Ten, w Nowym Orleanie II

1K 99 44
                                    

- Myśleliśmy, że chodzi o demona. Trop zaprowadził nas wprost na Francuską Dzielnicę i właśnie tam zostaliśmy zaatakowani przez czarownicę, która rzuciła na nas zaklęcie. I to na samym środku zatłoczonej ulicy, tyle że nikt nie był w stanie niczego zauważyć - powiedział Sam w ciele Deana.

- Oni nic nie widzieli, a ja w tym czasie miałem wrażenie jakby ktoś odrywał mięso od moich kości. - Jego brat skrzywił się na to wspomnienie. 

- Przynajmniej wiemy z czym mamy do czynienia - dodał Sam.

- Wiecie jak to odkręcić, prawda? - zapytała Davina, spoglądając niepewnie na łowców.

- I tu zaczyna się problem... - westchnął Dean. - Do zdjęcia klątwy potrzebujemy czarownicy i to równie silnej co ta, która rzuciła na nas zaklęcie. Tyle że znajdujemy się w cholernym Nowym Orleanie! Nie wiadomo kto jest tu prawdziwą czarownicą, a kto tylko marną podróbką, która używa oregano zamiast magicznych ziół! - krzyknął zirytowany, wyrzucając ręce do góry. 

- Wiem gdzie znaleźć czarownicę - powiedziała Davina, której słowa sprawiły, że bracia Winchester spojrzeli na nią zaciekawieni. 

- No to na co czekamy? Idziemy - zarządził Dean w ciele Sama, po czym podniósł się z krzesła i ruszył w stronę drzwi,  odruchowo chwytając za swoją zieloną kurtkę, która była zdecydowanie za mała na ciało młodszego z braci. - Sukinsyn... - zaklął pod nosem, gdy rękawy nie zakryły nawet jego nadgarstków, a materiał naciągnięty na plecach wyglądał jakby miał zaraz pęknąć. 

Davina uśmiechnęła się pod nosem i również sięgnęła po swoją ulubioną kurtkę. Zdjęła czarną skórę z oparcia krzesła i podeszła do starszego z braci. 

- Wiem, że te zielone oczy mogą zdziałać naprawdę wiele Sammy, ale jeżeli w tej chwili nie ruszysz swojego zgrabnego tyłka to przysięgam, że nie będę miał skrupułów, aby uderzyć tę piękną buźkę - westchnął zirytowany Dean. 

- Co za narcyz! - skomentowała Davina, która spojrzała na Deana w ciele Sama z niedowierzaniem. Łowca uśmiechnął się tylko i puścił oczko w stronę dziewczyny, po czym znów spiorunował wzrokiem brata. 

- Co jest? - zapytał zirytowany, widząc jego zakłopotany wyraz twarzy.

- Muszę... - zaczął niepewnie Sam. - Muszę zrobić siku. To będzie dość krępujące... - powiedział w końcu. 

Zarówno Dean jak i Davina otworzyli szerzej oczy ze zdumienia, a w motelowym pokoju nastała cisza.

- Po prostu zamknij oczy i spróbuj jakoś wycelować. - Dean podrapał się niepewnie po karku.

- Tylko błagam cię traf, bo ja na pewno nie będę tego sprzątać - dodała Davina, która złożyła dłonie jak do pacierza.

- Poczekajcie na dworze - odparł Sam i ruszył w stronę łazienki.

Gdy Davina stukała czubkiem buta o niewielki schodek, a Dean w ciele brata rozglądał się dookoła z rękami wciśniętymi w tylne kieszenie spodni, Sam wyszedł w końcu na zewnątrz. 

- Niezły, nie? - Szeroki uśmiech zawitał na dumnej twarzy Deana. 

- Udam, że tego nie słyszałam. - Davina podniosła ręce w geście kapitulacji i ruszyła w stronę samochodu. 

Młodszy łowca skarcił wzrokiem brata i podążył za dziewczyną. Dean ponownie uśmiechnął się z dumą i ruszył w stronę miejsca kierowcy. Gdy usiadł za kierownicą, wyglądał jak klaun wciśnięty do mini auta. Rozepchał się nieco ramionami, lecz nie przyniosło to żadnej poprawy, więc chwycił za pedał znajdujący się tuż obok dolnej części fotela i pociągnął go do góry sprawiając, że siedzenie niemal natychmiast odchyliło się do tyłu.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz