Rozdział 41

3.9K 193 10
                                    

Łapcie kolejny rozdział 😘

Robiło się coraz zimnej oraz mój brzuch zaczynał domagać się jedzenie, naprawdę w takim momencie?
Nagle żelazne drzwi do pomieszczenia otworzyły się a po pokoju przeszedł głośny dźwiek. Moje oczy rzuciły się w ich kierunku. Ujrzałam zakapturzoną postać, która trzymała w prawej recę talerz pełen jedzenia. Pewnie dla mnie.

- Co się tak gapisz? - Usłyszałam znajomy mi głos, spojrzałam na chłopaka, niestety nie mogłam ujrzec jego twarzy ponieważ była zakryta jakąś chustą.

- Masz jedzenie, a ja jestem głodna to chyba proste czemu się patrzę - Syknęłam

- Nie martwisz się tym co może ci się tutaj stać ? I twoję pierwsze zdanie jakie skierowałas do mnie bylo zwiazane z jedzeniem- Chłopak uniósł głowę i zaczął się śmiać, a ja kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.

- I co z tego? Nie boję się bo wiem, że Derek zaraz po mnie wróci - Fuknęłam

- Mylisz się, Derek już po ciebie nie przyjdzie, chyba że nagle zmartwychwstanie - Do moich oczu napłynęły łzy, on na pewno kłamie nie dam się mu sprowokować.

- Kłamiesz, nie wierzę ci ! Zobaczysz, że gdy mnie znajdzie skopie ci ten pieprzony tyłek - Syknęłam na co chłopak tylko zaczął głośniej się śmiać.

- Skarbie, wiesz mi czy nie ale jestem kompletnie poważny. Dereka już nie ma, pogódź się z tym. - Odłożył talerz z jedzeniem na ziemie obok mnie i kierował się z powrotem ku wyjściu po chwili zniknąl za żelaznymi drzwiami. A ja zaczęłam coraz głośniej szlochać.

JACK

Wytłumaczyłem reszcie co się stało z Lili. Każdy z nich był równie dobrze w szoku jak ja. Nana zaczęła gwałtownie płakać, w końcu tylko Lili jej została po śmierci rodziców.
Wysłałem smsa do Maurycego aby jak najszybciej pojawił się w moim domu. To wszystko jest takie popaprane, dlaczego to spotyka Dereka.

- Lili się odnajdzię prawda??- Wymamrotała płacząca brunetka. Chciałem ja przytulić i powiedzieć że wszystko bedzie dobrze, przeciez to tylko jeszcze dziecko ,ale Ron mnie wyprzedził przez co mogłem być spokojnieszy.

- Spokojnie, Derek ją odnajdzie. - Powiedziałem, wtedy usłyszałem trzask drzwi frontowych. A w progu do salony pojawił się kompletny bez życia brunet. Pierwszy raz widziałem go takiego.

- Maurycy zaraz tutaj powinien być - Spojrzałem na bruneta, który nawet mnie nie słuchał

- Ściagnąłem chłopaków, każdy z gangu obiecał że zrobi wszystko co w ich mocy przy okazji do pomocy zgłosili się też ludzie z innych paczek - Usłyszałem jak chłopak zacząl coś mamrotać pod nosem.

- Derek zobaczysz znaj...- To moja wina rozumiesz ?! Gdybym jej nie zabrał ze sobą nic by się nie stało i nadal byłaby obok mnie - Przerwał mi nagle brunet na co podskoczyłem

- Weź się ogarnij, nie ma czasu teraz na obwinanie się, teraz trzeba zając się szukaniem Lili albo raczej jej ratowaniem, nie wiemy co może zrobić jej ten psychopata- Odezwał się zdezorientowany Alex

- Przecież wiem, gdzie Maurycy? - Brunet przetarł twarz swoimi dłońmi.

- Powinien zaraz tutaj być - wymamrotałem.

DEREK
Zjebałem sprawę, miałem ją ochraniać a teraz przeze mnie jej życie jest narażone. Gdybym tylko został z nią w tym pieprzonym domu nic by się nie stało. Nadal mógłbym czuć jej zapach oraz ją do siebie przytulać. Zrobię wszystko żeby ją odnaleźć a na koniec zabije tego gnoja. Jeśli tylko spadnie jej włos z głowy to nie ręczę za siebie.

Z zamyślen wyrwał mnie głos dzwonka. Był to Maurycy, nareszcie przyszedł podobno ma jakieś informacje, które nam pomogą.
Kiedy chłopak pojawił się w progu od razu się na niego rzuciłem.

- Co masz ?! Mówi mi wszystko nie ma czasu do stracenie- Spojrzałem na niego był lekko zszokowany moją reakcją

- Sta...- Porwal Lili więc się streszczaj!- Krzyknąłem kompletnie ignorując to że chłopak juz zaczynal coś mówic.

- Derek uspokój się ! - Krzyknął blondyn, nie miałem wyjścia, posłuchałem go zaciskając pięści.

- Podobno w ostatnim czasie pojawił się ktoś podejrzany w 14 dzielnicy, ci co mieli z nim kontakt mówią, że szukał kogoś kto nienawidzi tak samo jak on Dereka. Podobno nie chciał robić wszystkiego w pojedynkę.- Tłumaczył Maurycy

- Kto wie jak wygląda ? Albo gdzie teraz się znajduję ?!- Wybuchnąłem

- Postaram się zdobyć jakie informacje na temat wyglądu narazie twoi ludzie przeszukują wszystkie dzielnice - Wymamrotał Maurycy, który przybrał smutną minę.

- Mówisz, że był w 14 dzielnicy? - Fuknąłem

- Tak a co?

- Jadę tam- Bez namysłu i nie zwracając na uwagi Jack'a skierowane do mnie ruszyłem do mojego samochodu.

Przetrzepałem każdy klub w dzielnicy. Jedyne czego dowiedziałem się to to że ten psychopata miał zakrytą twarz chustą i byl zakapturzony. Podobno jakiś gówniarz do niego dołączył. Jeździłem jeszcze kilka godzin po osiedlu. W końcu około 3 wróciłem do domu.
Wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Pościel przeciekała zapachem blondi. Chciałbym teraz się do niej wtulić i zasnąć, znowu poczuć ją przy sobie.
Ciaglę przekręcałem się z boku na bok mimo tego nie potrafiłem zasnąc i dobrze wiedziałem czemu, brakowało mi jej.

LILI
Dziewczyno musisz się ogarnąć i nie możesz wierzyć we wszystko co powie ci ten pasożyt.
Gdyby nie to, że byłam tak mega głodna nie zjadłabym tego świnstwa tym bardziej od tego przez, ktorego tu siedzie. Derek pośpiesz się i wyciągnij mnie stąd. Ciekawe ile już minęło od mojego porwania. Kiedy tak zaczynałam obmyślać plan ucieczki, która wydawała się wręcz niemożliwa, ktoś znowu popchał te metalowe drzwi. Nie ktoś a raczej ten zakapturzony chłopak bez wachania rzuciłam w niego pustym talerzem, niestety nie trafiłam i talerz rozbił się o ściane obok jego głowy.

- Mam rozumieć, że smakowało? - Powiedział z egoistycznym uśmieszkiem. Chłopak był coraz bardziej bliżej mnie. Zaczynałam się cofać do tyłu w końcu nie wiem jakie ma zamiary wobec mnie. Ale ku mojemu zdziwieniu chłopak odwiązał łańcuch przypięty do jakiegoś metalowego czegoś co wystawało ze ściany i zaciął ciągnąc mnie do ku wyjściu.

- C-co ty robisz ? - Wymamrotałam

- Zmiana planów, zmieniamy kryjówkę skarbie- usłyszałam w odpowiedzi.

To chyba szansa dla mnie żeby ucieć. Moje serce zaczęło przyspieszać z tej adrenaliny.
Wpatrywałam się dziko w drzwi wyjściowe chciałam być już jak najszybciej poza tym pomieszczeniem

- Dobrze wiem co kombinujesz, ale ostrzegam że jeśli chociaż raz zrobisz coś czego nie powinnaś to źle sie to dla ciebie skończy- Syknął spoglądając na mnie, nie boję się go. Niech nie myśli że uda mu się mnie wywieźć gdzies daleko od Dereka.

Nareszcie wyszliśmy na świeże powietrze było ciemno a obok nas zauważyłam las do, którego mogłabym uciec. Obmyśliłam na szybko plan i zaryzykowałam. Jednym ruchem kopnęłam zakapturzoną postać w krocze przez co chłopak momentalnie puścił łanćuch zwijając się z bólu a ja w międzyczasie ruszyłam jak najszybszym biegiem w stronę ciemnego lasu.
Nareszcie znowu wolna- Pomyślałam kiedy zorientowałam się że nikt za mną nie biegnie.

Czy wolno nam kochać ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz