Heyoo, jest to moja pierwsza książka, ciągle się jeszcze uczę więc w opowiadaniu mogą występować jakieś błędy, jeśli jednak wpadnie wam w gust to gwiazdkujcie i komentujcie.
Miłej lekturki 😘Jutro jest dzień, w którym moje życie zmieni się o 180 stopni, nowa szkoła, znajomi, pokój oraz miejsce zamieszkania.W pokoju,który przestawał powoli już być mój próbowałam poukładać oraz zmieścić wszystkie ciuchy w bordowej niczym nie wyróżniającej się walizce. Nie należę do dziewczyn, które podczas przeprowadzki taszczą ze sobą kilka walizek a ogromna ilość ciuchów nie pozwalała zamknąć im szafy. Gdzieś w tych porozrzucanych wszędzie rzeczach znalazłam stare zdjęcie na którym byłam wraz z rodziną po raz ostatni wspólnie. Zamyśliłam się przypominając sobie dzień robienia tego zdjęcia,
KILKA MIESIĘCY WCZEŚNIEJ
Dokładnie pamiętam jak tamtego dnia obudziły mnie promyki słońca dostające się za zasłoniętego żaluzjami okna. Leniwie wygramoliłam się z pod kołdry, w którą zaplątała się moja prawa noga wywalając się przy tym, bolało jak cholera. Mój upadek spowodował głośny huk tam na dole (mój pokój jest na drugim piętrze). Nie minęło nawet pięć minut a w pokój wleciała moja młodsza siostra, przerażona hałasem. Gdy tylko zobaczyła mnie leżącą plackiem na ziemi wybuchła głośnym śmiechem
- Ale z ciebie ślamazara-Krzyknęła Nana z tym swoim parszywym uśmieszkiem, a ja w miedzy czasie się podniosłam.
-Zamknij się piszczałko- W końcu musiałam się jakoś obronić-Jakim prawem w ogóle wchodzisz do mojego pokoju bez pukania, kto ci pozwolił ?!
-Radzę ci uważać na słownictwo, bo inaczej rodzice dowiedzą się, że zamiast spać u Ali poszłaś na tą zakichaną imprezę na, którą ci zabronili iść-Powiedziała nadal uśmiechając się do mnie chytrze.
Nasze docinki przerwał krzyk taty z dołu, który mówił że za dwie godziny wyjeżdżamy z domu na lotnisko. Nana opuściła mój pokój a ja zaczęłam się zastanawiać z skąd ona wie gdzie tak naprawdę byłam.
Mam z nią naprawdę przesrane życie. Skończywszy poranne wypróżnianie mojego pełnego pęcherza, ruszyłam w stronę kuchni witając rodziców oraz po to aby coś zjeść. Po zrobieniu pysznej kanapki i skonsumowaniu jej pobiegłam ubrać się w moją ulubioną czarną koszulkę i niebieskie jeansowe spodenki z wysokim stanem, swoje blond, długie do pasa włosy rozpuściłam z niezdarnego koka w którym spałam. Gotowa wyniosłam swoją walizkę z pokoju i zniosłam ją na dół, ku mojemu nieszczęściu wychodziła z pokoju naprzeciwko mnie ta zołza. W takich chwilach naprawdę żałowałam że gdzieś z nimi jadę.-Zawiąż sznurówki jeśli życie ci miłe albo w sumie co tam się tym przejmuje najwyżej będę miała spokój od ciebie przez jakiś czas kiedy będziesz leżeć w gipsie ze złamaną nogą- Powiedziałam z aroganckim uśmieszkiem, zobaczywszy jej rozwiązane jak zwykle buty.
Nana wyminęła mnie niezwracając na mnie uwagi ani na to na co jej zwróciłam uwagę udając paniusie podniosła swoją głowę lekko ku górze lekko zadarła nos i poszła przed siebie, schodząc po schodach los chciał, że jak zwykle jej ukochana i starsza siostra miała racje potknęła się a mi w ostatnim momencie udało się chwycić ją za rękę, gdyby nie ja już dawno prawdopodobnie leżałaby na samym dole schodów z rozwaloną głową.
-Lili, dziękuję uratowałaś mi prawdopodobnie życie w sumie spoko z ciebie siostra -Lekko wystraszona odwróciła się w moją stronę udało się jej wypowiedzieć te słowa po czym szybko zawiązała swoje sznurówki i chwyciła mnie za rękę ciągnąc w dół, może i jej nienawidzę ale to w końcu moja młodsza siostra, moja rodzina.
Żałuję, że wtedy tego tak bardzo nie doceniałam, prawdopodobnie temu że nie myślałam o tym, że mogę ja stracić w każdej chwili ,,W końcu to Nana jej nie da się stracić od tak" tak wtedy myślałam do czasu...
Wkrótce obie byłyśmy na dole razem z naszymi bagażami. Tata popisując się przy mamie jaki to on nie nie jest silny wziął trzy walizki ledwo udało mu się je donieść do bagażnika. Po ciężko wykonanej pracy i zrobieniu na mamie wrażenia wpadł na pomysł aby zrobić wspólne zdjęcie rodzinne. Jak powiedział tak się stało. Zrobiliśmy je moim telefonem. Mieliśmy je wywołać kiedy już wrócimy ze wspólnych wakacji. Naszym celem jako, że zaczęły się wakacje był wyjazd na tydzień na Malediwy. Po sukcesywnym zrobieniu zdjęcia udaliśmy się wszyscy na zewnątrz na końcu mama zakluczowała drzwi wejściowe i zajęliśmy miejsca w aucie a następnie ruszyliśmy w dalsza drogę. .
- Ile jeszcze? chcę już być na miejscu-Nana marudząc zaczynała mnie powoli irytować.
-Skarbie za niedługo. Idź spać wtedy szybciej minie ci podróż- Odpowiedziała jej z troską rodzicielka
Sama nie mogłam się doczekać, w końcu to Malediwy, najpiękniejsze miejsce na ziemi. Pełne zajebistych seksiaków, którzy pragną spotkać swoją jedyną. Może nawet uda mi się kogoś tam wyrwać albo nawet spotkać swoją miłość życia. Jest tylko mały problem a mianowicie ja nim jestem. Nie jestem ani śliczna ani nawet pewnie nie zaliczam się do tych szczupłych. Popatrzyłam na młodą, zasnęła jej głowa zsunęła się na moje ramię. Nie chciałam jej budzić przynajmniej teraz jest cisza i spokój.
Odwróciłam głowę, zaczęłam podziwiać widoki za szybą. Nagle usłyszałam głośny pisk i migające światła wszystko działo się tak szybko. A potem była już tylko ciemność
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Obudził mnie ostry ból. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam biały sufit. Wszystko mnie strasznie bolało
Nie wiedziałam kompletnie co się dzieje ani gdzie jestem przecież byłam w samochodzie z nimi wszystkimi. Kiedy powoli doszłam do siebie, próbowałam wstać ale ból za bardzo dawał się we znaki przy każdym ruchu. Zorientowałam się wtedy, że leżę na szpitalnym łóżku podpięta do różnych dziwnych urządzeń.Strach nawiedził moje ciało. Gdzie jest Nana i moi rodzice?! Tak cholernie bałam się o nich. Nade mną zapanowały emocje, odpięłam wszystko do czego byłam podpięta i wyszłam z mojej sali ignorując ból. Zaczęłam ich Szukać oraz pytać napotkane po drodze osoby, ale nikt niestety nic nie wiedział.
Nagle zostałam pociagnięta. Spojrzałam na swoja rękę i zobaczyłam przed sobą pielęgniarkę, która była w lekkim szoku. Nie mogła uwierzyć, że tak po prostu wyszłam z sali. Jej usta się otworzyły chciała coś powiedzieć ale ja ją powstrzymałam.-Dlaczego tutaj jestem? Co się stało?, gdzie moja rodzina ?- Zalałam ją pytaniami. Poczułam, że zalewa mnie fala łez. Myśląc już o najgorszym
-Uspokój się kochanie. Musisz wrócić do sali. Nie możesz się tak przemęczać- Wystraszona Klara (tak pisało na plakietce) próbowała mnie uspokoić. Chwyciła lekko moją dłoń i zaczęła mnie prowadzić do mojej sali. Wyrwałam się i zaczęłam krzyczeć
-Gdzie oni są!? Co się stało!?- Spojrzałam na Klarę jej wyraz dał mi znak, że mogę liczyć na najgorsze. Po chwili jednak odezwała się. Obiecała, że wszystko mi powie jak wrócę do sali. Przytaknęłam. Nie miałam już sił aby cokolwiek powiedzieć, zaczęłam się trząść kobieta to wyczuła i chwyciła mnie troszkę mocniej za rękę.
CZYTASZ
Czy wolno nam kochać ?
RomanceJak do tej pory życie Lili było wspaniałe. Pełno znajomych i jeszcze więcej imprez oraz wspaniała rodzina. Los jednak nie jest sprawiedliwy a na jej drodze postanowił postawić przystojnego i tajemniczego kuzyna, co gorsza dziewczyna zostaje zmuszona...