II Ten, w barze Paradise

758 66 34
                                    

Hej, jeżeli chcecie poczuć klimat Paradise Bar włączcie muzykę w mediach

- Hej, biedroneczko... - Wade oparł plecy o barowy blat i zaczął przecierać jedną z wciąż mokrych szklanek. - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego, co stało się wczoraj - powiedział, niby pewnym siebie tonem, ale z jego błękitnych oczy biła skrucha, której często mu brakowało.

Davina przestała wycierać stolik pod oknem i spojrzała na chłopaka piorunującym wzrokiem, lecz gdy zobaczyła jego szczenięce oczy westchnęła i oparła ręce o biodra.

- Wiesz, że nie potrafię się na ciebie gniewać - odparła, powstrzymując uśmiech, który i tak pojawił się na jej twarzy. - Ale to nie był pierwszy raz Wade i mam nieodparte wrażenie, że nie ostatni - westchnęła podchodząc w stronę onieśmielonego mężczyzny. - Wiesz, że to nie byłoby w porządku... - dodała ciszej.

Blondyn odłożył szklankę na bok, oparł dłonie o blat i wychylił się lekko w stronę dziewczyny.

- Camilla i ja to przeszłość. Chwilowe zauroczenie... -zaczął.

- Dla ciebie może i tak - Davina spojrzała na niego gniewnie.

- Nie jesteśmy parą od kilku miesięcy... -próbował bronić się dalej.

- Bo z nią zerwałeś. - Ręce dziewczyny mimowolnie uniosły się w geście załamania. - Cami jest moją najlepszą przyjaciółką, współlokatorką, a znając jej temperament, gdyby coś między nami doszło zadźgałaby mnie podczas snu - powiedziała, chwytając płyn w spryskiwaczu stojący na barowym blacie. - Masz szczęście, że jeszcze chodzisz po tej ziemi - dodała, opryskując twarz mężczyzny detergentem. Ten na szczęście odsunął się w ostatnim momencie, a roześmiana blondynka podeszła do kolejnego stolika.

- A czy jaśnie pani ma w końcu zamiar pojawić się w pracy? - zapytał, wspominając sytuację z poprzedniego wieczoru.

- Hej, doskonale wiesz co ją wczoraj spotkało - Davina ponownie skarciła barmana wzrokiem.

- Oh daj spokój - blondyn przekręcił wymownie oczami. - Cami to królowa dram! Koleś pewnie lekko ją szturchnął, a że akurat trafiła na agentów FBI to zrobiła z tego aferę...

- Wade! - Davina spojrzała na niego z niedowierzaniem. - Nie powinieneś tak o niej mówić... - dodała, wycierając dalej stolik, choć z chęcią wolałaby ujrzeć ścierkę na twarzy barmana.

- Ta dziewczyna jest szalona i sama dobrze o tym wiesz.

Wiedziała, lecz nie pozwoliła aby ktoś oczerniał jej przyjaciółkę.

- Wiele przeszła... - zaczęła bronić jej dalej.

- Jak każdy z nas - odparł, tym razem bez zawadiackiego uśmieszku na twarzy, sięgając po kolejną szklankę.

Miał rację i wszystkie osoby pracujące w barze wiedziały o tym doskonale.

- Dlatego powinniśmy trzymać się razem, a nie oczerniać się na każdym kroku - Davina nie dała za wygraną.

-Tak? - zapytał, a lekceważący uśmiech znów powrócił na jego twarz. - W takim razie chcesz mi powiedzieć, że Cami nic o mnie nie mówi, nie obraża mnie i nie używa przy tym hiszpańskich przekleństw? Widzisz, jesteśmy kwita - dodał, gdy Davina nie odpowiedziała na jego pytanie.

Przez kolejną godzinę do baru zawitał jeden, stały klient, który przychodził na śniadanie od poniedziałku do piątku. Standardowo zajął swoje ulubione miejsce - niewielki stolik przy rogu ścian, gdzie miał idealny widok na to, co dzieje się na dworze.

Hunting For Soul                         || Supernatural ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz