Ten, w którym Davina próbuje sprostować sytuację

975 89 45
                                    

- Czuję mięcho!

Davina uśmiechnęła się słysząc głos dochodzący tuż za zamkniętych drzwi prowadzących do pokoju dziennego. Dosłownie po chwili stanął w nich nieco zaspany, ale gotowy na śniadanie Dean, którego rozmierzwione blond włosy sterczały w każdą stronę świata.

- Wyczułbyś je nawet z innego stanu... - westchnął Bobby, który mieszał usmażony bekon wraz z jajecznicą.

- Prawda. - Przytaknął ruchem głowy. - To moja super moc - dodał dumnie, puszczając oczko w stronę blondynki, która uśmiechnęła się widząc zadowolonego z siebie łowcę, lecz po chwili opuściła wzrok, przypominając sobie wcześniejszą rozmowę z  Bobbim.
Winchester nie może się do niej przywiązać, bo prędzej czy później wszytko sprowadzi się do jednego. Zawsze była uważna i nie dopuszczała do siebie mężczyzn, ale teraz? Davina westchnęła i przegryzła dolną wargę próbując zrozumieć jak mogła doprowadzić ich znajomość do takiego stanu. Nigdy nie chciała złamać serca komuś, kto zrobi wszystko aby jej pomóc. Wiedziała jak działa na mężczyzn, a mimo to pozwoliła zbliżyć mu się do siebie zamiast utrzymać ich stosunki czysto formalnie. Najwidoczniej za bardzo polubiła spędzać czas z braćmi Winchester, przez co straciła swoją czujność. Czujność, która mogła kosztować ją życie...

- Hej, D!

Dziewczyna spojrzała zdezorientowana na Deana, który rozsiadł się wygodnie przy stole.

- Ale złapałaś zawiechę - zaśmiał się, wbijając widelec w jajecznicę.

- Ty zawsze wyglądasz jakbyś miał zawiechę, a mimo to staram się to ignorować - odparł Bobby. Winchester otworzył usta by skomentować jego słowa, lecz cała trójka odwróciła się w stronę przedpokoju, skąd słychać było ciężki stukot Sama, zbiegającego po schodach. 

- Czuję mięcho! - powiedział zadowolony gdy znalazł się w kuchni. 

- I właśnie w takich chwilach nie mam wątpliwości, że jesteście braćmi - westchnął Singer. 

- Serio akurat w takich? - zaczął Dean. - A nie na przykład gdy, no nie wiem, ratujemy swoje tyłki z najgorszych sytuacji albo jesteśmy w stanie oddać za siebie życie? - zapytał, udając że się zastanawia.

- Nie... - Na twarzy Bobbiego pojawił się grymas. - Stawiam na nadprzyrodzony węch. 

Davina uśmiechnęła się w stronę Singera, który odwzajemnił jej tym samym. Mimo że mężczyzna na pierwszy rzut oka wydawał się być oschłą, a nawet nieprzyjemną osobą, okazał się być sympatycznym staruszkiem, którego hobby jest dokuczanie braciom Winchester. A że Davina również lubiła sprzeczać się z nimi, a w szczególności z Deanem, czuła że ta znajomość może przeobrazić się w prawdziwą przyjaźń. 

- Nie mamy na co czekać - zaczął niewyraźnie Sam, który wepchnął pierwszą porcję jajecznicy do ust. - Nie zostało nam nic innego, niż jak najszybsze zlokalizowanie Crowley'a i zmuszenie go do zdjęcia klątwy.

- No tak, typowa rozmowa przy śniadaniu - westchnął Dean. - Posprzątam w mieszkaniu, wyrzucę śmieci, skoszę trawnik i schwytam króla piekieł - mówiąc to, machnął pobłażliwie ręką. - Dzień jak co dzień - dodał, uśmiechając się w stronę dziewczyny. - Hej D, wszystko w porządku? - zapytał, widząc jak blondynka skupiła wzrok na blacie stołu, a jej jajecznica została nietknięta. 

- T-tak, wszystko ok - odpowiedziała szybko, zmuszając się do krótkiego uśmiechu. 

- Na pewno? - zapytał, przyglądając się jej uważniej. - No dalej, możesz powiedzieć swojej grupie wsparcia nad czym tak myślisz - mówiąc to, wskazał dłonią na łowców siedzących przy okrągłym stole. 

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz