14

194 23 1
                                    

*Victoria*
Do Will'a przyszli lekarze, doktor Owen zadawał chłopakowi różne pytania.
- Wiesz kim jestem?
- Doktorem.- Stwierdził Will.
- Tak, a spotkaliśmy się wcześniej?
- Nie...nie pamiętam.- Wyszeptał.
- A ta dziewczyna? Stoi koło twojej mamy kto to?
- To jest Victoria moja...dziewczyna.- Powiedział po chwili zastanowienia.
Przypomniał sobie kim jestem, ale to wciąż było dziwne, jakby nie Will wypowiadał te słowa.
- A ten chłopak koło Victorii?
- To mój przyjaciel, Mike.- Powiedział Byers na co Mike uśmiechnął się dumnie.
- A mnie pamiętasz?- Zapytał Hopper, Will przeniósł swój wzrok na niego.
- Nie.- Wyjaśnił chłopak.
- Podobno wczoraj mnie uratowałeś.- Stwierdził Szeryf.
- Nie!- Warknął zdenerwowany Byers.
- Czy pamiętasz cokolwiek z wczoraj?.- Zapytał Owen.
- Skrzywdzili mnie.- Powiedział Will a jego wzrok skierowany był w ścianę.
- Lekarze?.- Zapytał doktor.
- Nie, żołnierze.
- Nie powinni tego robić, to go zdenerwowało.- Powiedział chłopak a po moich plecach przeszły ciarki.
- Mówiąc, że go zdenerwowali, miałeś na myśli jego?.- Zapytał Owen pokazując zdjęcie Will'owi.
- Tak.- Szepnął.
Mężczyzna wstał, westchnął głośno po czym znów usiadł i powiedział:
- Spróbuje teraz czegoś, to może wydać się dziwne, ale pomoże nam zrozumieć co tutaj się dzieje.
Do sali wszedł lekarz, w szklanym akwarium miał coś co się ruszało.
Zerknąłem do środka i zobaczyłam to co rok temu Will miał w ustach kiedy go znaleźliśmy.
Teraz już wszystko zrozumiałam, wiedziałam co się stanie.
- Will kiedy cię zaboli musisz nam dokładnie opisać ból.- Powiedział Owen i machnął ręką w stronę kolegi.
Ten drugi zaczął traktować stwora promieniami ognia.
Zamknęłam oczy i pomyślałam o tym, że nic nie mogę zrobić tylko przyglądać się cierpieniom Byers'a.
Co by zrobiła Eleven?
Pewnie wysadziła by ten budynek kiwając palcem, a ja nie mogę nic.
- Czujesz coś?- Zapytał Owen patrząc na Will'a.
- Trochę mnie piecze.
- Gdzie?
- W klatce.- Stwierdził chłopak.
- A teraz?
Will zaczął krzyczeć z bólu i trząsł się próbując zerwać z siebie szpitalną koszule.
- Wszędzie, pali wszędzie!- Wrzeszczał Byers.
- Przestańcie! Robicie mu krzywdę!- Wrzasnęłam odpychając lekarza od stworzenia, przez które cierpiał Will.
- Możecie mu w końcu pomóc?!- Zapytałam zalewając się łzami.
Mike podszedł do mnie i przytulił mocno.
Kiedy lekarze wyszli z sali razem z Hopper'em, Bob'em i Joyce, usiadłam przy łożku Will'a.

- Znalazłam mamę
- I mam też siostrę
- Jade do niej
- Jade ją poznać
- Victoria uważaj na Will'a
- On nie jest teraz sobą
- To szpieg
- Will jest szpiegiem

Głos Eleven rozchodził się echem po mojej głowie.
- El? O czym ty mówisz?- Wyszeptałam, ale Mike i Will i tak mnie usłyszeli.
- Victoria dobrze się czujesz?- Zapytał Mike a ja wybuchnęłam płaczem.
- Od kilku dni słyszę Eleven, mówi do mnie.- Stwierdziłam przytulając się do ręki Will'a.
- Zwariowaliśmy razem.- Zaśmiał się Byers.
- Vicky...nie możesz to...nie jest normalne.- Powiedział Wheeler.
- Wiem! Ale ja ją słyszę tak wyraźnie, jakby siedziała obok.- Stwierdziłam wycierając łzy.
- Powinnaś iść do domu i się wyspać.- Stwierdził Will.
- Głupi jesteś? Nie ruszam się! Nie zostawię cię tu!- Protestowałam.
- Mike, chodź ze mną.- Powiedziałam wychodząc z sali.
- Gdzie idziecie?- Zapytał Will.
- Musze oddać broń Hopper'a.- Skłamałam wychodząc z Mike'em z sali.
- Co jest?.- Zapytał Wheeler.
- Nie do końca wierze w to, że zwariowałam, El powiedziała mi, że znalazła swoją matkę, spotkała ją, ale powiedziała też, że Will jest szpiegiem.- Wyjaśniłam.
- Szpiegiem?.- Wheeler zmarszczył brwi.
- To co tam leży to nie Will, ciało może i jego, ale umysł...to nie Will.- Powtarzałam.
- Victoria daj spokój, jesteś, wyczerpana, zła i halucynacje to normalna rzecz.- Powiedział Mike a ja uderzyłam go w twarz.
- Pogięło cię?!- Warknął masując się po policzku.
- Słuchaj...Eleven chciała, żebym Ci przekazała, że ona wie, że do niej dzwoniłeś, kontaktowałeś się z nią przez cały rok, codziennie.- Uśmiechnęłam się.
- Co? Skąd ty...- Wymamrotał zdezorientowany Mike.
- Mówiłam Ci już, El mi powiedziała...wracajmy do Will'a.- Stwierdziłam i udałam się w stronę sali.
Joyce i Bob siedzieli już przy łożku chłopaka.
- Dlaczego to tak długo trwa?- Denerwowała się Pani Byers.
- Lekarze zawsze zwlekają.- Stwierdził Bob.
Joyce wstała i wybiegła z sali a Bob pobiegł za nią trzaskając drzwiami.
Will wpatrywał się w ścianę swoimi czarnymi oczami, bez jakichkolwiek emocji.
Chłopak dostał drgawek z czego nie zdawał sobie sprawy, bo wciąż wpatrywał się w ścianę.
- Will!- Krzyknął Mike a Byers zwrócił na niego swój wzrok.
- Zobaczyłem coś.- Wyszeptał chłopak.
Zaciekawiona spojrzałam na Wheeler'a.
- Potwór z cieni...chyba wiem jak go pokonać.- Stwierdził Will.

*Dustin*
Razem ze Steve'em dotarliśmy na złomowisko.
- Dobry pomysł, super miejsce, nada się.- Stwierdził Harrington rozglądając się dookoła.
- Hej!- Usłyszałem krzyk Lucas'a, popatrzyłem w jego stronę i zobaczyłem Max.
Zdenerwowałem się sam nie wiem na co, na to, że Lucas ją tu przywiózł czy na to, że ja nie wpadłem na to szybciej.
***
- Powiedziałeś jej wszystko?!- Warknąłem do przyjaciela chowając się z nim za starym samochodem.
- Tak! Ale ty też chciałeś jej powiedzieć!
- Ale uznaliśmy, że jej nie powiemy i znajdziemy Durt'a.- Wyjaśniłem.
- Ahh tego Durt'a, którego tak łatwo znalazłeś w swoim domu?- Zapytał Lucas.
- Sugerujesz mi, że kłamie?
- Po prostu...mówiłeś, że łączy Was dziwna, mocna więź.- Stwierdził chłopak.
- Tak! To było zanim zmienił się w Demogorgon'a!- Krzyknąłem.
- Mike się nie odezwał?- Zapytał Sinclair zmieniając temat.
- Nie
- Will?
- Nie
- Victoria?
- Nie! Nikt się nie odzywał!- Wrzasnąłem zdenerwowany jego pytaniami.
- Nikogo nie ma...niby dlaczego jestem tu ze Steve'em?- Zapytałem po chwili spokojnym głosem.
- Coś tu nie gra.- Stwierdziłem wzruszając ramionami.
- Zgadza się, dlatego potrzebujemy pomocy.- Przytaknął Lucas.
Spojrzeliśmy oboje na Max, której włosy świeciły w świetle zachodzącego słońca.
- I tak mi nie uwierzyła.- Wyszeptał Lucas.
- Pewnie źle opowiedziałeś.- Zaśmiałem się.
- Pewnie tak.- Przyjaciel rownież się zaśmiał.
- Hej dupki! Ruszcie dupy i do roboty! Dlaczego pomaga mi tylko jakaś obca laska?!- Warknął Steve uderzając mnie w ramie.
- Za 40 minut się ściemni, do roboty!- Krzyczał Harrington.
- Już dupku!- Krzyknąłem w jego stronę.

Friends don't lie | Stranger Things Where stories live. Discover now