się czuje.
Nawet dzwoniła do mnie moja mama z wyraźnym zakazem wystartowania w Oslo na pierwszym etapie Raw Air.
Nawet nie było takiej opcji. Nie chciałem tego słuchać.
Marzyłem o tym od dawna. Lekki upadek nie zniszczy mi kariery, a przynajmniej sezonu.Patrzyłem na Biance, która siedziała po turecku, pod drewnianym domkiem na ławce i robiła mi zdjęcia swoim aparatem kiedy się rozgrzewałem.
- Napewno chcesz wystartować? Może twoja mama miała racje?- fotografowała mnie kiedy do niej podchodziłem.
- Jaka szalona fanka- chciałem jej zabrać urządzenie, ale była szybsza, unikając mojej ręki i wystawiając mi język-Napewno. Kochanie, wiem co robię- zdjąłem fioletowa czapkę i zająłem miejsce koło niej- lepiej pokaz mi zdjęcia...Serio jest tyle ciekawszych rzeczy do fotografowania, a ty wybrałaś właśnie mnie- zaśmiałem się.
- Lubię cie fotografować- zrobiła szybko jeszcze jedne z bliska- czujesz się w pełni sił? Bo...
- Bianca wiem co robię- powiedziałem trochę za stanowczo.
- Dobrze...- ściszyła swój głos.
- Hej... przepraszam okej?- złapałem ja za rękę- po prostu zirytowało mnie to co się wczoraj stało.Tak dobrze szło mi w pierwszej serii. Jeszcze te pytania z każdej strony- zamknąłem oczy i oparłem głowę o ścianę domku, wystawiając twarz do słońca.
Założyła mi okulary przeciwsłoneczne na nos, sama robiąc to samo.
Nagle pojawił się koło nas Tande.
- Widzę, że zdążyłaś- uśmiechnął się do dziewczyny.
Popatrzyłem się na niego pytającym wzrokiem.
Lubię go, jest w porządku, ale co go łączy z moja dziewczyna?- Podwoziliśmy Biance autokarem w Kussamo- machnął ręka jakby to miała być długa historia.
- To prawda- uśmiechnęła się- jestem wam bardzo wdzięczna.
- Mogę?- wskazał jej aparat, który mu podała.
Odszedł pare kroków i zrobił nam zdjęcie, siedzących na ławce w okularach przeciwsłonecznych, trzymających się za ręce.
- Pięknie- oddał go jej. Przybił mi żółwika, życzył powodzenia, po czym odszedł do swojej drużyny.
- Naprawdę ładne- pokazała mi je.
- Wyślij mi je potem, to wstawię na instagrama.
Przytaknęła skinieniem głowy.
- Jejku, teraz jest tak... dziwnie i cudownie zarazem. Jesteśmy razem- podpadła się rękami o ławkę.
- W sensie?- popatrzyłem na nią.
- Zawsze byliśmy pokłóceni- zaśmiała się- ludzie byli przyzwyczajeni do naszych awantur. A ja nigdy nie doświadczyłam... tego- wskazała na dziewczyny stojące pod płotem, robiące nam zdjęcia.
- To tez jest dla mnie nowa rzecz, ale przyzwyczaimy się- słowa Bianci zasmuciły mnie. Nie wiem czemu, ale boje się, że ja stracę.
- Nie chce przez to cie niepokoić- uśmiechnęła się- nie miałam niczego złego na myśli- przytuliła mnie.
Ulżyło mi.
- Idziesz się ze mną przebrać?- wstałem.
Wyciągnęła ręce w moja stronę chcąc żebym ja wziął na barana.
Westchnąłem kucając przed nią.
CZYTASZ
„OH, shut up Wellinger" - Andreas Wellinger
FanfictionOna- wieloletnia przyjaciółka Richarda Freitaga, która dzięki swojemu przyjacielowi dostaje szanse na rozwiniecie kariery dziennikarskiej u boku niemieckiej drużyny. On- zarozumiały dupek, który dzięki tej jedynej zmieni się Jak się poznają? Czy...