To już jest koniec.

316 18 0
                                    

Po tym jak moja pożal się Boże ciotka opuściła dom nie mogłam zasnąć. Była dopiero 4 rano a ja się czułam jak po mocnej kawie. Na dodatek martwię się o Harrego który odkąd zasnął wierci się i kręci na łóżku. Nie wiem czy go obudzić. On też zasługuje na chwile odpoczynku.

Po pół godziny rozmyślań w końcu udało mi się zasnąć.

  Stałam na środku jakiegoś pokoju. Nie mogłam określić czy jest dzień czy noc oraz jak owy pokój wygląda gdyż nie dostrzegałam ścian jedynie niski sufit. W ręce trzymałam latarkę która dawała słabą poświatę. Nie mogłam się ruszyć chociaż nie byłam niczym związana. Nagle z mroku wyszła postać mężczyzny o białych włosach.

O nie tylko nie on. Proszę tylko nie on.

Próbowałam się ruszyć ale nadal nie mogłam. Chłopak zbliżał się do mnie w milczeniu  świdrując mnie swoimi ciemnymi oczami.

- Witaj Jessico.  - To tylko sen. To tylko sen. Zaraz się obudzę w ciepłym łóżku obok Harrego. - Tak to jest sen ale ja nim mogę sterować. - Co??? Czy to jest w ogóle możliwe? Jakim cudem

- Czego chcesz? - Z jego gardła wydobył się szyderczy śmiech. Ten dźwięk ranił moje uszy. Na samą myśl o tym co się działo zaledwie tydzień temu chciało mi się płakać.

- Oj Jessi, Jessi ale ty jeszcze dużo się musisz nauczyć.

- Zostaw mnie i Harrego w spokoju. - Powiedziałam to cienkim i piskliwym głosem.

- Ja nie chce was zostawiać w spokoju. Ty posłużysz mi jako najsilniejsza broń dzięki której zranię go tak jak on zranił mnie. Nie bierz tego do siebie może w innych okolicznościach moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Ale jest jak jest. Czasami trzeba poświęcić kogoś aby dojść do celu. Oboje będziecie cierpieć i ja już o to zadbałem. - Powiedział to, odwrócił się i odszedł.

Obudziłam się leżąc na zimnej podłodze. Nie wiele myśląc wstałam i udałam się w kierunku kuchni. Coś czułam ze nie wszystko jest w porządku. I nie myliłem się.

Po zaświeceniu światła w pomieszczeniu moim oczom ukazał się błyszczący czerwony napis znajdujący się na ścianie. Po przeczytaniu tego mimowolnie upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Nie mogłam opanować łez.

** Harry**

Spałem niespokojnie gdy usłyszałem jak ktoś idzie po schodach. Zorientowałem się ze to Jessi gdyż nie było jej w łóżku. Szybko wstałem i poszedłem się zorientować o co chodzi.
Zszedłem schodami na dół i udałem się w stronę kuchni. Świeciło się tam światło wiec pewnie Jessi tam jest.

~ Coś jest nie tak ~

Po przekroczeniu progu moim oczom ukazała się dziewczyna klęcząca na środku pomieszczenia. Nie zastanawiając się długo podszedłem do niej. Płakała. Dopiero po chwili zorientowałem się dlaczego. Na ścianie był namalowany wielki czerwony napis.

                        NIE WRÓCĘ
                                                 - MAMA  
**Jessica**

Mój cały świat legł w gruzach. Wiedziałam co to oznacza. Ale też wiedziałam że bez niej nie dam sobie rady. Od dziś jestem sierotom. Jestem sama jak palec. Nie mam już nikogo.

Czułam ze Harry przyszedł. Przytulił mnie i zaczął kołysać w przód i w tył jak małe dziecko. Niestety to nie dawało mi ukojenia wręcz jeszcze bardziej zaczęłam płakać ponieważ ten gest przypominał mi o niej. 

Siedziałam tak i płakałam jakieś 2 godziny dopóki nie usunęłam ze zmęczenia w ramionach chłopaka. Nawet podczas snu czułam ze jest przy mnie. Nic mi się nie przyśniło a gdy się obudziłam czułam straszliwy ból w sercu. Nie ma jej już i nigdy nie będzie. Zostawiłam mnie a raczej odebrano mi ją chociaż była mi tak straszliwie potrzebna.

To już jest koniec. Moje życie nie ma sensu. Wiec po co żyć?
 

KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz