-Braciszku!!- Krzyknęła moja siostra.-Co się stało?- Spytałem.
-Głodna jestem!- Krzyknęła bliska płaczu.
- To weź sobie chlebek,Jest chyba jeszcze parę kromek- Oznajmiłem.
-Ale nie ma chlebka..-Powiedziała przez łzy. Szczerze? Ja też byłem strasznie głodny. A jeśli chodzi o pieniądze jest ciężko. Naprawdę ciężko. Jedyne zarobione pieniądze wydaje na czynsz, by chociaż byśmy mieli dom.
- Zaraz pójdę kupię coś do jedzenia.- Tak naprawdę to mam zamiar pójść do szkoły poszukać w śmietnikach jakieś niechciane kanapki.
-A pośpieszysz się?- Spytała zapłakana.
-Jasne kochanie.- Powiedziałem i wyszłem. Do szkoły mam tak średnio 15 min. Może przy okazji w gazecie znajdę dobrą pracę? Aktualnie nie mam stałej pracy tylko czasem pracuje w nocy na czarno bo mogę tylko w nocy, Ponieważ boję się o Anne. I tak jak wychodzę w nocy strasznie się martwię..
Wyszedłem z Bloku. Staram się jak najprędzej pójść do tej szkoły bo mam dość spojrzeń tych wszystkich ludzi. Poszarpana, zniszczona stara kurtka zimowa. Zamiast się gapić niech cieszą się co mają.-Halo?
Zdezorientowany popatrzyłem się w stronę głosu, tuż za mną. To była 56 letnia kobieta o czarnych falowanych włosach. Od razu ją rozpoznałem: To wychowawczyni Anny, Pani "Mirai"
-O, dzień dobry- Przywitałem się, próbując ukryć zawstydzenie. No nie ma to jak wpaść na starszą kobietę..-Przepraszam, zamyśliłem się. Słucham
-Czy jutro znalazł by Pan czas dla mnie po lekcjach? Chciałabym porozmawiać o Annie.
-Oczywiście, a stało cię coś?
-Nie, wszystko w porządku po prostu.. To rozmowa na dłuższą chwilę
-Dobrze, w takim razie do zobaczenia!- Powiedziałem i ruszyłem w stronę szkoły.Muszę jak najszybciej dojść do tej szkoły.
CZYTASZ
Jesteś moją własnością
Teen FictionInformacja przed przeczytaniem: Jest moja stara książka, która jest przepełniona błędami. Dokladne wytlumaczenie jest w ostatnim rozdziale Milego czytania. ---- Życie w biedzie jest ciężkie. Tym zwłaszcza gdy nie masz pracy, musisz wychować młodsza...