Dzisiaj Halloween, co roku razem z chłopakami i Victorią przebieraliśmy się z tej okazji.
W tym roku wypadło na pogromców duchów.
- Nie masz kostiumu?- Zapytałem Victorii, która stała z moją mamą poprawiając mój kostium.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, rozpuściła swoje długie włosy i wyciągnęła z plecaka czerwoną szminkę nakładając ją na usta.
- Księżniczka Daphne, może być?- Zapytała a ja uśmiechnąłem się nerwowo, wyglądała tak pięknie.
- Co to jest? Miałeś kolejny epizod?- Zapytała moja mama pokazując mi kartkę, którą wzięła z mojego biurka.
- Epizod?- Wtrąciła Victoria patrząc mnie mnie pytająco.
Popatrzyłem na moją mamę wzrokiem „ciszej, ona nic nie wie".
- Nie to jest umm...do opowiadania, które pisze.- Skłamałem.***
- Okej, weź miotacz protonów.- Powiedział Jonathan z aparatem w ręku.
- Super! Teraz weź w ramiona swoją dziewczynę!- Powiedział a ja złapałem Victorię, przyciągając ją do siebie.
- Teraz obródźcie się do światła!- Rozkazał brat a ja miałem pomału dość zdjęć.
Mama odwiozła nas do szkoły, z daleka słyszałem głosy Mike'a, Lucas'a i Dustin'a, śpiewających piosenkę z filmu „Pogromcy Duchów".
- Kogo wezwiesz?!- Krzyknęli chłopacy.
- Pogromców duchów!- Krzyknąłem razem z Victorią podchodząc do przyjaciół.*Victoria*
- Chwila! Czemu jesteś Venkman?!- Zapytał Mike przenosząc swój wzrok na Lucas'a.
- Czemu nie?- Zdziwił się Lucas.
- Bo ja nim jestem!- Odpowiedział wkurzony Mike.
- Nie! A ty? W ogóle się nie przebrałaś?!- Krzyknął Wheeler patrząc na mnie.
- Myśle, że nie widzę sensu w przebieraniu się co roku, to już nudne.- Stwierdziłam wzruszając ramionami.
- Co się z tobą stało dziewczyno?!- Zapytał Dustin szarpiąc mnie za rękę.
- Nie może być dwóch Venkman'ów?.- Zapytał Will.
- Nie! Venkman jest tylko jeden!- Kłócił się Mike.
- Dustin to Stantz, ty jesteś Egon a Lucas to Winston.- Stwierdził Wheeler patrząc na Will'a.
- Nie zgodziłem się! Nie chce być Winston'em!- Krzyczał Lucas.
- Dlaczego?!- Zapytałam nie rozumiejąc jaki sens ma ich kłótnia.
- Bo dołączył do zespołu najpóźniej, nie jest zabawny i nawet nie jest naukowcem!- Wyjaśnił Sinclair.
- I tak jest spoko!- Warknął Mike.
- To sam nim bądź!- Powiedział Lucas a Mike zrobił się czerwony ze złości.
- Nie mogę!
- Bo!?
- Bb...bo.- Zaczął jąkać się Wheeler.
- Bo co bo nie jesteś czarny?!- Oburzył się Lucas.
- Tego nie powiedziałem!
- Ale pomyślałeś!
- Okej, wszyscy jesteście chorzy.- Zaśmiałam się i odeszłam od nich, byli tak zajęci kłótnią, że nawet nie zauważyli jednego, ważnego szczegółu.
- Chłopaki!- Krzyknęłam i pokazałam na szkolny autobus, który właśnie przyjechał.
Will, Mike, Dustin i Lucas podeszli do mnie i wpatrywali się w dzieci wychodzące z autobusu.
- Dlaczego nikt się nie przebrał?- Zapytał zażenowany chłopak.
- Mówiłam wam, to już nudne.- Stwierdziłam wybuchając śmiechem.
***- Śmieszy cię to? Sama się nie przebrałaś! Zdrajczyni, jesteś w spisku z nimi wszystkimi!- Krzyczał Lucas kiedy szliśmy szkolnym korytarzem a oczy wszystkich utkwione były były w naszą grupkę.
- Kogo wezwiesz?! Nerdów!- Krzyknęłam śmiejąc się.
- Will przysięgam, że kiedyś zamorduje Ci dziewczynę!- Warknął Dustin a ja pokazałam mu język.
- Najpierw będziesz musiał zabić mnie.- Stwierdził Will i złapał mnie za rękę.*Dustin*
- To Max!- Powiedziałem uderzając Lucas'a w ramie.
- Chyba najwyższa pora zagadać.- Wyjąkał Lucas idąc w stronę dziewczyny, dogoniłem go i teraz obydwoje staliśmy naprzeciw rudowłosej.
- Hej Max, Jestem Dustin a to...
- Lucas.- Powiedział chłopak przerywając mi.
- Wiem, prześladowcy jest jeszcze Mike i Will ze swoją dziewczyną Victorią.- Stwierdziła Max.
- My...nie prześladujemy cię, tylko przejęliśmy się bo jesteś tu nowa, a w okolicy kręci się dużo zbirów.- Wyjaśniłem.
- Oo tak, nawet nie wiesz jak wielu ich tu jest.- Powiedział Lucas.
- Dlatego nosicie plecaki protonowe?- Zapytała dziewczyna powstrzymując się od śmiechu.
- Nie działają, ale mam jeszcze tu podręczną pułapkę, nawet się otwiera i zamyka, fajne nie?.- Zapytałem prezentując sprzęt.
Dziewczyna patrzyła na mnie z zażenowaniem.
- Okej nie fajne.- Mruknąłem pod nosem chowając zabawkę.
- Myśleliśmy, że może...jesteś nowa a w okolicy dużo zbirów a dzisiaj Halloween i pomyśleliśmy, że chciałabyś wiedzieć gdzie dostać najlepsze słodycze, demokratycznie przeważyła liczba głosów, żebyś poszła z nami.- Powiedziałem.
- Mogę iść z wami? Oh to taki wielki zaszczyt.- Stwierdziła dziewczyna.
- Wiem.- Odpowiedziałem.
- Jesteś zarozumiały.- Stwierdziła.
- To też wiem, to co przyjdziesz?.- Zapytałem, ale Max nie odpowiedziała, zamknęła szafkę i odeszła.*Victoria*
Zobaczyłam jak Lucas i Dustin nieudolnie próbują poderwać Max.
Kiedy chłopacy odeszli pobiegłam za dziewczyną.
- Znowu mnie śledzisz Victoria?.- Zapytała rudowłosa.
- Nie, chciałam zapytać, czy nie chciałabyś iść z nami po cukierki, brakuje mi damskiego towarzystwa.- Stwierdziłam.
- Dobra niech będzie.- Powiedziała przewracając oczami.
- Spotykamy się na Glimmort Street o 19:00.- Krzyknęłam do dziewczyny, która już odeszła.*Dustin*
- W tamtym roku wszyscy się przebrali.- Westchnąłem kiedy razem z Mike'em i Lucas'em wracaliśmy ze szkoły.
- Chłopaki.- Wyszeptałem kiedy zobaczyłem, że auto za nami jedzie z ogromną prędkością i najwyraźniej ma zamiar wjechać nam w zadki.
Obróciliśmy kierownice wjeżdżając w kupę liści.
- Czy to była...- Zaczął Mike.
- Mad Max.- Stwierdziliśmy razem z Lucas'em.

YOU ARE READING
Friends don't lie | Stranger Things
FanficCzęść pierwsza- Główni bohaterowie mają 13 lat, w części 2 mają 14! Występują przekleństwa i sceny „zbliżeń"