II Ten, podczas wyjątkowego dnia

358 32 19
                                    

- Dean, Sam. Błagam, nie... - ledwo słyszalna prośba zapłakanej blondynki nie odbiła się echem od blaszanego hangaru, w którym jak do tej pory słychać było głuche uderzanie opadających na ziemię głów wampirów. Davina opuściła w poddańczym geście zakrwawioną maczetę, która do tej pory służyła jej do obrony przed atakującą ją bandą krwiopijców, gdy zauważyła że dwa ostatnie potwory, które przybierały pozę do ataku to bracia Winchester. Ich twarze wykrzywiły się w grymasie, ukazując rząd ostrych jak brzytwa kłów, dzikie oczy wpatrywały się w dziewczynę, a dokładnie w jej ledwo widoczne żyły, w których pulsowała życiodajna dla wampirów ciecz. O ile wcześniej Davina bez problemu radziła sobie z wybiciem potworów, teraz stała naprzeciw Sama i Deana. Starszy łowca jako pierwszy zaczął powoli przesuwać się w jej stronę, choć Sam już po chwili nie zostawał mu dłuższy. Wiedziała, że będzie czuć ból, każde ugryzienie i rozrywanie ciała na kawałki, lecz mimo to gdy bracia ruszyli pędem w jej stronę, opuściła maczetę na ziemię, nie chcąc się bronić, aby ich nie skrzywdzić. 

- Wow, wow! Spokojnie! Wszytsko jest w porządku! To tylko sen... - powiedział zdziwiony Dean, zaraz po tym jak szturchnął lekko ramię dziewczyny, która z niepokojem kręciła się na łóżku podczas snu.

Davina uniósła się szybko do pozycji siedzącej i szeroko otwartymi oczami rozejrzała się po pokoju. Przejęty Dean wpatrywał się w nią uważnie, a Sam stojący w drugim kącie wynajętego domku, pakujący rzeczy do torby podróżnej, również patrzył na nią zmartwiony. Po chwili uspokoiła oddech i przeczesała palcami włosy, zbierając je do tyłu. Przymknęła powieki i uśmiechnęła się lekko, gdy dotarło do niej, że wszytsko co się do tej pory działo to tylko koszmar. Bardzo realistyczny koszmar.

- Od kiedy jesteś rannym ptaszkiem? - zagaiła w stronę Deana, gdy ten poszedł w ślady brata i zaczął pakować porozrzucane na łóżku ubrania. Elektroniczny zegarek stojący na szafce nocnej wskazywał za piętnaście szóstą.

- Nie spałem najlepiej... - odparł z lekkim grymasem.

- To pewnie przez pełnię - dodał Sam, który w odróżnieniu od brata, zanim włożył ubranie do torby starannie złożył je w kostkę.

- Wam też się śniło, że my... No wiecie... - Davina zaczęła niepewnie, schodząc powoli z łóżka, patrząc raz na jednego, raz na drugiego z braci.

- Ale że my we troje? - zdziwił się Dean, a obrzydzenie na jego twarzy rosło z każdą sekundą.

-Jezu, nie to! - Davina wzdrygnęła się rozumiejąc co starszy Winchester ma na myśli. - Czy wam też śnił się dziki zachód, syreny, wampiry i cała reszta?

- Nie pamiętam swoich snów - odparł Dean. - Ale brzmi całkiem nieźle - dodał uśmiechając się zawadiacko.

- Obudziłem się po czwartej i nie mogłem dalej zasnąć - odparł Sam, gdy Davina spojrzała na niego pytająco. - Ktoś znów zaczął chrapać... - dodał, zerkając ukradkiem na brata.

- Nic nie poradzę. Fizjologia - Dean wzruszył ramionami. - Skończone - dodał dumnie, ledwo co zasuwając wypchaną do granic możliwości czarną torbę.

Wzrok Daviny spotkał się z oczami Sama. Wymienili ledwo zauważalne uśmiechy, po czym blondynka ruszyła w stronę łazienki, po drodze zabierając z krzesła czerwony ręcznik.

- To jakie plany na dzisiaj? - zapytał Sam, gdy dziewczyna zamknęła za sobą drzwi.

- Sex, drugs, and rock and roll - zaśmiał się Dean.

- Może jednak powi...

- Nie. - Starszy Winchester nie dał kończyć bratu. Zarzucił torbę na ramię i ruszył w stronę wyjścia.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz