1. Część druga

266 26 4
                                    

28 październik 1984

*Dustin*
- Lucas zgłoś się! Mam cztery dwudziestopięcio centówki a ty?!- Zapytałem opierając się o szafę.
- Pomnóż swój łup pięciokrotnie!- Stwierdził Lucas.
- Jak?!- Zapytałem zdziwiony.
- Widzisz, kiedy ty grzebałeś w fotelach jak menel, ja skosiłem trawnik sąsiada.- Wyjaśnił.
- Dobra dzwoń do Mike'a.- Westchnąłem.
- Ty dzwoń, ja musze wziąć prysznic po prawdziwej pracy, bez odbioru!- Powiedział Lucas.

*Mike*
- Co ty robisz na tym kanale Wheeler?!- Zapytał Dustin.
- Nic.- Wyszeptałem.
- Dobra walić to, razem z Lucas'em mamy sześć dolców a ty ile masz?
- Cholera jeszcze nie wiem!- Odpowiedziałem.
- Jak to jeszcze nie wiesz?!
- Dzwoń do Victorii i Will'a, bez odbioru!- Krzyknąłem odkładając odbiornik.
Wbiegłem po schodach do pokoju Nancy, przeszukując jej szuflady,natrafiłem na skarbonkę.
Wysypałem jej zawartość na łóżko, kiedy do pokoju weszła moja siostra.
- Co ty do chuja robisz?!- Warknęła zdziwiona patrząc na mnie.
- Oddam!- Krzyknąłem i wybiegłem z domu.
- Mike wracaj! Oddaj kasę!- Krzyczała Nancy biegnąc za mną.
- Dupek!- Krzyknęła kiedy wsiadłem na rower, odwróciłem się i pokazałem jej środkowy palec.

*Will*
Mama odwiozła mnie i Victorię do Arcade'y.
- Przyjadę po Was punktualnie o 21:00, czekajcie na mnie, nie wracajcie rowerem ani na nogach okej?- Tłumaczyła mama a ja przewróciłem oczami.
- Dobrze Pani Byers.- Uśmiechnęła się Victoria i wyszarpała mnie z samochodu, cieszyła się na myśl o tym, że przed nami kilka godzin gier.
Złapałem ją za rękę i pocałowałem w policzek, za raz po tym usłyszałem krzyki Lucas'a, Dustin'a i Mike'a.
- Smith, Byers, ruszcie się!- Krzyczał Dustin.
Wszyscy razem wbiegliśmy do salonu gier, ustawiliśmy się przy automacie Dragon's Liar.
Dustin pierwszy dorwał się do gry, więc postanowiliśmy mu trochę pomóc.
- Dół! W prawo! Łap miecz! Łap miecz!- Krzyczeliśmy.
- Zamknąć mordy!- Krzyknął Dustin a ja spojrzałem na Victorię, która śmiała się wciąż trzymając moją dłoń w swojej.
- Kurwa nie nawidzę tego drogiego gówna!- Warknął Dustin kopiąc automat.
- Nie jesteś wystarczająco zręczny, ale kiedyś Ci się uda, do tego czasu księżniczka Daphne jest moja!- Zaśmiał się Lucas denerwując tym samym Dustin'a.
- I tak rządze w Dig Dug.- Stwierdził Dustin.

*Victoria*
- Jesteś tego pewien?.- Odezwał się pracownik salonu, trzymając w ręce paczkę chipsów.
Uważnie zmierzył Mike'a wzrokiem a ja zaśmiałam się cicho bo wiedziałam, że podoba mu się Nancy.
- Co masz na myśli?!- Zapytał wystraszony Dustin.
- Idź zobacz wyniki.- Stwierdził chłopak przyglądając nam się uważnie.
Wszyscy podbiegliśmy do automatu Dig Dug.
- O nie! Nie!- Krzyczał Dustin i był bliski płaczu.
- Siedem tysięcy pięćset sześćdziesiąt sześć punktów!- Krzyknęłam ze zdziwieniem.
Obok widniał nick „Mad Max".
- Kto to Mad Max?- Zapytałam chłopaka, który obżerał się chipsami.
- Ktoś lepszy od niego!- Stwierdził wskazując na Dustina a ten, pokazał mu środkowy palec.
- Mów!- Warknęłam patrząc na chłopaka.
- Chcecie wiedzieć, to musicie dać mi coś w zamian.- Stwierdził z chytrym uśmieszkiem.
Nasze oczy zostały utkwione w Mike'a.
- Nie ma mowy! Nancy nie pójdzie z tobą na randkę!- Krzyknął oburzony Mike.
- Daj spokój, daj mu tą randkę w końcu to w słusznej sprawie.- Wtrącił Will.
- Tak? To może niech Victoria z nim idzie?- Zapytał Mike patrząc na Will'a a mi zrobiło się niedobrze.
Byers mruknął coś pod nosem, po czym przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
- Nikomu cię nie oddam.- Wyszeptał a ja poczułam motyle w brzuchu.
- Mike pogadaj z Nancy.- Wtrącił Lucas.
- Nie! Nie bede prostytuował siostry!- Protestował Wheeler.
- Masz racje, jeszcze rozniesie tą obrzydliwą opryszczkę po całej twojej rodzinie.- Stwierdził Dustin a ja wybuchnęłam śmiechem.
- To jest trądzik i nie jest zaraźliwy śmieciu!- Warknął chłopak w stronę Dustin'a.
- Ja jestem śmieciem?!- Krzyczał wkurzony chłopak.
- Nikt nie będzie obrażał moich przyjaciół!- Krzyknęłam i wywiązała się mała kłótnia do której, dołączył jeszcze Mike i Lucas.
Nawet nie zauważyłam, że Will gdzieś zniknął.
- Gdzie jest Will?!- Zapytałam wystraszona kiedy zorientowałam się, że wyszedł.
Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie go nie było.
Łzy zaczęły napływać do moich oczu, wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam, że chłopak stoi patrząc się w niebo.
- Will.- Krzyknęłam rzucając mu się na szyje.
- Wszytko tu u Was w porządku?- Zapytał Mike wybiegając za mną.
- Tak, po prostu nie chciało mi się słuchać tej kłótni i wyszedłem na świeże powietrze.- Stwierdził patrząc w moje oczy.
- Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć?- Zapytałam.
- Tak.- Wyszeptał chłopak spuszczając wzrok na moje usta.
Przysunął się do mnie i położył swoje usta na moich, uwielbiałam jego pocałunki, były długie, wrażliwie i wypełnione troską.
- Jesteście obrzydliwy!- Warknął Mike wchodząc do środka.
- Co mu jest?- Zapytał Will łapiąc mnie za rękę.
- Mówiłam Ci już...Eleven.- Westchnęłam uśmiechając się do chłopaka.

Friends don't lie | Stranger Things Where stories live. Discover now