Dom

469 20 0
                                    

Oboje zmienili się w wilki. Jeden biały drugi czarny. Nie mogłam nadal w to uwierzyć. Co prawda już raz widziałam jak Harry się "zmienia" ale nadal nie wiem jak to możliwe. Nie rozmawiałam z nim na ten temat. Stwierdziłam że gdy wszystko się wyjaśni nie będę chciała go znać lub dowiem się czegoś tak strasznego że ucieknę przy najbliższej okazji. Kim oni w ogóle są. Wilki, wilkołaki, zmienni. Wyglądają po prostu jak duże , groźne psy. To wszystko nie miało sensu.
Dlaczego akurat ja muszę mieć takie pokręcone życie. Dlaczego?
Czy to kara za coś? A może los się na mnie mści? Tylko z jakiego powodu?

Bałam się. Po prostu się bałam. A co jeśli Harry nie wyjdzie z tego cało? Przecież Jack jest większy i zapewne silniejszy. Na dodatek jego oczy są intensywnie czerwone i widać w nich żądze mordu. Nie powiem może nie dowiedziałam się o chłopaku zbyt wiele praktycznie rzecz biorąc to go nie znam ale przywiązałam się do niego jak do nikogo innego. Te chwile kiedy mnie przytulał po katowaniu. Kiedy mi opowiadał różne zmyślone historie żeby mi było łatwiej usnąć. To były po prostu mimo okoliczności miłe i fajne. A teraz kiedy mam przed sobą jego toczącego walkę o wolność w której może umrzeć czuje ukucie w sercu. Zwyczajnie wiem że powinnam uciec ale nie potrafię. 

Walka trwała w najlepsze. Harry złapał Jacka za szyję ale ten szybko się wyrwał i ugryzł go w brzuch z którego prawie natychmiast poleciała krew. Ale ten się nie poddawał. Wręcz jeszcze zacieklej zaczął walczyć. Jego oczy przybrały kolor szmaragdowy i zaczęły świecić. Nie wiedziałam co robić wiec rozejrzałam się za ewentualną drogą ucieczki. Wszędzie były drzewa wiec łatwo by mi było ich zgubić. Rozsądek kazał uciekać ale serce zostać. Jednak po cichu czułam że nawet jak ucieknę to Harry mnie odnajdzie. Więc tym razem wybrałam rozsądek. Zaczęłam się podnosić aby powoli podpierając się o drzewa uciec w głąb lasu chowając się wśród gęstwiny lasu.

 Nie wiedziałam gdzie jestem ale teraz liczyło się tylko oddalenie jak najszybciej od sceny walki. Wiedziałam że oni się tak łatwo nie poddadzą. Prędzej któryś umrze niż odpuści drugiemu. I to mnie najbardziej przerażało. Myśl że Harry może z tego nie wyjść cało.

**Harry**

Walczyliśmy. Oberwałem w brzuch i poczułem mocny ból który przeżywał moje ciało ale nie miałem czasu się tym przejmować. Kontem oka zauważyłem ze moja księżniczka ucieka się ukryć. Trochę mnie to zasmuciło. Moja księżniczka mnie zostawiła ale z drugiej strony wiem że gdyby tu została mogłaby oberwać a na to już nie pozwolę.

