Ten, w którym Bobby dostrzega prawdę

1K 101 12
                                    

- Wciąż leci? - Davina wychyliła głowę pomiędzy dwóch łowców siedzących na przednim fotelu Impali. Dean oderwał białą chusteczkę od nosa i spojrzał na nią z grymasem. Plama burgundowej krwi wciąż robiła się coraz większa. 

- Rany, ta laska musiała mieć pięści ze stali - skomentował Sam. 

- Dobrze, że nie złamała ci nosa -  dodała blondynka, która czuła się współwinna. W końcu to przez nią oberwał prosto w twarz.

- Nie wierzę, że pobiła cię dziewczyna... - Mimo nieprzyjemnej sytuacji, młodszy Winchester nie mógł odpuścić sobie okazji na dokuczanie bratu. 

- Zamknij się, Sammy - odparł Dean, po czym przystawił z powrotem chustkę do nosa. 

- Właśnie - zawtórowała mu Davina, która spojrzała na Sama ze zmarszczonym ze złości czołem. - Kobiety nie są tak delikatne jak ci się wydaje!

- Wiem, ja tylko... Miałem na myśli, że... - Łowca zmieszał się nieco słysząc jej słowa.

- Gdybym chciała, to skopałabym ci tyłek tu i teraz - dodała pewnym siebie tonem.

- Z chęcią to zobaczę - zaśmiał się Dean, lecz po chwili jęknął cicho, gdy ból się nasilił.

- Na twoim miejscu bym tak nie śmieszkowała. - Davina tym razem spojrzała na starszego z braci, po czym oparła plecy o fotel i dodała cicho, jednakże tak aby wszyscy usłyszeli:
- W końcu pobiła cię dziewczyna...

~•~

- Muszę przyznać, że jest naprawdę dobra - powiedziała zachwycona Davina, opierając łokcie o blat barowego stolika i przekręcając ciepły kubek w dłoniach. 

- Najlepsza kawa tylko w Perton Bar - odparł Dean i podniósł do góry kubek, jednocześnie spoglądając w stronę stojącej za ladą kelnerki, która uśmiechnęła się do niego uroczo.

- Nie potrzebowałeś dużo czasu na wypłakiwanie się po Lauren - skomentowała nieco prześmiewczym tonem. 

- I tak mam po niej niezłą pamiątkę - mówiąc to wskazał palcem na lewą stronę twarzy, gdzie widać było wyraźnie obity nos i zasiniaczoną skórę. 

- Słuchajcie - zaczął Sam, który wrócił z łazienki i poczekał aż jego brat wstanie z loży, aby mógł zająć jego miejsce. - Jesteśmy tylko sześćdziesiąt kilometrów od Bobbiego. Co powiecie na małe odwiedziny? - zapytał, siadając na czerwonym siedzeniu. 

- Na pewno przyda nam się kolejna para rąk do wyszukiwania informacji. Chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby ta stara wyga już coś wiedziała. - Dean zaśmiał się pod nosem, po czym ruszył w stronę błękitnych drzwi toalety. 

- A ty co o tym sądzisz? - Sam spojrzał na blondynkę, która z błogością wypisaną na twarzy popijała kolejny łyk kawy.

- Czemu nie - wzruszyła ramionami. - Z chęcią poznam człowieka, który ratował wasz tyłek setki razy - zaśmiała się, ukazując dołeczek w policzku. 

- Jest dość specyficzny, ale to dobry facet. - Sam uśmiechnął się krótko i chwycił za kubek z kawą. - Tęskniłem za tym smakiem - westchnął, gdy upił pierwszy łyk.

- A co z Casem? - Davina zmieniła temat. - Słyszałam jak wspominał o problemach na górze - mówiąc to, uniosła palec wskazujący w stronę sufitu. 

- Część aniołów buntuje się i zaczynaja brać udział w nieczystych grach, gdzie pionkami są ludzie - odparł smutno.

 Davina pokiwała głową w geście zrozumienia, po czym przegryzła dolną wargę i zaczęła rolować w palcach papierek po cukrze.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz