Ten, w domu Bobbiego

769 94 65
                                    

Łowca wystukiwał rytm piosenki na skórzanym fotelu, podczas gdy jego głowa, a raczej czoło oparte było o kierownicę. Myślał, że uda mu się zasnąć choć na chwilę, lecz gwar dochodzący z ulicy ocucał go z każdej drzemki. Wzdrygnął się przestraszony, gdy usłyszał pukanie w szybę, tuż obok swojej głowy. Zaspany spojrzał na uśmiechniętą dziewczynę, która kierowała się już w stronę drzwi pasażera. 

- Dlaczego? - wychrypiał, przecierając twarz dłonią, gdy ta weszła już do środka.

- Dlaczego co? - zapytała, wrzucając wielką, białą reklamówkę na tylne siedzenie samochodu.

- Dlaczego zajęło ci to aż tyle czasu? - sprostował. 

- Aż tyle czasu?! Nie było mnie jakieś pół godziny - odparła zdziwiona. 

- No właśnie. O dwadzieścia dziewięć minut za długo... - Łowca przekręcił oczami i odpalił silnik. 

- Nie złość się. - Spojrzała na niego robiąc słodką minę. - Musiałam odnowić całą garderobę. 

- Mając w kieszeni tylko sześćdziesiąt dolarów? - zapytał, wykręcając koła i odjeżdżając w stronę Sioux Falls. 

- Stary, masz przed sobą królową second-handów - powiedziała dumnie, zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne Deana.

***

- Znaleźliście ślady wampirów? - zapytał młodszy Winchester, gdy dwójka przybyszów przekroczyła próg domu Bobbiego. 

- Uwielbiam te ciepłe powitania - skomentował prześmiewczo Dean, sprawiając że na twarzy Daviny pojawił się uśmiech. - Nie znaleźliśmy gniazda, ale za to byliśmy świadkami cudu poczęcia - dodał, stawiając torbę dziewczyny tuż przy schodach prowadzących na pierwsze piętro, po czym ruszył w stronę salonu, gdzie Sam przeglądał coś na laptopie.

- Czekaj... - Młodszy z braci podniósł oczy znad ekranu. - O czym ty mówisz?! 

- Przeszukiwaliśmy stare ranczo i trafiliśmy w stodole na parę, która, no wiesz... - Davina poruszyła wymownie brwiami. 

- Oh... - westchnął Sam, który nie za bardzo wiedział jak ma skomentować całą sytuację. 

- Ani to romantyczne, ani wygodne. Poza tym siano wbija się w... - zaczął Dean. 

- Okej, tyle mi wystarczy! Idę na górę. - Davina podniosła ręce w geście kapitulacji i czym prędzej ruszyła w stronę schodów, zabierając po drodze reklamówkę z zakupami. 

- Czyli fałszywy alarm? Nie ma żadnych wampirów? - zapytał Sam, zamykając laptopa. 

- Niekoniecznie. Musimy sprawdzić jeszcze jeden dom - krzyknął Dean, znikając za drzwiami kuchni, z której przyniósł po chwili dwa piwa. - A własnie, szykuj garniak. Idziemy wieczorem na sztywną imprezę - dodał, odkręcając jedną z butelek, po czym podał ją młodszemu bratu. - Do willi pod miastem wprowadziła się jakaś nadziana rodzina i urządzają dziś bal powitalny dla wszystkich mieszkańców. 

- Wampiry zazwyczaj pozostają w ukryciu, ale warto to sprawdzić. - Sam wzruszył ramionami i pociągnął pierwszy łyk alkoholu.

- Tym bardziej, że nie znajdziemy lepszej okazji na darmowe żarcie  bogaczy - dodał Dean, po czym rozsiadł się na kanapie i położył nogi na niewielkim stoliku stojącym obok. - No co? - zapytał, czując na sobie wzrok zdziwionego brata. - Stać ich na willę za kilka milionów, więc niby czemu nie na kawior.

- Jedziemy sprawdzić czy nie ma tam gniazda, a nie na imprezę, Dean. 

- Psujesz zabawę, Sam. - Starszy Winchester przekręcił wymownie oczami. - Gdzie Bobby? 

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz