- Lucas!- Wrzasnęłam i podbiegłam do przyjaciela.
Dustin i Mike dołączyli do mnie i razem próbowaliśmy uratować Lucas'a.
- Lucas cholera wstawaj! Nie mogę stracić jeszcze ciebie słyszysz?!- Płakałam szarpiąc chłopaka za ramie.
- Jezus Lucas- Wyszeptał Dustin.
- Dlaczego to zrobiłaś?! Co jest z tobą nie tak?!- Wrzeszczał Mike patrząc na Eleven.
- Lucas!- Płakałam wciąż szarpiąc przyjaciela.
Po chwili chłopak otworzył oczy, podniósł się i rozejrzał dookoła.
- Chryste Lucas- Uśmiechnęłam się i przytuliłam przyjaciela.
Mike położył rękę na ramieniu chłopaka.
- Odpierdol się!- Warknął Sinclair i strącił rękę Wheeler'a.
Założył swój plecak i odszedł, po prostu odszedł bez słowa.
- Lucas!- Krzyknęłam i chciałam biec za przyjacielem, ale Dustin złapał mnie za rękę.
- Zostaw go! Niech idzie, potrzebuje czasu.- Wyjaśnił Henderson.
- A gdzie jest El?!- Zapytał wystraszony Mike, jakby to był jego największy problem.
- Straciłeś przez nią trzech przyjaciół...może to i lepiej, że odeszła...znajdę Will'a sama.- Stwierdziłam i odeszłam, po prostu nie chciałam już widzieć Mike'a.***
*Mike*
Lucas się nie odzywa, Victoria też chociaż codziennie, rano i wieczorem słyszę jak śpiewa „Should I Stay or Should i Go".
Pewnie ma cichą nadzieje, że Will ją usłyszy.
Umówiłem się z Dustin'em, który właśnie wszedł do piwnicy.
- Nie wierze, że tak po prostu odeszła i jeszcze nie wróciła!- Warknąłem wkurzony na myśl o tym, że coś mogło stać się Eleven.
- Zakłócała kompasy, żeby nas chronić, to nie zdrada, nie powinnienem był na nią wrzeszczeć.- Mówiłem chodząc w kółko.
- Uspokój się!- Powiedział Dustin.
- To nie twoja wina.- Dodał po chwili.
- Oh wiem, bo to wina Lucas'a.- Stwierdziłem.
- Jego też nie.- Powiedział.
- No to Victorii!- Warknąłem.
- Nie Mike, to nie jest niczyja wina.- Wyjaśnił Dustin.
- Co? To uważasz, że Lucas i Victoria nie przesadzili?!- Zapytałem opierając się o stolik.
- Przesadzili, ale ty też.
- Co?!- Zapytałem wkurzony.
- I Eleven też.- Stwierdził Dustin.
- Przestań!- Krzyknąłem wkurzony tym, że mój kolejny przyjaciel oskarżał El.
- Ty przestań! Zapomniałeś co powiedziałeś Victorii? Jak rzuciłeś się na Lucas'a? Wszyscy zachowujecie się jak smarkacze poza mną.- Wyjaśnił Dustin.
- Znasz zasady, ty przelałeś pierwszą krew.- Dodał po chwili.
- Nie ma mowy! Nie przeproszę ich!- Stwierdziłem kiwając głową.
- Owszem przeprosisz, zasady są proste, słuchasz albo wylatujesz, chcesz wylecieć?- Zapytał Dustin.
- Nie, nie chce.- Powiedziałem biorąc głęboki oddech.
- Świetnie! To idziemy.- Stwierdził chłopak rzucając mi moją kurtkę.
- Gdzie?- Zapytałem.
- A jak myślisz? Do Victorii a pózniej do Lucas'a.
Pojechaliśmy do domu Smith'ów, ale rodzice Victorii powiedzieli, że jest u Lucas'a, więc pojechaliśmy do jego domu.
- Czego?- Zapytał chłopak widząc nas w drzwiach swojego domu.
- Przelałem pierwszą krew więc...przepraszam.- Powiedziałem wyciągając rękę w jego stronę.
Lucas zaprosił nas do środka, w salonie siedziała jego młodsza siostra Ericka, która bawiła się z Victorią.
Victoria spojrzała na mnie przelotnie i wróciła do zabawy z dziewczynką, co mnie okropnie zabolało, ale rozumiałem to, bo ostatnio to ja ją bardzo zraniłem.
- Ericka idź na chwile do siebie, dorośli muszą porozmawiać.- Powiedział Lucas a jego siostra wystawiła język i pobiegła na górę.
- Victoria tak bardzo cię przepraszam.- Powiedziałem i podszedłem do przyjaciółki, żeby ją przytulić, ale ona cofnęła się.*Victoria*
- Przyjmę przeprosiny, ale pod jednym warunkiem, zapominasz o tej wariatce i nie szukasz jej.- Postawiłam warunek.
- Dokładnie!- Przyznał mi racje Lucas.
- Nie!- Krzyknął Mike.
- No to nie!- Odpowiedział Lucas.
- No i dobrze!- Warknęłam.
- Chryste ludzie! Pamiętacie przełęcz krwawego kamienia? Nie było zgody którędy iść, więc się rozdzieliliśmy a trole nas załatwiły, nie mieliśmy szans! Grupa musi trzymać się razem!- Wrzeszczał Dustin.
- Zgoda, ale cała grupa jest w tym pokoju właśnie teraz! I wciąż się kłócimy.- Stwierdził Sinclair.
- El rownież należy do grupy.- Powiedział Mike.
- Nie? Nie należy i nigdy nie będzie należeć!- Wtrąciłam.
- To kłamczucha i zdrajczyni.- Zaczął wymieniać Lucas.
- Chciała nas tylko chronić, a tobą rzuciła przed przypadek.- Wyjaśnił Mike na co ja wybuchłam śmiechem.
- Przypadek?!- Zapytał wkurzony Lucas.
- Przypadek czy też nie, ale było super.- Stwierdził Dustin.
- Super?!- Powiedział zdziwiony chłopak.
- Ona mogła go zabić!- Powiedziałam nie wierząc w to co słyszę.
- Dlatego jest nam potrzebna, jako broń! Jeśli Demogorgon nas dorwie...martwi nie pomożemy Will'owi.- Powiedział Mike.
- Chcecie tracić ma nią czas to proszę bardzo, ale ja nie mam zamiaru.- Stwierdziłam podnosząc ręce do góry.
- Jestem tego samego zdania.- Wtrącił Lucas.
- Idę do przejścia i znajdę Will'a!- Warknęłam i wyszłam z pokoju szturchając Mike'a.
YOU ARE READING
Friends don't lie | Stranger Things
FanfictionCzęść pierwsza- Główni bohaterowie mają 13 lat, w części 2 mają 14! Występują przekleństwa i sceny „zbliżeń"