Ten, na balu powitalnym

878 93 68
                                    

- Wy wchodzicie do środka, a ja powęszę trochę na zewnątrz - zarządził Bobby, gdy Dean zaparkował na zatłoczonym parkingu, tuż przed ogromną willą. 

- Robi wrażenie - powiedział Sam, który wychodząc z samochodu, przyglądał się ogromnemu, oświetlonemu budynkowi. 

- Wygląda raczej na willę Paris Hilton, a nie Drakuli - skomentował Dean, podpierając ręce o biodra. 

- Widziałam lepsze - dodała krótko Davina. - No co? - zapytała, czując na sobie trzy pary zdziwionych oczu. - Dużo podróżowałam - wyjaśniła, wzruszając ramionami. 

- Jeżeli nie będzie mnie w środku za pół godziny  to znaczy, że zatrzymały mnie pijawki - powiedział Bobby, wkładając maczetę do specjalnej sakwy przyszytej do wewnętrznej części napy garnituru.

- Jeden z nas powinien pójść z tobą - odezwał się Sam, który również zaopatrzył się w ostrą broń. 

- Tylko byście mnie spowalniali - skomentował Singer, który zaczął odchodzić już od Impali. 

- Ja też taką dostanę? - zapytała podekscytowana Davina, gdy Dean umocował maczetę w sakwie. 

- I gdzie ją schowasz? Pod sukienką? - Łowca spojrzał na nią pobłażliwie. - Jeżeli boisz się iść bez broni, lepiej żebyś została w aucie.

- Skąd w ogóle pomysł, że się boję? - Dziewczyna skrzywiła się słysząc słowa starszego Winchestera.

- Hej ludzie - przerwał im Sam, nie chcąc dopuścić do rozpętania się kolejnej kłótni. - Mamy robotę do wykonania. 

Oboje przytaknęli mu kiwnięciem głowy i ruszyli w stronę niewielkiego placu, wyłożonego kremowymi płytami, prowadzącego w stronę wejścia do willi. Delikatna muzyka dobiegająca ze środka stawała się głośniejsza z każdym krokiem, mimo że wysokie na kilka metrów drzwi były zamknięte. Gdy Davina i bracia Winchester zbliżali się w ich stronę, dwóch elegancko ubranych odźwiernych chwyciło za metalowe klamki i otworzyło je na oścież. 

- Show must go on - wyszeptał Dean i wystawił ramię w kierunku Daviny. 

Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, wiedząc że podobny gest wykonał również drugi z braci. Stojąc pomiędzy Samem i Deanem, chwyciła obu braci pod ramię i tak oto cała trójka przekroczyła próg ogromnej willi. 

To co działo się w środku, było wręcz nie do opisania. Dziesiątki elegancko ubrany ludzi śmiali się i rozmawiali w bogato zdobionym salonie. Jeden kryształowy żyrandol wydawał się być warty więcej niż wszystkie miejsca, w których do tej pory mieszkała Davina, a barierka okalająca schody na pierwsze piętro naprawdę wyglądała jakby była ze złota. Idealnym uwieńczeniem bogactwa była orkiestra smyczkowa, znajdująca się na niewielkim wzniesieniu, tuż pod ścianą.

- Witamy i życzymy wyśmienitej zabawy.

Cała trójka odwróciła się w stronę kelnera, który stał obok z wystawioną w ich kierunku tacą, pełną musującego szampana.

- Dziękuję - odparł Dean, odbierając dwa kieliszki. Sam również sięgnął po alkohol.

- A jednak się do czegoś przydasz. - Dean schylił się w stronę Daviny, gdy kelner zwrócił się do kolejnych gości, przekraczających salę. - Prowadzisz - dodał, podnosząc kieliszek do ust i wypijając od razu całą jego zawartość. 


- Czuję się zaszczycona... - odparła, przekręcając oczami. - Ale jak do tej pory i tak nie miałeś problemów z jazdą po alkoholu - wyszeptała.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz