3

226 28 4
                                    

*Victoria*
Jak tylko dowiedziałam się, że Will wrócił już z badań pojechałam do jego domu.
Drzwi otworzył mi Jonathan.
- Hej, mogę wejść? Musze pogadać z Will'em.- Powiedziałam uśmiechając się do blondyna.
- Jasne, jest u siebie.- Stwierdził.
Podeszłam do drzwi pokoju Will'a i zapukałam po czym weszłam.
- Hej.- Powiedziałam cichutko.
Chłopak siedział na swoim łożku i coś rysował.
- Przyniosłam kilka filmów, może wybierzesz coś i spędzimy razem wieczór?.- Zapytałam siadając obok niego.
- Jak chcesz, obojętnie.- Powiedział chłopak a jego słowa mnie zraniły.
Spojrzałam na rysunek, który rysował Will.
- Zombie boy?- Zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Tak to ja.- Stwierdził Byers nawet na chwile nie odrywając wzroku od kartki, odkąd weszłam do jego pokoju nie spojrzał na mnie.
- Wiesz, że ja jestem i zawsze bede przy tobie? Możesz ze mną pogadać o wszystkim.- Powiedziałam i przybliżyłam się do chłopaka, żeby go pocałować, ale on wpadł w szał.
- Możesz przestać?! Traktować mnie jak dziecko? Wszyscy mnie wkurzacie obchodzicie się ze mną jak z małym dzieckiem, które sobie samo nie radzi!- Wrzasnął i odepchnął mnie.
- Przepraszam.- Wyjąkał po chwili chłopak ze łzami w oczach i złapał mnie za rękę.
- Przestań przepraszać Byers.- Powiedziałam całując go w policzek.
Chłopak przytulił mnie mocno do siebie a ja oparłam głowę o jego klatkę, wsłuchując się w przyśpieszone bicie jego serca.
- Po prostu...gdy mnie tak traktujecie czuje się jeszcze większym dziwakiem.- Tłumaczył Will cały czas przyciskając moją głowę do swojej klatki.
- Jesteś dziwakiem Byers.- Stwierdziłam.
- Że co proszę?.- Zapytał ze zdziwieniem.
- Jesteś dziwakiem, dlatego cię kocham, jesteś inny a nie taki nudny, identyczny jak każdy chłopak.- Stwierdziłam.
Will odsunął się ode mnie, podniósł moją moją głowę tak, żebyśmy mogli patrzeć sobie w oczy.
- Kocham cię.- Wyszeptał i złączył nasze usta.
Drzwi do pokoju chłopaka otworzyły się a ja zastygłam ze strachu.
Odsunęłam się od Will'a i zobaczyłam Jonathan'a i Bob'a, chłopaka Joyce.
- No młodzieży koniec igraszek, pora na jakiś film.- Stwierdził Bob i podszedł do kaset, które przyniosłam.
- Pan mamuśka! Uwielbiam go!- Krzyknął mężczyzna z uśmiechem na ustach i wyszedł z pokoju zabierając ze sobą film.
Popatrzyłam na Will'a i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

***
Siedzieliśmy oglądając film, Will trzymał mnie w swoich ramionach.
Skończyliśmy oglądać późno w nocy, wstałam z kanapy i ubrałam kurtkę.
- Dziękuje za miły wieczór, powinnam już wracać.- Powiedziałam ziewając.
- Jest bardzo późno, odwiozę cię.- Powiedział Jonathan i rownież zaczął się ubierać.
- Zostań ze mną.- Powiedział Will łapiąc mnie za rękę.
- Zostań na noc.- Dodał po chwili.
- Nie wiem czy powinnam.- Zaczęłam, ale Pani Byers przeszkodziła mi.
- Żaden problem kochanie, możesz spać na kanapie.- Uśmiechnęła się kobieta.
- Mogę Ci użyczyć swój pokój, a ja zdrzemnę się w salonie.- Wtrącił Jonathan.
- Nie! Ludzie chce, żeby moja dziewczyna została ze mną, w moim pokoju.- Warknął Will a wszyscy wpatrywali się w niego ze zdziwieniem.
- Dobrze.- Stwierdziła Joyce.
Will wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju.
Wyciągnęłam z plecaka spodenki i koszulkę, poszłam do toalety i przebrałam się po czym wróciłam do pokoju Will'a.
- Zawsze nosisz piżamy w plecaku?- Zapytał chłopak.
- Wiesz, nigdy nie wiadomo gdzie akurat będziesz nocować.- Zaśmiałam się a chłopak pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc dziwaku.- Powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Czyli jednak jestem dziwakiem?.- Zapytał z uśmiechem.
- Seksownym, ale wciąż dziwakiem.- Stwierdziłam patrząc mu w oczy.
Jego policzki spłonęły czerwonymi rumieńcami, chłopak pocałował mnie w czoło i zgasił lampkę.
- Dobranoc Victoria
- Dobranoc Will

***
Obudziłam się w środku nocy zobaczyłam, że Will wychodzi z pokoju.
- Gdzie idziesz?.- Wyszeptałam patrząc na chłopaka.
- Do łazienki, śpij zaraz przyjdę.- Powiedział i zamknął za sobą drzwi.

*Will*
Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem te światła, odgłosy burzy wypełniły moją głowę.
Już wiedziałem, że to kolejny epizod.
Drzwi wejściowe otworzyły się a ja wyszedłem na zewnątrz.
Poczułem jak dreszcz wypełnia całe moje ciało, wtedy zobaczyłem TO...wielki, czarny cień na niebie.
Zamknąłem oczy i modliłem się, żeby to się skończyło.
Kiedy otworzyłem je z powrotem, wszystko wróciło do normy, księżyc świecił jasno a chłodny wiatr owiewał moją spoconą twarz.
Oczywiście po tym co się stało ciężko było mi zasnąć, wróciłem do pokoju i popatrzyłem na śpiącą Victorię, wyglądała tak spokojnie i szczęśliwie.
Nie chciałem jej mowić o tym co widzę, nie chciałem, żeby się martwiła, cokolwiek by się działo, nie chce żeby dowiedziała się o moich epizodach.
Podszedłem do Victorii całując ją w policzek i położyłem się koło niej, przytulając ją do siebie.

***
Rano wstałem najpóźniej ze wszystkich, poszedłem do łazienki, żeby wykonać poranną rutynę.
- Will co ty robisz?!- Zapytała mama wchodząc do łazienki bez pukania.
- Sikam?- Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Mama uśmiechnęła się nerwowo i wyszła zamykając za sobą drzwi...czy wszyscy już przy mnie wariują?

Friends don't lie | Stranger Things Where stories live. Discover now