II Ten, jak za dawnych czasów

660 69 24
                                    

- Dean - powiedziała zdziwiona Camilla, gdy zobaczyła zielonookiego mężczyznę, który zbliżał się w jej stronę z zawadiackim uśmiechem. - Nie spodziewałam się, że jednak przyjdziesz... - dodała nieco zmieszana. 

- Wiem, że mówiłaś abym przyszedł z Samem, ale on już się z kimś umówił, więc zostałem tylko ja - odparł, wzruszając ramionami.

- W takim razie zajmij miejsce, a ja przy...

- Cami, poczekaj - przerwał jej w pół zdania. - Wiem, że ostatnie spotkanie było dość, no wiesz, niezręczne - powiedział, sprawiając że brunetka spojrzała na niego wzrokiem mówiącym "co ty nie powiesz, geniuszu". - Mimo to mam nadzieję, że uda nam się odbudować nasze relacje - dodał z niewinnym uśmiechem. 

Dziewczyna spojrzała na niego przymrużając powieki, lecz widząc iskry w jego oczach uśmiechnęła się lekko i przekręciła z niedowierzaniem głową.

- Sama nie wierzę, że to robię, ale może jednak tym razem warto spróbować - odparła, wsuwając dłonie w tylne kieszenie spodni. - Teraz jestem w pracy, ale wieczorem możemy gdzieś wspólnie wyskoczyć - dodała obojętnym tonem, choć w głębi serca ucieszyła się z randki. Na ostatniej była ponad dwa tygodnie temu i w dodatku okazała się być całkowitym niewypałem. - A teraz zajmij wolny stolik, bo z tego co pamiętam jestem ci winna dobry obiad - powiedziała radośnie, wskazując  dłonią na miejsce tuż przy oknie. 

Dean uśmiechnął się w duchu wiedząc, że z tej znajomości na pewno wyniknie coś więcej. To, że jest tutaj w pracy nie oznacza, że nie może skorzystać z przyjemności życia. Łowca ruszył w stronę wolnego stolika i usiadł na jednym z dwóch krzeseł, po czym spojrzał w stronę dziewczyny, która stojac tuż przy barowej ladzie wytarła dłonie o fartuch i związała gęste włosy w niedbały kucyk. Dean uśmiechnął się gdy dziewczyna spojrzała ukradkiem w jego stronę, po czym nie wiedząc co zrobić z rękami, chwycił za solniczkę i zaczął okręcać ją w każdą stronę. 

- Aj, aj! Czuję, że się rozpływam - wyszeptał Bishop, który udał, że wachluje się dłońmi, gdy tylko brunetka przekroczyła próg kuchni. - Ale z niego ciacho - dodał, zaglądając przez kotarę z koralików na zielonookiego, dobrze zbudowanego mężczyznę, który zaczął zgarniać na serwetkę rozsypaną sól.

- Goń się, Bi - odparła radośnie, przekazując kucharzowi kartkę z zamówieniami. - Już go zaklepałam. Poza tym nie sądzę, aby lubił facetów w ten sam sposób co ty. 

- Każdy z nich tak mówi, a gdy przyjdzie co do czego okazuje się, że i tak nie mogą mi się oprzeć - mówiąc to, wskazał na swoje ciało od góry do dołu. - Poza tym mógłbym przysiąc, że jak był tu te trzy godziny temu, to puścił mi oczko. 

- Dean już tu był? -Brunetka zmarszczyła ze zdziwienia czoło. 

- No przecież mówię. - Mężczyzna przekręcił  oczami. - Rozmawiał o czymś z Daviną, a później wyszli przed bar. Już myślałem, że więcej go nie zobaczę, ale najwidoczniej Bóg wysłuchał moich próśb - mówiąc to, wzniósł dłonie do góry. - Hej Cami, wszystko w porządku? - zapytał, widząc jak szeroki uśmiech na twarzy brunetki znika z każdą chwilą. 

- Tak - odparła szybko, nie patrząc nawet stronę zmartwionego kucharza. - Idealnie, jak zawsze...

---

 Pokoje, w których mieszkali łowcy nigdy nie były oazami porządku. Sam próbował pospychać większość porozrzucanych ubrań i pustych opakowań po jedzeniu i piwie w jeden kąt, lecz nie przyniosło to niemal żadnej poprawy. Davina zmrużyła oczy przeglądając wydrukowane w czarno białym kolorze notatki, porozrzucane po drewnianym stoliku do kawy.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz