Poczekam

368 18 0
                                    

**Jesica*
Przespałam całą noc głównie dlatego że byłam wykończona. Po zdarzeniach wczorajszego dnia totalnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

Mama wyszła dzisiaj rano do pracy i powiedziała ze jak nie chce nie muszę iść dzisiaj do szkoły. Powiedziała także żebym uważała na siebie i nie otwierała drzwi żadnemu Nie znajomemu. W sumie to się jej nie dziwiłam. Po tym co się stało nie miałam zamiaru nawet na zewnątrz wychodzić.

A co do Harrego nie wiedziałam jak to będzie ale muszę w najbliższym czasie z nim porozmawiać.

Szczerze porozmawiać nie chciałam żeby to co było między nami się zniszczyło tylko dlatego ze ja nie byłam pewna swoich uczuć.  

Było mi go żal. Mama wczoraj wytłumaczyła mi na czym polega więź mate. On cierpi bo myśli ze go odpycham co oczywiście nie jest prawdą. Bardzo go lubię czuje przy nim motyle w brzuchu. A zarazem po prostu się ciesze że jest przy mnie.

Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Szybko wyszłam z łóżka i pobiegłam na dół. Kto o tej porze zapragnął mnie odwiedzić. Przez chwilę myślałam że to listonosz. Ale on przecież zostawia listy w skrzynce. Z impetem otworzyłam drzwi a za nimi stał nie kto inny jak Harry. O wilku mowa. Dosłownie.

- Hej.- Chłopak nic się nie odezwał tylko się na mnie patrzył. Dopiero po chwili zorientowałam się ze stoję w samej bieliźnie i przydługawej koszulce która zakrywała mi połowę ud. Nie wiedziałam co zrobić wiec nadal stałam czekając na jego ruch. On jakby nagle się otrząsnął  przeszedł obok mnie kierując się w stronę kuchni.

- Czuj się jak u siebie. - Jemu chyba nie musiałam tego mówić gdyż dopadł  do lodówki i zaczął robić sobie kanapki które następnie zaczął jeść. Chyba był bardzo głodny.
- Smacznego. -Popatrzył na mnie jakby dopiero co zauważył że tu jestem.
- Chcesz?. - Wyciągnął w moją stronę talerz.
- W sumie to tak. - Wzięłam jedną kanapkę.- A tak w ogóle to co się stało? - Przez jakiś czas patrzył tak jakby się zastanawiał co powiedzieć.

- Tata wyrzucił mnie z domu. - Zaniemówiłam. Co prawda jego ojciec nie okazywał zbytniej miłości co do synów. Ale żeby zaraz wyrzucać go z domu? Przynajmniej tak kiedyś napomknął mi Harry. Jego ojciec po stracie córki stał się oschły i w głównej mierze zajął się pracą. 

- Dlaczego ??

- Nie wiem. Wczoraj po rozmowie z tobą poszedłem do domu. Otworzył mi drzwi i wydarł się na mnie ze nie jestem już jego synem i żebym spieprzał czy jakoś tak. - Ciekawe co było na rzeczy? - Całą noc chodziłem po mieście. W końcu nad ranem poszedłem do ciebie. Byłem głodny i wykończony.

- To akurat zdarzyłam zauważyć. Może chcesz się przespać albo wykąpać? Jakby co mogę ci przygotować pokój gościnny. Powinnam mieć w szafie jakaś za duża na mnie koszulkę. - zaoferowałam mu pomoc bo wiedziałam że nie ma gdzie pójść. Ale stop czy on nie ma żadnych kolegów czy coś w tym stylu.

- Wszyscy się ode mnie odwrócili. - No tak mama coś wspominała ze może mi czytać w myślach.

- Chodź pokarze ci pokój i łazienkę.
-Po prowadziłam go korytarzem obok schodów do malutkiego pokoiku gościnnego. Było tam jedno łóżko obok mały stolik nocny i szafa w rogu pokoju.

- Jak coś łazienka jest na końcu korytarza  drzwi po prawej. Zaraz ci przyniosę ubranie. - Wbiegłam po schodach do swojego pokoju.
W  szafie miałam za dużą bluzę  która mogła by uchodzić za męską.

Po drodze zabrałam jeszcze ręcznik i kokosowy płyn pod prysznic.

- Mm jeszcze nigdy nie chodziłem w damskiej bluzie . To coś nowego. - Powiedział Harry kiedy weszłam do pokoju.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Do kolekcji masz jeszcze damski płyn do kąpieli. Jak chcesz mogę ci pożyczyć stanik. - Oboje zaczęliśmy się śmiać. Po chwili chłopak oznajmił ze idzie się wykąpać wiec ja poszłam do swojego pokoju.

Nie miałam nic do roboty więc stwierdziłam że posłucham muzyki.

Już po chwili zatopiłam się w dźwiękach mojej ulubionej piosenki. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Harry więc kiedy poczułam ręce na ramionach podskoczyłam.

-Przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć. - powoli masował mi ramiona. Przy jego dotyku przez moją skórę przechodziły przyjemne iskierki.

- Nic się nie stało. - Prawie nie mogłam mówić tak mnie rozpraszał.- A tak w ogóle to jak długo tu zostaniesz ?

- A co już chcesz się mnie pozbyć ? - Zapytał z szyderczym uśmiechem na twarzy.

- Nie tylko nie wiem jak moja mama zareaguje na tą wiadomość. Wiesz jakie ona ma nastawienie.

- No ci powiem po wczorajszym to lepiej żebym się szybko stąd wyniósł. - Na te słowa poczułam lekki smutek. - Ale i tak szybko się mnie nie pozbędziesz. - Zrobiłam minę smutnego kotka na którą on zareagował śmiechem.

- Czy ty się ze mnie śmiejesz ?

- Nieeeeeeeeeee. - Nagle wstałam podeszłam do łóżka z którego wzięłam poduszkę i zaczęłam odkładać go po głowie.

- Zapamiętaj sobie raz na zawsze: ze mnie się nie śmieje. - Uderzałam z coraz większą mocą.

- A mnie się nie bije. - Popchnął mnie na łóżko i zaczął łaskotać po brzuchu.

- Prze...sta..ń. Proszę - Zwijałam się ze śmiechu.

- Przeproś.

- Ni...gdy.- On chyba nie miał zamiaru przestać a mnie ze śmiechu zaczął boleć brzuch. Po chwili podałam się.
- OK ok prze.. praszam. - W jego oczach tańczyły iskierki a same stały się złote. Boże jakie on miał piękne oczy.

Położył się obok mnie. Stykaliśmy się rękami.

- I co będzie dalej? Twój brat zapewne nadal na nas poluje. A ty nie masz domu.

- Mój dom jest tam gdzie jesteś ty. - Wziął moją dłoń w swoje i uniósł sobie nad twarz. Przez chwilę bawił się moimi palcami. Później położył sobie ją na policzku. - Mój brat już nigdy cię nie skrzywdzi. Już ja o to zadbam. - Nastąpiła chwilowa cisza - Nawet nie wiesz jak ja cierpiałem gdy widziałem jak ty cierpisz a nie mogłem nic zrobić. Czułem się tak jakby moje serce rozdzierało się na pół za każdym razem gdy Cię uderzył.

Mówił i mówił a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Wiec po prostu go przytuliłam.

- Już nic nie musisz mówić. Teraz już jestem bezpieczna. - Nic mi do szczęścia więcej nie potrzeba. Ważne że on tu jest.

- Jesi ja wiem ze ty nie jesteś jeszcze gotowa na to wszystko dlatego ja poczekam. Będę czekać ile będziesz chciała. Nie chce Cię do niczego zmuszać. - I za to go lubiłam. Nie naciskał. Wiedziałam że kiedyś będę się musiała określić ale na razie dał mi czas.

Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy o różnych sprawach takich jak na przykład nasz rodzina czy ulubiony kolor.
- A pro po szkoły będę się musiała kiedyś tam wybrać i nadrobić zaległości. Nie mogę wiecznie siedzieć w domu.

- Ja na razie tam nie pójdę. Chodzi tam moje byłe stado a nie chce się z nimi konfrontować. Zostawili mnie kiedy ich potrzebowałem. Dla mnie już nie istnieją.  - Jeszcze chwile rozmawialiśmy po czym on zasnął a ja razem z nim. 


KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz