=25=[2]

2.4K 164 23
                                    

Patrząc na tych wszystkich zgromadzonych gości zastanawiała się, gdzie podział się jej - już - mąż. Blond czupryny nie było widać, ani po prawej, ani po lewej.  Wstała z krzesła, na którym dotychczas siedziała, bo - prawdopodobnie - narobiła sobie odcisków po tańcach z różnymi gośćmi. Jej wielkim zdziwieniem było to, że jej rodzice również pojawili się na uroczystości. Choć nawet nie wpisywała ich na listę gości. Jednakże miała pewne podejrzenia dotyczące tego. A te podejrzenia to Adrien Agreste. Zielonooki blondyn, który właśnie podszedł do małżonki.

Stanął obok i cmoknął ją w malinowe, pełne usta.

- Mam dla ciebie niespodziankę. - szepnął jej do ucha.

Co Marinette - mimo muzyki puszczonej przez DJ'a - usłyszała. Pokiwała głową i dała się złapać za rękę oraz prowadzić przez wysokiego mężczyznę. Blondyn popchnął drzwi balkonowe i wyszedł na zewnątrz.Podszedł do barierki i oparł się o nią. To samo uczyniła ciemnowłosa. Agreste kątem oka spojrzał na żonę i uśmiechnął się pod nosem. Jego marzenia spełniły się. Jest tu właśnie ze swoją ukochaną kobietą. Może w każdej chwili złapać ją za rękę, przytulić, pocałować czy szepnąć czułe słowo. 

- Co tu robimy? - zapytała fiołkowooka, wgapiona w granatowe niebo.

- Chciałem być z tobą sam na sam, pani Agreste. - odpowiedział i uśmiechnął zadowolony.

- Takie pomysły mi się podobają, panie Agreste. - rzekła, a w jej oczach tańczyły wesołe iskierki. - Jak się czujesz? 

- Jestem szczęśliwy. - powiedział. - Mam ciebie i jestem szczęśliwy. - potwierdził.

Serce dziewczyny zalało przyjemne ciepło. Mimo że słyszała takie słowa od Adrien'a tysiące razy, to za każdym kolejnym robiło jej się miło i przypominało jej się, że jest on dla niej ideałem.

- Tak na prawdę... - zaczął blondyn, a ciemnowłosa spojrzała na niego. - ...zakochałem się w tobie w podstawówce. - wyznał. - Ty wtedy zakochana byłaś w Luce i ja nie byłem taki, jak on. Pamiętam, jak mówiłeś, że twoim ideałem jest wysoki brunet o niebieskich oczach. A ja? Jestem blondynem o zielonych oczach, a do tego w podstawówce byłem strasznie niski. Nawet nie zabiegałem o twoje względy, bo byliśmy przyjaciółmi.  - zaśmiał się. - Już, jako dziecko byłem we friendzone. - przymknął oczy. - Potem zacząłem sypiać ze wszystkimi dziewczynami, które się napatoczą, a ciebie traktowałem jak najgorszą z możliwych. - tu głos mu się załamał. - Chryste, byłem okropny. Do tego okaleczałaś się przeze mnie i Chloe. - łza spłynęła mu po policzku. - Prawie się zabiłaś. - szepnął. - Chciałbym cofnąć czas i wszystko naprawić. Zajmować się tobą, jak księżniczką i chronić przed złem. - spojrzał na zalaną łzami kobietę. - Przepraszam. - powiedział, a dziewczyna wpadła w jego ramiona, cicho pochlipując. - Kocham cię.

Marinette nie odpowiedziała nic. Może przez szloch, a może przez wyznanie chłopaka. Makijaż spływał z jej twarzy, ale ona nie przejmowała się tym. Blondyn pocieszająco pocierał jej plecy.

- Kocham cię. - wyszlochała. - Tak bardzo.

A mi dane było przyglądać się tej scenie. 

*

Troszkę inaczej... MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz