Unosząc się razem z wiatrem
Spoglądam na pustą Ziemię
Ludzie to pasożyty
Wysysające energię z innych
A ja jestem krukiem
Czarnym posłańcem Śmierci
Tylko niewielu udało się spotkać mnie...Jestem buntowniczką
Zrzucam z siebie jażmo pustych myśli
Sama mogę myśleć- po to w końcu jest mózg
Czarny płaszcz powiewa na wietrze
Glany wystukują zgodny rytm
Mam ochotę krzyczeć
Walnąć pięścią w mur
"Ludzie, otwórzcie oczy i zacznijcie żyć!"Mówicie, że to ja jestem potworem
Satanistką, czarownicą, opętaną
To nie ja jednak krzywdzę innych
Lecz Wy staracie się zniszczyć mnie
Czarny to moja zbroja
Otwieram ją tylko dla takich jak ja
Niezrozumiecie tego nigdy
Bo tylko z nimi mogę być sobą
Czarnoskrzydłym dzieckiem nocyZ rana kładę się znowu w trumnie
I spokojnie zasypiam
Trzeba jakoś tu przetrwać
Udawać, że jest się normalnym
Nie!
Moje serce tego nie akceptuje
Ja też już dłużej nie mogę...Rzucam starą siebie w kąt
Znika szara maska
Mogę w końcu wziąć głęboki wdech
Wznieść się na skrzydłach myśli
Nie obchodzi mnie więcej Wasze zdanie
Z litością patrzę w przestraszone oczy
Boicie się- a wcale mnie nie znacie...Kończę już z tym
Nie zmienię stereotypów
Rzucam czarną różę na Wasz grób
Bo dla mnie jesteście już martwi...
"Normalni" ludzie o smutnym spojrzeniu
CZYTASZ
Przeklęta, czyli nocne rozmowy ze Śmiercią
PoetryKiedyś tworzyłam wiersze i postanowiłam teraz je tutaj opublikować. Mroczne, bo napisane przez gotkę ;)