Nagle moje myśli przerwało mocne uderzenie w tył głowy. Aż mi się w głowie zakręciło. Upadłem na ziemie zmieniając się w człowieka. Moja głowa była taka ciężka  że nie mogłem jej podnieść. Ból rozchodził się w całym ciele a przed oczami majaczyły czarne mroczki. Jack  stał nade mną w ludzkiej postaci.  
- Dlaczego??-spytałem. - Dlaczego ty mi to robisz?- W moim głosie przebrzmiewała desperacja. On mnie zabije. Nigdy nie zobaczę mojej ukochanej. Muszę to trochę przeciągnąć może akurat coś wymyślę. 
- Zabiłeś ją.  Nigdy ci tego nie wybaczę. - W mojej głowie uformował się obraz. Ten sam z przed kilku lat.
- Myślisz ze nie żałuję. Co noc myślę o tym co zrobiłem. W ogóle dlaczego to zrobiłem. Co ona mi zrobiła. Kochałem ją na swój własny popieprzony sposób. Ale ją zabiłem. Z zimną krwią. Wiedziałem ze się nie obroni. Nie miała szans. - Teraz już nie wytrzymałem z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Byłem debilem i mordercą zasłużyłem na śmierć. I to taką okrutną w męczarniach bez możliwości obrony. - Zabij mnie. Zrób ze mną co chcesz ale Jessice zostaw w spokoju.
- Nie zabije cie. Będę męczył ją a ty będziesz na to patrzeć. Nic mnie nie zatrzyma. Ty musisz cierpieć tak jak ja cierpiałem. Teraz cie puszczam wolno ale i tak cię znajdę razem z nią. Nie ważne gdzie się ukryjesz. - I odszedł zostawiając mnie rannego i skołowanego. Może i jest sukinsynem ale to ja go takiego uczyniłem. To wszystko moja wina i nie da się tego w żaden sposób usprawiedliwić.

**Jessica**

Szłam tak już dobre pół godziny kiedy natknęłam się na drogę. Właśnie przejeżdżało auto kiedy wyszłam z lasu. Harry. Muszę po niego wrócić. Może właśnie leży tam wykrwawiając się na śmierć. Ale znowu wygrał rozsądek więc ruszyłam na pobocze złapać stopa. Na tym pustkowiu może być ciężko o jakiś środek transportu ale warto jest spróbować.

***

Stoję tu już jakąś godzinę i żadne z przejeżdżających aut mi się nie zatrzymało. Czy ci ludzie nie mają serca? Straciłam już całą nadzieję gdy właśnie jakiś samochód stanął przy moich nogach. 

- Przepraszam pana czy wie pan gdzie jesteśmy?- Boże najgłupsze pytanie świata.
- W Mystic. 
- A gdzie pan jedzie?
- Do Portland.- Idealnie- A co ?
- Czy mógłby mnie pan wziąć ze sobą?
- Czy ja wiem?- Zrobiłam oczy kota ze shreka.- Dobrze. Niech pani wsiada. - Nie wierze. Właśnie jadę z jakimś obcym kolesiem do domu który się sto oddalony jakieś 3 h jazdy stąd. Ale no cóż chyba zdarzyły się dziś już dziwniejsze rzeczy niż ta.
~~ 3 godziny później ~~

  Byłam wykończona,  głodna i na dodatek w całym Portland wisiały ulotki o moim zaginięciu.  Moja mama pewnie zgłosiła zaginięcie na policje. Dopiero co tu przyjechałyśmy a tu już takie coś. Przecież ona musiała umierać z niepokoju. Przeszło miesiąc nie było mnie w domu a na dodatek ona nie wiedziała gdzie jestem z resztą ja też nie . Jak ja mam jej to wszystko wytłumaczyć?
Cześć mamo sorry że mnie nie było ale porwał mnie brat mojego kolegi ze szkoły który z resztą jest wilkołakiem tak jak ten drugi. Z resztą wiesz co nie znam ani jednego ani drugiego ale do jednego czuje coś dziwnego wiesz. Geniusz po prostu przecież ona mnie z domu nie wypuści a na dodatek pewnie znowu będziemy musiały się wyprowadzić.

 Oo masakra a co ze szkołą. Przecież to już prawie połowa października. Trudno później się zajmę tymi sprawami teraz najważniejsze jest to żeby wrócić do domu.
Mężczyzna wysadził mnie obok mojego domu i odjechał. Ja sama teraz kierowałam się w stronę drzwi domu. Zadzwoniłam 3 razy dzwonkiem. Strasznie się stresowałam ale no cóż do domu muszę wrócić. Otworzyła mi wysoka kobieta o blond włosach z jasną cerą i sińcami pod oczami.
- Cześć Mamo. Dawno mnie tu nie było.

KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz