**Harry**
Z każdą sekundą nienawiść do mojego brata rośnie. Codziennie tu przychodzi i ją katuje a ja muszę na to patrzeć. Zakłada mi kajdanki z srebra i przypina je do rury.Nie mogę się wydostać przez srebro a na dodatek sprawia to ból. Ale to nic z porównaniem do tego co ona przechodzi. Ja tak bardzo chce ja bronić a nie mogę nie potrafię. Jestem bezużyteczny, nie zasługuje na nią. Powinienem ją bronić a tymczasem patrze na to wszystko. Jestem słaby.
- Jessi. - dziewczyna leży nieprzytomna. Nim Jack wyszedł odkuł mnie a ja znów się na niego rzuciłem. Tylko ze po raz kolejny nic to nie dało. Jestem wykończony i odwodniony a on jest dużo silniejszy.
Poczołgałem się do dziewczyny i położyłem jej głowę na swoich nogach. Niewiele rozmawiamy głównie przez to ze dziewczyna albo śpi albo nie ma siły się odezwać.
Boże dlaczego on jej to robi? Dlaczego mnie nie katuje a ją. Moje serce pęka na pół gdy to widzę. Czasami wolałbym jej nigdy nie zobaczyć byle by nie cierpiała.**Jessica**
Wolałabym się nie budzić już nigdy. Wszystko mnie boli. Nie mam siły nawet otworzyć oczu. Czuje ze moja głowa spoczywa na czymś miękkim. Domyślam się ze to noga Harrego. Podczas tego miesiąca niewiele rozmawialiśmy.
Przeważnie siedzieliśmy w ciszy przytuleni do siebie. Zawsze gdy przychodził Jack jego oczy zmieniały kolor na czarny. Zawsze próbował się uwolnić i zrobić krzywdę bratu. Ale na nic Jack był szybszy i silniejszy. Widziałam nieraz w oczach chłopaka chora satysfakcję z tego co robił . Tak jakby mu to przynosiło radość. Czasami myślałam że jest chory psychicznie lub po prostu obłąkany.
- Jessi.- Usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka.
- Opowiedz mi coś. - z moich ust wydobył się szept. Ale chłopak i tak usłyszał.
- Dobrze. - I zaczął opowiadać. Chciałam po prostu słyszeć jego głos .Wtulić się w niego i zapomnieć o wszystkim. O całym cierpieniu które mnie spotyka i o bólu.Siedzieliśmy tak aż nie przyszedł Jack. Jak zwykle Harry się poderwał. Ale ten nawet na niego nie spojrzał. Dziwne nigdy nie zjawia się tu dwa razy w ciągu jednego dnia.
- Idziemy. - patrzył na mnie. Nie czekając na odpowiedz podszedł do mnie wziął na ręce i wyskoczył dosłownie z pomieszczenia. Chwilę się zatrzymał przy klapie żeby ją zamknąć. Co sie dzieje?
Szliśmy długim ciemnym korytarzem wzdłuż którego ciągnął się rząd drzwi. Wszystkie był czarne z brązowymi klamkami. Jednak jedne na samym końcu się wyróżniały były białe i miały złote klamki.Chłopak je otworzył i wszedł do środka ze mną na rękach. Był to duży pokój z ogromnym oknem obok którego stało białe łóżko z baldachimem. Naprzeciw łóżka znajdowała się dużą czarna szafa i obok niej drzwi zapewne do łazienki. Gdyby nie okoliczności mogłabym powiedzieć że jest tu nawet ładnie.
- No Jess idź się wykąpać. W garderobie znajdziesz jakieś ubrania. Tylko nie próbuj uciekać bo wtedy będzie jeszcze gorzej. - I wyszedł zostawiając mnie na łóżku.
Wiedziałam że mówi na poważnie. On nigdy nie żartował. Powoli wstałam ale natychmiast się zachwiałam wiec musiałam się przytrzymać krawędzi łóżka. Moje nogi były jak z waty i niemiłosiernie bolały przez co nie mogłam ustać.
Po kilku próbach doszłam do łazienki po drodze biorąc czarne leginsy i szarą bluzę z szafy.
Poczułam strumienie ciepłej wody spływającej po moim ciele. Tak dawno się nie kąpałam. Szkoda że nie mogę tu zostać wiecznie. W tej cieplutkiej wodzie. Umyłam włosy jaśminowym szamponem i wyszłam spod wody. Stanęłam przyglądając się w lustrze. Całe moje ciało było pokryte sińcami i małymi ranami. Cienie pod oczami wyglądały jak czarne pół księżyce które kontrastowały z moja jasną skóra.
Przez uchylone drzwi usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju. Byłam naga więc szybko ubrałam bieliznę i wcześniej przygotowane ubrania. Wyszłam z pomieszczenia w mokrych włosach które przyklejały się do mojej twarzy. wszystko nadal mnie bolało ale już było troszkę lepiej. To i tak cud że trzymam się na nogach. Oczywiście stał tam nie kto inny jak Jack ubrany cały na czarno. Czarne spodnie i sweter.
- No księżniczka już gotowa. - Spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami - Teraz siadaj. Będziesz odpowiadać na moje pytania.
- Jesteś potworem. - Nie wiem dlaczego to powiedziałam wezbrała we mnie nagle taka wściekłość że ledwo się powstrzymywałam aby się na niego nie rzucić z łapami. Wiedziałam że i tak bym nie wygrała ale przynajmniej miałabym satysfakcje.
Poczułam pieczenie w okolicach twarzy kiedy chłopak uderzył mnie. Po raz kolejny.
- Nie sprzeciwiaj się i siadaj. - Jego oczy były bardziej czarne niż zwykle a w głosie wyczułam zdenerwowanie. Księciunio pewnie nie jest przyzwyczajony do takiego zachowania ale w tym momencie mi wszystko jedno.Usiadłam nie chcąc zarobić kolejnego uderzenia. Musze mieć przecież siły aby stąd uciec.
Nienawidzę cie Nienawidzę cie.
Wciąż w mojej głowie wybrzmiewały te słowa jak mantra która miała mnie kierować podczas tej rozmowy.
CZYTASZ
Księżyc
WerewolfOdkąd umarł tata Jessici jej cały świat się posypał. Jej mama stała się nad opiekuńcza i skrywa przed nią jakąś tajemnice. A na dodatek znów muszą sie przeprowadzić. W nowej szkole dziewczyna poznaje chłopaka który odwróci wszystko do góry nogami. Z...