Ten, z pochopną decyzją

839 88 32
                                    

- To nie jest pytanie, tylko rozkaz - powiedział hardo Dean, który zaczął tracić cierpliwość. 

- Moja odpowiedź wciąż brzmi: nie. Nie wiem jak wy, ale mnie powoli zaczyna już to nudzić. - Crowley spojrzał na wszystkich zebranych w stodole i wzruszył obojętnie ramionami, choć nikczemny uśmiech mimowolnie pojawiał się na jego twarzy za każdym razem, gdy dostrzegł zaciśnięte ze złości pięści starszego z braci Winchester. - Dobrze wiecie, że ta licha pułapka słabnie z każdą sekundą, a gdy przekroczę tę krzywą, białą linię, nie zostanie po was nawet DNA! - krzyknął, sprawiając że Davina oraz Sam otworzyli szerzej oczy ze zdziwienia, Bobby zaś pochylił się w kierunku Deana. 

- Zataczamy błędne koło - wyszeptał, obserwując bacznie każdy, nawet najmniejszy ruch demona.

- Włóczęga ma rację - skomentował Crowley, który ponownie zaczął lekceważąco rozglądać się po budynku. 

- Włóczęga? - zdziwił się Singer. 

- Oh przepraszam, powiedziałem coś czego nie wypada? - Dłoń Crowleya wylądowała na jego klatce piersiowej, a głos złagodniał, choć każdy wyczułby prześmiewczą nutę sarkazmu. - Czyli mam rozumieć, że skoro wyglądasz jak bezdomny włóczęga to wcale nim jesteś, tak?

- Zabijmy go - wycedził Dean i ruszył w kierunku demona, lecz powstrzymała go ręka Bobbiego, zagradzająca mu drogę. 

- I tak nie wiesz jak to zrobić - zakpił demon. 

- Nie daj się sprowokować. Jesteś ponad to - powiedział Bobby i gdy zobaczył w oczach Deana, że ten odpuszcza, opuścił ramię.

- To walka z wiatrakami - westchnęła załamana Davina.

- Nie, to walka z demonem - odparł hardo Dean. - A dokładnie z byłym demonem z rozdroża, a jak wiadomo, oni specjalizują się głównie w jednym. 

- W układach - dokończył Sam. 

- Tak, ale z tego co sami mi mówiliście, osoby które w nie weszły nie skończyły za dobrze, więc sprawa jest jasna. Nie wchodzimy w żadne umowy z Księciem Podziemi. - Głos Daviny stał się zdecydowany i pewny jak nigdy dotąd. 

- Król Piekieł... -  westchnął Crowley, który z załamaną miną zaczął rozmasowywać skroń. - Nie żaden Książę Podziemi - skrzywił się, powtarzając jej słowa.  

- To nie ma znaczenia. Poznałam wiele rodów oraz władców, którzy myśleli, że są niezwyciężeni. Każdy z nich poległ, a większość została zapomniana - odparła.

- Chyba o czymś zapomniałaś, złotko. - Crowley uśmiechnął się niewinnie. - Nie jestem marnym człowiekiem i mam za sobą całą armię nadludzkich istot - dodał hardo.

- Zapomniałam dodać, że nie zawsze wrogowie pokonywali niepokornych władców. Czasami był to niespodziewany nóż w plecy z ręki sprzymierzeńa. - Davina podeszła o krok w stronę demona, który o ile na początku ją lekceważył, teraz lustrował wzrokiem z zaciekawieniem, po czym spojrzał na łowców, którzy zacięcie o czymś dyskutowali.

- To błędne koło jest już naprawdę nudne. - Crowley przekręcił oczami. - Jestem dziś umówiony na torturowanie kilkuset upadłych dusz, więc byłbym rada, gdybyście odpuścili sobie tę szopkę.

- Dlaczego nie chcesz oddać nam sztyletu? Przecież pragniesz śmierci Hendrika - zapytał Sam.

- Wiem, że wy wiecie, że ja wiem, że wiecie, że to cudeńko może zrobić mi małe kuku, więc wolę sam się tym zająć, niż pozwolić aby łowcy nieudacznicy przepaścili moją szansę na zmiecenie go z powierzchni ziemi - odparł, wyjmując zza pasa sztylet, którego perłowa rękojeść odbijała płomienie świec.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz