Z perspektywy Yui
Po tej całej sytuacji musiałam wrócić do mojej pracy.
Chociaż martwię się o tą dziewczynkę. "Może w każdej chwili dojść do zatrzymania krążenia"
Ta dziewczynka była zagubiona.
Mam nadzieję że policja ją znajdzie i będzie wszytko dobrze.
Nagle zadzwonił do mnie telefon.
Odebrałam:*Dzień Dobry czy mam przyjemność z Yui Kamai?*
-Tak-Odpowiedziałam.
*Proszę powiadomić szpital o dobrej nowinę: Znaleźliśmy Annę Karumi i jej brata Daisuke Karumi. Niestety Anna jest nie przytomna, Było zatrzymanie akcji serca. Wieziemy ją do was.*
-Dobrze, poinformuje innych.-Odpowiedziałam i poszłam podzielić się z innymi dobra nowiną.
Z perspektywy Daisuke.
Sam nie wierze że oddałem się w ręce policji.
Przecież, zostawiłem Annę samą!
Wyrok jest wiadomy: Szykują już na mnie cele.
Byłem głupi cholernie głupi że, nie przeczytałem tej umowy.
Anna może umrzeć A ja ją zostawiłem..
Niby była pod opieką ale..
Jednak to ja dostanę wyrok.-Jak odwieziemy pańską siostrę do szpitala, proszę pojechać z nami na komendę, musimy poważnie porozmawiać- Odezwała się Policjantka.
-Słucham?-Spytałem przerażony.
-A co Pan myślał? Zostawił Pan siostrę z nietrzeźwymi osobami,
To przez to Anna straciła oko.
Ja to panu zapewniam: Poniesie Pan karę, gdzie kolwiek Pan był i co
robił-Odpowiedziała Policjantka.-Nawet jeśli byłem więziony?-Spytałem.
Widać było, że policjanta była tym zszokowana ale odpowiedziała:
-Jak Pan kłamie, To tylko to pogorszy Pana sytuacje. To poważnie oskarżenia.-Odpowiedziała.
-Ja wszystko państwu opowiem..- Powiedziałem.
-Zobaczymy-Powiedział policjant.
Po chwili dojechaliśmy do szpitala, Policjant wziął Annę na ręce i pobiegł do szpitala:
Już miałem za nim biec ale Policjantka mnie zatrzymała:-Pan zostaje-Powiedziała oschle.
-Ale to moja siostra!-Krzyczałem.- Mam prawo do niej iść i dowiedzieć się o jej stanie zdrowia!
-A właśnie że nie masz do tego prawa- Odpowiedziała zdenerwowana.
-Zostaję Pan tutaj, i zaraz jedziemy na komendę-Powiedziała i zamknęła drzwi od radiowozu.
Z perspektywy Yui
Podbiegłam do policjanta który nosił Annę na rękach:
-Lekarz już tu idzie-Powiedziałam.
-Niech Pani weźmie Annę ja muszę przesłuchać jej brata-Powiedział.
-Dobrze-Odparłam i wzięłam Annę na salę.
-Proszę ją położyć na łóżku-Powiedział lekarz.
Tak jak powiedział tak też zrobiłam. Zanim się obejrzałam lekarz już badał Annę.-Wie Pan co.. To ja już będę wracać do pracy-Powiedziałam i już szłam do wyjścia ale mnie zatrzymał:
-Niech pani później przyjdzzie jak się Anna obudzi, ktoś musi z nią porozmawiać-Powiedział.
-Będę-Odpowiedziałam.
CZYTASZ
Jesteś moją własnością
JugendliteraturInformacja przed przeczytaniem: Jest moja stara książka, która jest przepełniona błędami. Dokladne wytlumaczenie jest w ostatnim rozdziale Milego czytania. ---- Życie w biedzie jest ciężkie. Tym zwłaszcza gdy nie masz pracy, musisz wychować młodsza...