=1=

9K 323 289
                                    

Obudziła się równo z budzikiem, czyli dokładnie o godzinie 6.00 rano. Wstała i obrzuciła wzrokiem pokój o miętowym kolorze ścian. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej ubranie, jasne jeansy, białą bluzkę i czerwoną koszulę. Wziąwszy je poszła do toalety, a tam odprawiła poranną rutynę. Makijaż dziewczyny ograniczał się do korektora, tuszu do rzęs i bezbarwnej pomadki. 

Wykonawszy te czynności, powróciła do pokoju. Podeszła do biurka i otworzyła zeszyt. Dzisiaj sprawdzian z geografii i zajęcia taneczne. Ulubionymi zajęciami ciemnowłosej, oprócz nauki, to taniec, projektowanie. Nikt z klasy o tym nie wie, bo jakby to wyglądało, Marinette Pokraka - Cheng - zgadujcie kto wymyśli jej przezwisko - interesuje się sportem.

 Wzięła swój plecak i zeszła na dół. Skonsumowała szybko swoje śniadanie. Rodzice jak zwykle byli w firmie i nie mieli czasu zjeść nawet jednego posiłku z córką. Po skończonej czynności, wsadziła naczynia do zmywarki. Ubrała buty i wyszła z domu. Szła do szkoły powolnym krokiem, do lekcji miała przecież pół godziny. 

Już po 10 minutach była pod budynkiem. Weszła po schodach do placówki i skierowała się do biblioteki oddać książkę.

-Dzień dobry. - podeszła z uśmiechem do bibliotekarki, która siedziała za biurkiem. 

Podniosła wzrok z nad papierów i gdy zobaczyła jej osobę, obdarowała dziewczynę szczerym uśmiechem. 

 Oddaję. - podała starszej pani książkę.

-Witaj, Marinette! - powiedziała entuzjastycznie. - Ostatnio przyszły nowe książki, może chcesz jakąś? - zapytała i poszła pewnie po wspomniane wcześniej przedmioty.

 Po kilku minutach wróciła ze stertą nowiusieńkich książek, gdy to zobaczyła mimowolnie uśmiechnęła się. 

- Ta którą wybierasz? - zapytała.

-Emm.. zdam się na swoje szczęście. Poproszę trzecią od góry.

-Jasne! - powiedziała kobieta i wzięła wyżej wspomnianą książkę.

 Podała jej ją, a ona spojrzała na tytuł "Tysiąc pięter".

-Dziękuję. - powiedziała z uśmiechem.

-Marinette, poczekaj chwilkę.- oznajmiła gdy miała iść do klasy. - Dzisiaj na dłuższej przerwie, trzeba będzie poukładać książki, a ja jestem wezwana do dyrektora, żeby załatwić jakąś tam papierkową robotę. Byłabyś w stanie mi pomóc? - zapytała.

-Jasne. - odpowiedziała.

-Będzie z tobą jeszcze jeden uczeń. - gdy usłyszała tę wiadomość, uśmiech z twarzy zniknął, ona zazwyczaj sama pomagała bibliotekarce.

-Dobrze, do widzenia. - powiedziała i wyszła z pomieszczenia.  

Do rozpoczęcia lekcji zostało siedem minut, więc skierowała się do klasy języka francuskiego. Weszła do pomieszczenia i zobaczyła codzienność. 

Adrien i Chloe nawzajem pożerają sobie twarz.

 Gdy przechodziła tuż obok wylądowała na podłodze. Klasa wybuchła śmiechem, a Marinette zobaczyła jak blondyna uśmiecha się zwycięsko i powraca do "całowania się" ze swoim chłoptasiem. Wstała i poszła do czwartej ławki, którą dzieliła z powietrzem. Kiedyś na jego miejscu zawsze była Alya. Strasznie za nią tęsknię. Gdy ona była przy mnie, miałam jakikolwiek sens życia, bo wiedziałam, że komuś na mnie zależy. Brakuje mi jej. 

Początek lekcji, rozpoczął dzwonek. Do klasy weszła pani Bustier i rozpoczęła lekcje. 

Zajęcia minęły jej zaskakująco szybko. Właśnie była długa przerwa, a ona szła do biblioteki. Ktoś miał jej pomóc, dziewczynie nie było z tego powodu w cale do szczęścia. Większość ludzi jej osoby nie lubi, więc ten osobnik raczej, nie będzie do Marinette mile nastawiony. Weszła do pomieszczenia i odstawiła plecak pod jednym regałem. Zaczęła układać książki, a tuż obok ciemnowłosej wyrósł Agreste.

-Hejka, piękna. - co on mówi?

-Co chcesz Adrien? Jestem zajęta. - odpowiedziała.

-Bibliotekarka poprosiła mnie o pomoc więc jestem. Nie wiedziałem, że będę miał tak piękne towarzystwo. - powiedział nie szczerze. 

Nie kontynuowała rozmowy i  dalej wykonywała czynności. 

Weszła na drabinkę, żeby wsadzić książkę na samą górkę. Przedmiot się zachwiał, a ona spadła z niego. Szykowała się na twarde lądowanie, ale ktoś złapał ją w porę

 - Nie wiedziałem, że tak na mnie lecisz kochanie. - powiedział model.

-Bo nie lecę. Postaw mnie. - zrobił to. - I nie mów tak do mnie.

-Tak czy siak, kiedyś będziesz o to błagała. - powiedział.

-W twoich snach. - powiedziała. 

Przybliżył się do dziewczyny i szepnął do ucha.

-Będziesz moją nową zdobyczą Marinette Dupain -Cheng. - przeszedł ją dreszcz. 

W co ja się wpakowałam?


*

Troszkę inaczej... MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz