To dopiero początek

506 18 0
                                    

Minął tydzień odkąd nas porwano. Niewiele śpimy i jemy. Ogólnie jesteśmy wykończeni tylko on po sobie tego nie pokazuje. Udaje że wszystko jest ok i nas wyciągnie. Ciągle mi powtarza że wszystko będzie dobrze. Ale nic nie będzie dobrze, umrzemy tu.

Ja się już z tym pogodziłam ale Harry nadal próbuje wszelkich sposobów na wydostanie się. Ostatnio próbował wyrwać kraty z okien, oczywiście nic mu to nie dało jedynie co to stracił siły. Natomiast innym razem próbował rozwalić klapę w suficie ale była ona chyba czymś przystawiona gdyż nie mógł jej otworzyć ani zniszczyć. Po każdej próbie siada i powtarza że znajdzie sposób.

 Siedząc tak i rozmyślając nawet nie zauważyłam kiedy spuszczono nam jedzenie.

- Harry proszę Cię zjedz coś. - On był bardzo uparty. Stwierdził że ja potrzebuję tego jedzenia bardziej niż on. - Proszę. - Chłopak jedynie lekko pokręcił głową na znak sprzeciwu.
- Ok skoro ty tak pogrywasz to ja tego nie tknę. -Tak postanowiłam i tak zrobiłam. Siedzieliśmy tak przy tym aż w końcu Harry popatrzył się na mnie  z zrezygnowaniem.
- Dobrze niech Ci będzie, zjemy na pół. - Chłopak wyglądał koszmarnie. Jego czarne włosy całe poszargane i brudne. Sińce pod oczami bardzo mocno odbijały się na tle jego jasnej karnacji. Popękane i suche usta mówiły o odwodnieniu a oczy już bez tej żywej iskierki co na początku.

 Gdy już zjedliśmy usłyszałam odgłosy odbiegające z klapy która nagle się otworzyła i wskoczył przez nią Jack. Ten sam potwór który nas tu zamknął i więzi. 

Dawno go tu nie było. Mówiąc że tęskniłam musiałabym skłamać. Pewnie przyszedł uraczyć nas swoim towarzystwem.
- Czego chcesz.- Wychrypiał Harry.  Ja wolałam się nie odzywać. Jeszcze powiedziałabym coś złego i mogło by się to źle skończyć 

- Zaczynamy zabawę.- Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Jak zawsze na ten gest przebiegł mnie po plecach zimny dreszcz. Co on chce zrobić i co ma na myśli? Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Nie powiem lekko się przestraszyłam.

  Nagle chłopak się zamachną. Poczułam ból na policzku w miejscu gdzie białowłosy dotknął mojej skóry. Harry natychmiast się zerwał na nogi. W moich oczach stanęły łzy tak mocno to bolało. Chłopak niewiele myśląc rzucił się na brata w celu obronienia mnie. Nie trwało to długo gdyż po niespełna minucie Harry leżał na ziemi. 

- Harry!!! - Co mu się stało. Chciałam do niego podejść ale Jack mi to uniemożliwił kopniakiem w brzuch. Nie mogłam złapać oddechu.  Obraz przed oczami zaczął się zamazywać. Ból był przeokropny. 

Później było jeszcze gorzej. Uderzeniom nie było końca. Chłopak chyba się nie nudził wręcz przeciwnie śmiał się z tego co mi robił bez jakichkolwiek objawów zmęczenia. On jest psychopatą. Potworem w ludzkiej skórze. Dopiero po około dwóch godzinach Jack skończył mnie okładać. Każdy skrawek mojego ciała niemiłosiernie pulsował. Białowłosy z uśmiechem na ustach kucną przy mnie i położył rękę na moim policzku. 

- To dopiero początek skarbie . - Po czym wyszedł zostawiając mnie prawie nieprzytomną na podłodze.

Próbowałam się doczołgać do Ciemnowłosego ale nie dałam rady. Byłam bezsilna nic nie mogłam zrobić. Chciało mi się płakać z bólu. W duchu modliłam się aby sen przyszedł szybko. Tak się jednak nie stało leżałam cała obolała patrząc się w sufit i jęcząc. Nawet nie mogłam przekręcić się na drugi bok więc cały czas byłam wykręcona twarzą do Harrego.

***

Minęło dobre trzy godziny od wyjścia Jacka zanim chłopak się obudził. Zaczął otwierać oczy. Gdy jego gałki napotkał mój wzrok szybko wstał i podbiegł. Z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Nie mogłam uwierzyć taki chłopak jak on płacze. Chciałam go pocieszyć ale przez spuchnięte gardło nie mogłam wydusić ani jednego słowa.

- Jessi Boże co on ci zrobił. - W jego oczach wezbrała wściekłość a same zmieniły kolor na czarny. Przestraszyłam się trochę. Wyglądał jak chodząca furia.
- Harry.- z moich ust wydobył się jedynie cichutki szept ale on i tak go usłyszał.
- Zabije go.  

KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz