5

317 34 3
                                    

Nie spałam całą noc, rano spakowałam tylko książki do plecaka i nawet nie wchodząc do kuchni na śniadanie ruszyłam w stronę wyjścia.
- Dokąd to młoda damo?- Zatrzymał mnie ojciec.
- Do szkoły- Odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji.
- Bez śniadania?- Zapytał.
- Nie jestem głodna- Wyjąkałam.
- Spałaś dzisiaj w ogóle?- Zapytał ojciec przyglądając mi się uważnie.
- Nie, nie mogę spać kiedy mój przyjaciel gdzieś umiera rozumiesz?!- Warknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
W szkole szłam korytarzem jak cień, nie chciałam rozmawiać z Mike'em Dustin'em i Lucas'em, z nikim nie chciałam rozmawiać.
Zobaczyłam Jonathan'a, który rozklejał plakaty ze zdjęciem Will'a.
- Zakład, że ten świr sam zabił brata?- Usłyszałam głos Tommy'ego.
Jednej z najgorszych kreatur chodzących po tym świecie.
- Przestań, jego brat zaginął- Powiedział Steve Harrington, wydobywając z siebie stłumiony śmiech.
- Może to i lepiej, jak by młody też wyrósł na psychopatę? Ta cała rodzina jest po pierdolona- Dodał Tommy.
Puściły mi nerwy i podeszłam do nich.
- Coś ty powiedział?!- Warknęłam popychając chłopaka na szafki.
- Mała co jest?- Zapytał zdziwiony chłopak odsuwając się ode mnie.
- Przecież to Victoria Smith, narzeczona naszego zaginionego świra- Stwierdził Steve.
- Pierdol się Harrington!- Warknęłam bijąc go swoim plecakiem.
- Słucham?- Zaśmiał się chłopak łapiąc mnie za ramię.
Zobaczyłam Mike'a i Dustin'a biegnących w moją stronę.
- Powiedziałam pierdol się Harrington!- Wrzasnęłam tym razem rzucając się na chłopaka.
- Victoria! Victoria natychmiast się uspokój!- Krzyknął Mike trzymając mnie razem z Dustin'em.
- Jesteś walnięta, dokładanie tak jak twój zaginiony kochaś, jego brat i cała ta wasza banda!- Warknął chłopak poprawiając swoje włosy i odszedł.
- Lepiej trzymaj swojego Romeo z dala od nas!- Warknął Mike do swojej siostry, która stała przy nas i nawet nie zareagowała.
- Powaliło cię?! Pobiłaś Steve'a Harrington'a?! Mało mamy problemów?- Wyszeptał Dustin.
- Pobiłam? Tylko trochę go poszarpałam- Stwierdziłam.
- Na jedno wychodzi, co się z tobą dzieje?!- Zapytał Mike.
- Nie słyszałeś co mówił o Will'u i jego rodzinie, obrażali twojego przyjaciela, nadal masz to gdzieś?!- Warknęłam wyszarpując się z uścisku Mike'a i ruszyłam do klasy.
W ogóle nie skupiałam się na lekcji, nie obchodziło mnie to, wpatrywałam się za okno myśląc, że gdzieś tam jest Will i potrzebuje mojej pomocy.
- Victoria? Smith? Victoria Smith?!- Usłyszałam podniesiony głos nauczyciela.
Obróciłam się w jego stronę.
- Co się z tobą dzieje, wyglądasz na zmęczoną...wiem, że zniknięcie Will'a to drastyczne przeżycie dla nas wszystkich, ale skup się na lekcji- Wytłumaczył mężczyzna.
- Gówno Pan wie- Warknęłam wychodząc z klasy.
- Cholera Smith!- Usłyszałam głos Mike'a, który wyszedł za mną.
- Nie możesz się tak zachowywać rozumiesz? To nam wcale nie pomaga, wrócisz teraz do klasy przeprosisz za swojego zachowanie a wieczorem idziemy do lasu, szukać Will'a- Powiedział Wheeler i przytulił mnie mocno do siebie.

*Mike*
Staliśmy przed lasem czekając tylko na Lucasa, który się spóźniał.
Przemokliśmy niemiłosiernie, bo na dworze szalała potężna ulewa i burza.
- Czy on chociaż raz może być punktualny- Warknęła Victoria.
Po chwili pojawił się Lucas tłumacząc, że miał problem z wyjściem z domu przez rodziców.
- Dobra, ja idę w stronę klifu, na zachód, Mike pójdziesz z Dustin'em na wschód a Lucas pójdziesz na południe, za godzinę spotkamy się dokładnie w tym miejscu i wszyscy razem idziemy na północ- Stwierdziłam na co Mike pokiwał głową.
- Zaraz...zbiornik wodny to teren należący do laboratorium, nie możesz tam iść, nie sama- Zaprotestował Mike.
- Mamy lepsze wyjście?! Róbcie tak jak mówiłam, znajdziemy go!- Warknęłam włączając latarkę.
- Nie powinniśmy się rozdzielać, wiecie jak to się kończy w horrorach? Gdy przyjaciele się rozdzielają?- Wtrącił Dustin.
- Tak się składa, że to nie jest film tylko życie Dustin, więc zamknij się i rób co mówię- Stwierdziłam patrząc na przyjaciela.
- Mamy cię słuchać tylko dlatego, że kochasz się w Will'u?- Zapytał Lucas a ja poczułam rumieniec na twarzy.
- Bredzisz, to nasz przyjaciel dlatego mi na nim zależy, po drugie czuje się odpowiedzialna za to co się stało rozumiesz?! Gdybym pozwoliła, żeby mnie odprowadził nic by się nie stało!- Warknęłam uwalniając łzy.
- Victoria- Zaczął Mike łapiąc mnie za rękę.
- Idźcie już, gdyby się coś działo jesteśmy w kontakcie na radiu- Powiedziałam odchodząc od przyjaciół.

Friends don't lie | Stranger Things Where stories live. Discover now